Janusz Palikot oświadczył we wtorek, że uposażenie, które jako posłowi będzie mu przysługiwało w najbliższych czterech latach, przekaże na cele społeczne. Podpisał w tym celu porozumienie ze stowarzyszeniem Kancelaria Sprawiedliwości Społecznej, którą reprezentował m. in. Piotr Ikonowicz.
- Za chwilę pozbędę się 480 tys. zł, czyli wszystkich pensji, które będą mi się należały przez cztery lata kadencji tego Sejmu. Postanowiłem te pieniądze przekazać na rzecz Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej w wysokości 40 tych pensji - czyli 10 pensji rocznie. I pozostałe 8 - na rzecz Fundacji Braci Mniejszych - powiedział Palikot na wtorkowej konferencji prasowej w Warszawie.
Jak wyjaśnił, postanowił to zrobić po poniedziałkowej wizycie w Domu Pomocy Społecznej "Słoneczny" w Warszawie, która - jak mówił - "zszokowała go". - W stolicy naszego kraju, w Warszawie, człowiek jest odpadem, śmieciem, jest traktowany jak zero - mówił Palikot. I podkreślił: - Pozbawiany pieniędzy bardzo skromnych, jakichkolwiek praw, zastraszany, szantażowany odebraniem dzieci, rozbiciem rodziny, upokarzany i upadlany jak w obozach w czasie II wojny światowej. Brakuje tylko egzekucji. Albo można powiedzieć, że ta egzekucja jest i ona polega na tym, że tych ludzi tak długo się przechowuje, by wyrzuceni z tych ośrodków nie byli sobie w stanie na pewno dać rady - przekonywał.
Nie tylko Palikot
Palikot zapowiedział także, że na wtorkowym posiedzeniu sejmowego klubu Ruchu Palikota wezwie posłów tego ugrupowania, by przynajmniej jedną pensję rocznie przeznaczali na pomoc społeczną. - Ale chciałbym też wezwać wszystkich pozostałych posłów, spoza Ruchu Palikota, posłów SLD, PO, PiS i PSL, żeby przeznaczali raz w roku jedną swoją pensję - te 10 tys. zł niecałe - na jakąś formę pomocy społecznej - powiedział.
Na stronie internetowej Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej czytamy m.in., że jej celem jest "walka z wykluczeniem społecznym, nierównością, bezdomnością, ubóstwem, bezrobociem i ekonomicznym wyzyskiem pracowników, przeciwdziałanie wykluczeniu społecznemu między innymi poprzez wspieranie grup szczególnego ryzyka".
Reprezentująca Kancelarię Agata Nosal dziękowała Palikotowi i jego partii za pomoc finansową. "Ale nie tylko za to. Również za to, że dzięki różnym konferencjom prasowym, które już pan Janusz Palikot zorganizował, ludzie, którzy dotychczas w Polsce byli niewidzialni, stają się jakby widzialni" - dodała. Jak oceniła, zaczyna się mówić o tym, że "nie ma w Polsce polityki społecznej i że coś się powinno w tej sprawie zrobić".
Wynagrodzenie posła składa się z uposażenia, które wynosi 9892 zł brutto oraz nieopodatkowanej diety poselskiej - w wysokości 2473 zł.
Nie pierwszy raz
Wynagrodzenia poselskiego Janusz Palikot nie pobierał też w poprzedniej kadencji Sejmu. Przez pewien czas po prostu nie odbierał pieniędzy z sejmowej kasy. W pewnym momencie uznał jednak, że lepiej pieniądze wziąć i przekazać potrzebującym. Już w 2009 roku na swoim blogu ogłosił, kto dostał jego pieniądze. "Oto moja lista: 1. Pies dla policji! Będzie służył innym. To inwestycja na lata; 2. Nagroda literacka. To tworzy, orientuje kulturę i jest wartością samą w sobie; 3. Koszulki dla piłkarzy. Biedna Gmina w moich stronach. Wnioskodawcy mają końskie zdrowie w staraniach; 4. Pożyczka dla taksówkarza, który kiedyś pracował w TVP! Jako znak czasów; 5. Zasiłek dla chłopca wierzącego, że w Brazylii jest lekarz, który go uzdrowi: to za otwartość w chorobie".
- Ci, którzy nie otrzymali wsparcia mogą wnioskować w kolejnych miesiącach z tym samym postulatem - napisał wówczas Palikot.
Źródło: PAP