- Niemożliwe jest, żeby Marcin P. w środowisku trójmiejskich elit nie miał kontaktów z politykami - uważa Janusz Palikot. Polityk, który był gościem "Faktów po Faktach" zaapelował, by rząd ujawnił, czy sprawą Amber Gold interesowały się służby i czy zamieszani w nią byli pomorscy politycy.
Według Janusza Palikota, niemożliwe, by w środowisku trójmiejskich elit, w jakim obracał się Marcin P., prezes Amber Gold nie nawiązał kontaktów z politykami. - Miał kontakt ze wszystkimi ważnymi osobistościami. Tak, jak docierał do Wałęsy czy Wajdy, dotarł do polityków z Wybrzeża. Dziwi mnie, że nie zastosowano tarczy ochronnej, kontrwywiadowczej którą normalnie robi ABW - powiedział lider Ruchu Palikota. Jak dodał, milczenie władz w tej sprawie rodzi wątpliwości, bo nie wiadomo, czy służby w ogóle zajmowały się Amber Gold - a jeśli tak, to jakie. - Może właśnie politycy byli w to zamieszani? Czy sprawę sprawdzało CBA, ABW, CBŚ? Pewnie nie dowiemy się prawdy, ale niech politycy z Pomorza przynajmniej zaprzeczą publicznie, że nie mieli kontaktów z P. - uznał Palikot.
"Komisja to spektakl polityczny" Jego zdaniem, prokuratura i komisja śledcza prawdopodobnie nie wyjaśnią sprawy do końca. - W komisji sprawa zostanie zamieciona pod dywan, PO dogada się z PSL.
Zapowiedział jednak, że jeśli wniosek o komisję zostanie poparty przez większość parlamentarną, to opowie się za nim także Ruch Palikota. - To będzie wielki spektakl polityczny, ale nie sposób na naprawę państwa - uważa.
Autor: jk//mat / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24