Wielu pacjentów ewakuowanych szpitali jest zbulwersowanych zaistniałą sytuacją. Denerwują się ich rodziny. -Mam mamę w wieku 91 lat w szpitalu i ja też płacę składki - skarżyła się jedna z kobiet. -Swoich praw można dochodzić - zapewniają prawnicy.
- Pacjenci mają prawo żądać odszkodowań - zapewnia mec. Wojciech Jędrzyński, radca prawny kancelarii "Chałas i Wspólnicy". Pieniądze nam się należą - tłumaczy - bo to do Narodowego Funduszu Zdrowia należy zapewnienie bezpieczeństwa zdrowotnego, a każde zagrożenia dla zdrowia jest niedopełnieniem tych obowiązków. Odszkodowania możemy także domagać się w oparciu o kodeks cywilny. Zadośćuczynienie należy nam się bowiem w sytuacji, kiedy doznaliśmy "uszczerbku na zdrowiu". Co zrobić, kiedy mamy zostać przewiezieni do innego szpitala? Na zmianę szpitala zgadzać się nie trzeba. Trzeba jednak rozważyć, co formalnie będzie oznaczała nasza decyzja. Odmowa przewiezienia będzie jednoznaczna z wypisaniem się ze szpitala na własne życzenie. Prawo do leczenia zachowujemy, ale nie jest możliwa jego realizacja, bo szpital przestaje funkcjonować. Nie zgadzając się na przeniesienie, sami pozbawiamy się leczenia. Kiedy mamy prawo do renty? Gdyby przeniesienia do innego szpitala skutkowało pogorszeniem zdrowia, mamy prawo starania się o odszkodowanie za uszkodzenie zdrowia. W najcięższych przypadkach - kiedy doszło do pogorszenia sytuacji życiowej i trwałej utraty perspektyw na przyszłość - możemy nawet domagać się rent. Renta na zwiększone potrzeby przysługuje nam, kiedy jesteśmy zmuszeni ponosić dodatkowe koszty opieki medycznej, leczenia czy rehabilitacji. Gdy utraciliśmy możliwości zarobkowe możemy domagać się renty wyrównawczej. W najbardziej dramatycznych przypadkach, gdy w skutek nie zapewnienia odpowiedniej opieki przez szpital chory umrze, najbliższa rodzina może wystąpić o pokrycie kosztów pogrzebu, nagrobka, stypy, a nawet odzieży żałobnej, wieńców itd. Czy ktoś zwróci nam za leczenie prywatnie? Strajk lekarzy oznacza wstrzymanie planowych zabiegów. Nawet tych, na które pacjenci czekali wiele miesięcy. Wyjściem może być zabieg w prywatnej klinice. Wprawdzie najpierw musimy zapłacić za niego z własnej kieszeni, ale potem mamy prawo żądać zwrotu kosztów od szpitala lub Narodowego Funduszu Zdrowia. - Wynika to z prostej zasady - tłumaczy "Dziennikowi" mecenas Maria Wentlandt-Walkiewicz. - Jeżeli mamy prawo do opieki ze strony społecznej służby zdrowia i gwarantuje się nam koszyk nieodpłatnych świadczeń, a wskutek paraliżu w służbie zdrowia zabiegi nie mogą być wykonane, to możemy wykonać je odpłatnie. Płacimy składki, a to jest rodzaj umowy cywilnoprawnej, która wiąże nie tylko nas, ale też NFZ. Fundusz musi zagwarantować nam pomoc medyczną. Jeśli tego nie robi, mamy prawo występować o zwrot pieniędzy, które wydaliśmy na leczenie - uzasadnia. Co z kosztami dojazdów? Jeśli po zmianie miejsca hospitalizowania rodzina chorego zmuszona jest do dużych wydatków związanych z dojazdami, może domagać się zwrotu kosztów podróży. Usługi medyczne nie są bowiem wykonane w miejscu, gdzie powinny, więc mamy prawo do zwrotu nie tylko kosztów przejazdów, ale i dodatkowych związanych z czasem potrzebnym na dojazd (np. zwolnienie się z pracy, czy zatrudnienie opieki do zostawionego w domu dziecka). Jak możemy udowodnić "poniesione szkody" Na żądanie odszkodowania mamy aż trzy lata, a o jego przyznaniu decydować będą przede wszystkim dowody. W sytuacji, gdy zdecydowaliśmy się na leczenie w prywatnej klinice, niezbędne będzie udowodnienie, że gwarantowanego nam zabiegu nie był w stanie wykonać szpital publiczny. Do pozwu dołączamy skierowanie na badanie czy zabieg. Zadośćuczynienia możemy też żądać, kiedy zabieg został przesunięty i z tego powodu nasz stan zdrowia się pogorszył. Musimy wówczas udowodnić, że w związku z opóźnieniem w zabiegu, doznaliśmy uszczerbku na zdrowiu. W przypadku zwrotu kosztów podróży niezbędne są bilety. Ile kosztuje sprawa w sądzie? Żądanie odszkodowania rozpatruje bądź sąd rejonowy w miejscu zamieszkania lub w mieście, gdzie jest siedziba szpitala. Za pozew trzeba zapłacić 5 proc. wartości żądanego odszkodowania - opłata nie może być mniejsza niż 30 i większa niż 100 tys. zł. W szczególnie trudnej sytuacji materialnej, sąd może zwolnić nas z opłaty.
Źródło: TVN24, "Polska"