Bronisław Komorowski poczeka na wynik głosowania nad odwołaniem go z funkcji marszałka do piątku. Czeka jednak spokojnie, bo wiadomo, że wniosek przepadnie. To temperatury debaty na Wiejskiej nie obniża: - Bóg nie obdarzył marszałka niezbędnymi cechami, aby pełnić to stanowisko - przekonywał z sejmowej mównicy szef PiS Jarosław Kaczyński. - Pańskie zarzuty to podłość i potwarz - odpowiedział Komorowski.
- Wystarczy opisać jedno posiedzenie, fragment jednego posiedzenia Sejmu, kiedy przewodniczył marszałek Komorowski, usłyszeć jego mentorsko-rezonerski styl, żeby uznać, że Bóg nie obdarzył go cechami, które są potrzebne, aby wypełniać tę funkcję dobrze - przekonywał Kaczyński.
Komorowski oskarżony o powiązania z WSI
Według prezesa PiS, Komorowski jako marszałek Sejmu toleruje m.in. brutalizację języka. - Często osobiście udziela się w tej dziedzinie, a także toleruje tutaj osoby takie jak poseł Niesiołowski, poseł Palikot, poseł Nowak, poseł Karpiniuk, poseł Graś, minister Kopacz. Toleruje to wszystko, czego w żadnym wypadku tolerować w Wysokiej Izbie nie można - wyliczał były premier.
Kaczyński zarzucił Komorowskiemu, że "nie szanuje głowy państwa" i ma "zadziwiającą tendencję, żeby przejmować rosyjski punkt widzenia". - Trzeba to widzieć w kontekście powiązań (Komorowskiego -red.) z WSI, które były filią GRU (radziecki, obecnie rosyjski, wywiad wojskowy - red). Były premier odniósł się do słów marszałka, który komentując ostrzał kolumny prezydenckiej w Gruzji, stwierdził "jaka wizyta, taki zamach".
"To obrzydliwe insynuacje"
- To obrzydliwe insynuacje. Pańskie zarzuty to podłość i potwarz, bo pan zna moje życie i moje poglądy - odpowiedział sam "oskarżony" marszałek. Jak ocenił, "Prawo i Sprawiedliwość konsekwentnie zwalcza Bronisława Komorowskiego". - Trzy lata temu PiS było przeciwko mojej kandydaturze na marszałka Sejmu, było przeciwko mojej kandydaturze na wicemarszałka Sejmu, było przeciwko mojej kandydaturze na marszałka w obecnej kandencji Sejmu. I konsekwentnie dzisiaj składacie wniosek o moje odwołanie - grzmiał Komorowski.
Ironia nie trafiła
Głos w obronie marszałka zabrał też ten, którego nazwisko znalazło się na "czarnej liście" prezesa PiS. Stefan Niesiołowski na "dzień dobry" podziękował swojemu przedmówcy za umieszczenie go tej liście. - Nie wiem, tylko, czy jest ona długa, czy krótka, tak jak innego wybitnego polityka - ironizował wicemarszałek.
Dodał, że uzasadnienie wniosku PiS o odwołanie Bronisława Komorowskiego z funkcji jest "miałkie i niesprawiedliwe", a zarzuty dotyczące jego wypowiedzi o incydencie w Gruzji "były tylko ironicznym komentarzem". - Zły to znak, kiedy przestaje się rozumieć ironię - cytował Dostojewskiego wicemarszałek.
Za cięty język i łamanie zasad
Wniosek o odwołanie marszałka złożyli we wtorek posłowie Prawa i Sprawiedliwości. PiS zarzuciło mu między innymi "łamanie zasad parlamentaryzmu" i przetrzymywanie projektów opozycji w sejmowej "zamrażarce".
Lista przewinień marszałka Komorowskiego jest zresztą ponoć dużo dłuższa. PiS sformułował swoje zarzuty aż na 15 stronach. Szef klubu Przemysław Gosiewski, wymieniając je pokrótce, podkreślał, że polityk PO nie nadaje się do tego, by być drugą osobą w państwie, co udowadniał wielokrotnie swoim zachowaniem. Czarę goryczy miała przelać ostatnia wypowiedź Bronisława Komorowskiego o prezydencie.
"Jaka wizyta, taki zamach"
Chodzi o stwierdzenie marszałka: „jaka wizyta, taki zamach”, którego użył po incydencie w Gruzji, kiedy doszło do ostrzelania prezydentów Polski i Gruzji.
- To niedopuszczalne. Marszałek wypowiedział się w sposób arogancki, który wręcz wskazywałby żal, że snajper nie strzelił w kierunku głowy państwa. W tonie i charakterze, który wpisywał się w rosyjską tezę dotyczącą oceny wydarzeń w Gruzji - mówił Gosiewski podczas konferencji w Sejmie, podkreślając że PiS miało nadzieję, iż Komorowski wycofa się z tego, co powiedział, ale tak się nie stało.
Do odwołania marszałka potrzeba bezwzględnej większości (liczba głosów za wnioskiem musi być większa o jeden od sumy głosów przeciw i wstrzymujących się). Ale PiS może liczyć tylko na siebie, bo wiadomo, że "przeciwko" zagłosują posłowie koalicji PO-PSL i Lewica.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, fot.PAP/Paweł Supernak