Nawet 7,5 roku może spędzić w więzieniu Jan Ł., 82-letni były funkcjonariusz Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego. Według IPN, który wniósł przeciwko niemu akt oskarżenia, funkcjonariusz SB podczas śledztwa w tzw. sprawie Kurii Krakowskiej znęcał się nad przesłuchiwanymi.
IPN na podstawie zeznań świadków i zebranych akt ustalił, że Jan Ł. pracował w UB w latach 50. i w tym czasie rozpracowywał tzw. sprawę Kurii Krakowskiej. Według zgromadzonych dokumentów, w toku śledztwa przesłuchiwał podejrzanych, a nad trojgiem z nich znęcał się.
Komunistyczna zbrodnia przeciwko ludzkości
IPN w akcie oskarżenia zarzuca emerytowanemu funkcjonariuszowi, że na przełomie roku 1952 i 1953 popełnił komunistyczną zbrodnię przeciwko ludzkości, znęcając się nad podejrzanymi.
Przesłuchiwani przez niego Stefania Sz. z domu R., Helena O. z domu B. i Andrzej K. w trakcie przesłuchań byli bici rękami, znieważani wulgarnymi słowami i przesłuchiwani w pozycji stojącej przez wiele godzin. Jan Ł. wymuszał na nich składanie zeznań groźbami groźbami pozbawienia życia i długotrwałym pozbawieniem wolności. Żądał informacji na temat działalności osób prowadzących korespondencję z Janem Szponderem oraz wiadomości dotyczących księży Józefa Lelito i innych.
Proces Kurii Krakowskiej
W ramach walki komunistycznej władzy z Kościołem katolickim na przełomie 1952 i 1953 roku do więzień trafiło ok. tysiąca księży, również prymas Polski kard. Stefan Wyszyński. Równocześnie przystąpiono do rozbijania tych diecezji, które najbardziej przeciwstawiały się sowietyzacji. UB uderzyło m.in. w księży archidiecezji krakowskiej .
Wśród osób działających przeciwko komunistom był ks. Józef Lelito, wikary w Rabce-Zdroju, który trafił do aresztu. Proces księdza był mistyfikacją i miał jedynie skompromitować Kościół.
W 1953 roku sąd skazał ks. Lelito, Edwarda Chachlicę i Michała Kowalika na śmierć, ks. Szymonka na dożywocie, ks. Brzyckiego na 15 lat, ks. Pochopienia na 8, Stefanię Rospond na 6 lat więzienia. Ostatecznie wyroków śmierci nie wykonano, a w 1953 roku zamieniono je na karę dożywocia.
Oskarżony Jan Ł. nie przyznał się do zarzucanych mu zarzutów. 82-latek obecnie pobiera emeryturę i dotychczas nie był karany. Grozi mu od 6 miesięcy do 7,5 roku pozbawienia wolności.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24