Jeżeli uznamy, że mamy jakiekolwiek powody, sztuczki, by nie przestrzegać porządku prawa Unii Europejskiej, to to oznacza, przynajmniej w sensie prawnym, polexit - powiedział w TVN24 adwokat Michał Gajdus. Tłumaczył, że wtorkowe orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej sprawia, iż "wyrok wydany przez sąd, w składzie którego zasiadał sędzia rekomendowany przez neo-KRS, może być kwestionowany". A takich wyroków - podał - jest kilkadziesiąt tysięcy rocznie.
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej orzekł we wtorek, że nowe przepisy o KRS i zasady powoływania sędziów Sądu Najwyższego mogą być sprzeczne z prawem europejskim. Rzecznik rządu Piotr Mueller zapowiedział, że premier Mateusz Morawiecki skieruje do Trybunału Konstytucyjnego wniosek "dotyczący kompleksowego rozstrzygnięcia kwestii kolizji norm prawa europejskiego z konstytucją". Kierująca trybunałem Julia Przyłębska już wcześniej oceniała, że zawarte w orzeczeniu TSUE "sugestie dotyczące działania sądów powszechnych wydających orzeczenia w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej stanowią oczywiste naruszenie ładu konstytucyjnego RP i wykraczają rażąco poza ustalenia traktatowe naruszając fundamenty działalności Unii Europejskiej jako wspólnoty suwerennych państw".
"Wszystkie władze, w tym władze polityczne, muszą ten wyrok wdrożyć"
W piątek gościem TVN24 był adwokat Michał Gajdus, pełnomocnik sędziów, w sprawie których orzekał TSUE.
- Co to orzeczenie oznacza dla państwa członkowskiego, poza oczywiście wstydem, że po raz kolejny Polska jest na tapecie w Luksemburgu i po raz kolejny Trybunał uznaje, że nasze przepisy są niezgodne z prawem Unii Europejskiej? Oznacza to, że teraz wszystkie władze, w tym władze polityczne, muszą ten wyrok wdrożyć. Są zobowiązane do tego, by tak zorganizować KRS, by był to organ niezależny, zgodny z polską konstytucją i przepisami Unii Europejskiej - mówił.
Dodał, że on sam "nie ma wątpliwości, że rząd i te organy, które wspierają rząd, nic sobie z tego orzeczenia nie zrobią". - Ale to nie powinien być dla nas powód, by tego orzeczenia nie uznawać za wręcz historyczne dla praworządności w Polsce - powiedział.
Jego zdaniem "jeżeli uznamy, że mamy jakiekolwiek powody, sztuczki, by nie przestrzegać porządku prawa Unii Europejskiej, to to oznacza - przynajmniej w sensie prawnym - polexit".
"Będziemy żyć w ogromnym chaosie prawnym"
W ocenie Gajdusa konsekwencją orzeczenia TSUE jest to, że "będziemy żyć w ogromnym chaosie, chaosie prawnym, przez lata". - Na razie jeszcze tego nie widać, bo władza polityczna konsekwentnie to ignoruje. Ale ta władza prawdopodobnie kiedyś się zmieni - zaznaczył.
- Jeżeli TSUE mówi, że KRS nie cechuje się dostateczną niezależnością, jest to organ uwikłany i zależny od władzy ustawodawczej i wykonawczej, to oznacza, że sędziowie, którzy są rekomendowani przez tę KRS do wszystkich sądów, mogą zostać uznani za bezprawnie zajmujący swoje stanowisko - tłumaczył adwokat.
Wyjaśniał, że "wyrok wydany przez sąd, w składzie którego zasiadał sędzia rekomendowany przez neo-KRS, może być kwestionowany". - Takich wyroków jest kilkadziesiąt tysięcy rocznie. To może być ogromny problem, z którymi będziemy się mierzyć przez całe lata - powiedział gość TVN24.
Źródło: TVN24