Trybunał Konstytucyjny przedstawił w środę uzasadnienie do październikowego wyroku w sprawie aborcji, a rząd kilka godzin później opublikował wyrok w Dzienniku Ustaw. Portal Bloomberg napisał, że "wstrzymanie wykonania wyroku przez ponad trzy miesiące było bezprecedensowym posunięciem bez uzasadnienia prawnego". Agencja Reutera przekazała zaś, że w środę politycy obozu władzy mówili, że będą się teraz skupiać nad wsparciem dla rodziców dzieci niepełnosprawnych.
"Polski rząd w środę wprowadził w życie decyzję Trybunału Konstytucyjnego zakazującą terminacji ciąży z wadami letalnymi, gdy konserwatywna polityka zapuszcza korzenie w jednym z najbardziej katolickich krajów Europy" – informuje agencja Reutera, dodając, że "orzeczenie z 22 października 2020 roku doprowadziło do ogromnych protestów, zmuszając nacjonalistyczny rząd Prawa i Sprawiedliwości do odroczenia jego publikacji".
Agencja odnotowuje też "małe protesty", które odbyły się w środę.
"Temat aborcji jest jednym z najbardziej dzielących społeczeństwo od czasu, kiedy PiS przejął władzę w 2015 roku i zaproponował biedniejszym, starszym i mniej wykształconym Polakom powrót do społeczeństwa tradycyjnego w połączeniu z hojną polityką społeczną" – zwraca uwagę Reuters. Dodaje też, że zeszłoroczne protesty doprowadziły do wybuchu złości przeciwko rządowi, zwłaszcza wśród młodych, i może to prowadzić do problemów w trakcie najbliższych wyborów.
Agencja dodaje również, że w środę politycy obozu władzy mówili, że będą się teraz skupiać nad wsparciem dla rodziców dzieci niepełnosprawnych, "mimo że PiS, jak i jego centrowi poprzednicy, są oskarżani o to, że nie robią w tej sprawie wiele".
"Bezprecedensowe posunięcie bez uzasadnienia prawnego"
O środowych demonstracjach poinformował także portal Bloomberg, pisząc, że "tysiące obrońców prawa do aborcji wznowiło jedne z największych antyrządowych protestów od czasu upadku komunizmu". Jak dodano, manifestanci wyszli na ulicę mimo ograniczeń dotyczących zgromadzeń publicznych z powodu COVID-19, a także niskiej temperatury.
Bloomberg podkreśla, że "polski rząd wstrzymywał wykonanie wyroku przez ponad trzy miesiące, co było bezprecedensowym posunięciem bez uzasadnienia prawnego".
Agencja cytuje też słowa jednej z liderek Strajku Kobiet Klementyny Suchanow, która na konferencji prasowej po publikacji uzasadnienia wyroku powiedziała, że "do tej pory mówiłyśmy o piekle tworzonym dla kobiet, od teraz będziemy mówić o piekle dla tego rządu".
"Niemal całkowity zakaz aborcji w Polsce, tysiące protestujących"
O powrocie na ulice tysięcy oburzonych ludzi napisał także portal "New York Times". Artykuł o sytuacji wokół wyroku Trybunału Konstytucyjnego zatytułowano: "Niemal całkowity zakaz aborcji w Polsce, tysiące protestujących". Jak relacjonuje gazeta, "w Warszawie przemaszerowano przed siedzibę rządzącej partii Prawo i Sprawiedliwość przy piosenkach m.in. 'I Will Survive'", a protestujący skandowali hasła: "Myślę, czuję, decyduję!" i "Wolność wyboru zamiast terroru!".
"New York Times" cytuje też głosy opozycyjnych polityków i działaczy, którzy sprzeciwiają się wyrokowi TK. Wśród nich jest wypowiedź liderki Strajku Kobiet Marty Lempart, która w środowej "Kropce nad i" powiedziała: "Mamy do czynienia z niekompetencją, z korupcją, z całkowitym rozkładem państwa, więc panowie zajmują się tym, co potrafią najlepiej, czyli odbieraniem praw i wolności wszystkim obywatelkom i obywatelom. Bo to chodzi o kobiety, ale też o wszystkie inne mniejszości i większości, których PiS nienawidzi". Gazeta przytacza też słowa prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, który mówił, że decyzja o publikacji orzeczenia "wbrew woli Polaków" była "świadomym i wykalkulowanym działaniem na szkodę państwa".
"Decyzja tysięcy ludzi o proteście, pomimo pandemii COVID-19, była kolejną oznaką niezadowolenia szerokiego grona grup, które uważają, że wolności ludzkie są ograniczane przez partię Prawo i Sprawiedliwość, która staje się coraz bardziej autokratyczna" - napisał "New York Times". "Dochodzi również do tego, że wzrasta złość opinii publicznej z powodu sposobu, w jaki rząd radzi sobie z pandemią, przedłużając restrykcje do końca stycznia, oraz powolnego wprowadzania szczepień" - dodano.
"New York Times" wskazał, że Polska już wcześniej miała jedno z najbardziej restrykcyjnych praw aborcyjnych w Europie. "Z procedurą legalną tylko w trzech przypadkach: ciężkiego uszkodzenia płodu, ciąż powstałych w wyniku gwałtu lub kazirodztwa oraz zagrożenia życia kobiety. Te dwa ostatnie przypadki pozostają legalne. Ponieważ jednak w zeszłym roku w kraju przeprowadzono 1074 z 1100 aborcji z powodu ciężkiego uszkodzenia płodu, zakaz zdelegalizuje aborcję w większości przypadków" - wskazuje gazeta. "Pojawiają się opinie, że wiele kobiet będzie uciekać się do nielegalnych procedur lub wyjeżdżać za granicę, aby uzyskać aborcję" - dodano.
Źródło: Reuters, Bloomberg, New York Times
Źródło zdjęcia głównego: TVN24