Związkowcy zjechali do Warszawy. Od kilku godzin przed ministerstwami trwa protest przeciwko polityce rządu. Potem demonstranci mają przejść pod Sejm. Opozycja popiera protest związkowców, jednak sama nie zamierza brać w nim udziału.
Rzecznik klubu parlamentarnego PiS Mariusz Błaszczak podkreślił, że "jeżeli będą zaproszenia od "Solidarności", to wówczas eksperci PiS w namiocie, w którym będą się odbywały debaty, będą uczestniczyć".
- Politycznie my hasła "Solidarności" popieramy. Zawsze tak było, są to nasze wspólne hasła. Natomiast mamy uwagi co do obecności polityków, którzy są opozycją tylko z nazwy i mamy uwagi co do miejsca tej demonstracji. W naszym przekonaniu demonstracja powinna odbyć się pod kancelarią premiera Tuska - powiedział Błaszczak.
Demonstracje popiera też SLD. - My od początku przyjęliśmy bardzo czytelną postawę. Wspieramy, jeżeli trzeba zapraszamy do Sejmu, chętnie na jakieś spotkanie się wybierzemy, ale nie chcemy stać na czele pochodu, nie chcemy krzyczeć w tym pochodzie, aby nie zniszczyć tej idei. Idea tego protestu jest taka - chcemy zmusić Tuska, żeby z nami rozmawiał. Więc gdybyśmy stanęli na czele z flagą SLD, byśmy tę ideę zepsuli. Uważamy, że mają rację, ale nie chcemy się na tym promować i robić kampanię wyborczą - zaznaczył Grzegorz Napieralski.
Konkrety
Z kolei Janusz Palikot tłumaczył dziennikarzom w Sejmie, że oczekuje od związkowców konkretnych propozycji, a nie tylko "hałasu". - Jak przyjdą i pokażą nowelizację prawa pracy to znaczy, że walczą o konkretne sprawy. Jak nie mają nic do pokazania tylko hałas, to być może są już wyprowadzeni z równowagi przez sposób traktowania w Komisji Trójstronnej. Też jest to jakoś zrozumiałe, choć ja bym tego nie popierał - powiedział Palikot.
I dodał: - Zachęcałbym raczej do tego, żeby coś położyć na stole i dopiero protestować. Mam nadzieję, że to będzie protest poważny, czyli że stoi za tym prawdziwa próba zmiany prawa pracy czy mechanizmów konsultacji społecznych. Wtedy rozmawiajmy. Zgadzam się z tym, że rząd próbuje zablokować dialog społeczny i rozumiem, że związkowcy mają już tego dosyć, ale jak się dadzą sprowokować tylko do awantury i nie przedstawią nic na serio, to trudno będzie to popierać - podkreślił.
Autor: mn / Źródło: tvn24.pl, TVN24