- Trudno było w tych wypowiedziach odnaleźć jakąś próbę bardziej refleksyjnego spojrzenia na miejsce Polski na świecie - ocenia debatę o polityce zagranicznej w TVN24 profesor Wojciech Łukowski. Inni politolodzy podkreślają, że rozmówcy koncentrowali się na przeszłości, nie prezentowali strategii na przyszłość polskiej polityki zagranicznej i nie szukali nowych rozwiązań.
W piątkowej dyskusji na antenie TVN24 wzięli udział Radosław Sikorski, Marek Siwiec, Paweł Kowal i Jarosław Kalinowski. Była to druga debata przedwyborcza z sześciu zaplanowanych.
Spokój i bez refleksji
Zdaniem Łukowskiego, gdyby wyborcy kierowali się kryterium polityki zagranicznej, piątkowa rozmowa nie pomogła im rozstrzygnąć wątpliwości, na kogo zagłosować. Pośrednio z tym poglądem zgadza się profesor Bohdan Szklarski. - Oni się nie spierali o nic. Powinny padać zarzuty: coś inaczej powinniśmy zrobić, my proponujemy inne rozwiązanie, można było tak a nie inaczej. Tego zabrakło - twierdzi politolog. Według Szklarskiego, polityka zagraniczna w wydaniu ugrupowań, które prezentowali uczestnicy debaty, i tak będzie podobna.
- Oni w większości odwoływali się do przeszłości. Natomiast, jeśli chodzi o przyszłość polskiej polityki zagranicznej, to przybierała ona postać apelu, bardziej dotyczącego stylu jej prowadzenia, niż strategicznych celów. O strategicznych celach niewiele słyszałam - zauważa z kolei doktor Dorota Piontek.
Doktor Marek Żurek ocenił wystąpienie poszczególnych uczestników debaty. Według politologa Kalinowski był "grzecznym" dyskutantem. Natomiast Siwiec "złośliwie i kąśliwie" atakował ministra Sikorskiego. W ocenie Żurka, Kowal pomimo tego, że wcześniej był przeciwnikiem obecnego szefa MSZ, to podczas debaty "postanowił zakopać topór wojenny" i dyskutował spokojnie. - Natomiast Sikorski wybronił się, ponieważ odpowiadał dość merytorycznie i spokojnie - podsumowuje Żurek.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24