Olsztyńscy sędziowie złożyli zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa polegającego na zniszczeniu dokumentów przez prezesa Sądu Rejonowego w Olsztynie Macieja Nawackiego - poinformowała Prokuratura Rejonowa Olsztyn-Południe. O skierowaniu podobnego zawiadomienia powiadomił we wtorek także poseł Koalicji Obywatelskiej Tomasz Zimoch.
Jak poinformował we wtorek prokurator Prokuratury Rejonowej Olsztyn-Południe Daniel Brodowski, wpłynęło złożone przez olsztyńskich sędziów zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezesa Sądu Rejonowego w Olsztynie Macieja Nawackiego. Przestępstwo, według zawiadamiających, miało polegać na zniszczeniu podczas piątkowego zebrania sędziów Sądu Rejonowego w Olsztynie dokumentu, którym prezes Nawacki nie miał prawa wyłącznie rozporządzać. Czyn ten, jak podał prokurator, jest opisany w art. 276 Kodeksu karnego i grozi za to kara grzywny, ograniczenia wolności bądź pozbawienia wolności do lat dwóch. - Prokurator zapozna się z zawiadomieniem i będzie podejmował czynności - oświadczył Brodowski.
Prezes Nawacki podarł projekty uchwał
W piątek w Sądzie Rejonowym w Olsztynie odbyło się zebranie sędziów, na którym mieli głosować nad sprawozdaniem rocznym. Sędzia Wojciech Krawczyk w imieniu 31 sędziów złożył wniosek o rozszerzenie porządku obrad o głosowanie nad trzema projektami uchwał.
Apelowano w nich m.in. do prezesa Macieja Nawackiego o zaniechanie działań utrudniających sędziemu Pawłowi Juszczyszynowi wykonywanie obowiązków. Do głosowania na uchwałami nie doszło, a prezes przedarł projekty i zamknął obrady.
Poseł Tomasz Zimoch także donosi do prokuratury
We wtorek również poseł Koalicji Obywatelskiej Tomasz Zimoch poinformował na Twitterze, że składa "zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez prezesa Sądu Rejonowego w Olsztynie i członka KRS Macieja Nawackiego". Wyjaśnił, że kieruje się Kodeksem postępowania karnego, który - jak napisał - "nakłada obowiązek na każdego, kto mając wiedzę o popełnieniu przestępstwa, musi zawiadomić o tym prokuraturę lub policję". W jego przekonaniu zachowanie prezesa Nawackiego wobec sędziów i zniszczenie ich projektów uchwał jest przestępstwem, na co - jak dodał - nie zareagowali przełożeni sędziego z resortu sprawiedliwości.
"Uważam, że prezes Nawacki natychmiast po tym, co zrobił, powinien zostać zwolniony dyscyplinarnie. Chyba nikt bardziej nie zhańbił zawodu sędziego i funkcji prezesa sądu niż właśnie pan Maciej Nawacki" - ocenił poseł KO.
Zimoch poinformował, że w zawiadomieniu do Prokuratury Rejonowej w Olsztynie powołał się na artykuły 276 i 231 Kodeksu karnego. Zgodnie z art. 276 par. 1, "kto niszczy, uszkadza, czyni bezużytecznym, ukrywa lub usuwa dokument, którym nie ma prawa wyłącznie rozporządzać podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2". Natomiast art. 231 par. 1 Kodeksu karnego stanowi, że "funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3".
Według Zimocha takie zachowanie, jak sędziego Nawackiego, "bez względu na przekonania polityczne jest karygodne". - I obojętne, czy to właśnie dotyczy jednej, drugiej grupy politycznej, to nie ma przyzwolenia na takie zachowania, które mogą mieć bardzo negatywny wpływ na odbiór przez obywateli pracy sądów, sędziów, prezesów. Bo w takim razie podrzeć można, jak się okazuje, wszystko, każdy wyrok, każdą uchwałę, a może także i wyniki wyborów. To jest niedopuszczalne - przekonywał Zimoch i dodał, że musiał takie zawiadomienie złożyć jako poseł.
Kolegium sądu wyraziło dezaprobatę wobec działań Nawackiego
W poniedziałek kolegium Sądu Okręgowego w Olsztynie w uchwale wyraziło dezaprobatę wobec zachowania prezesa Nawackiego. Jak wskazano, czyn ten "może być zakwalifikowany jako delikt dyscyplinarny", bo - jak relacjonował rzecznik sądu - chodzi o uchybienie godności urzędu sędziego i naruszenie zasad etyki sędziowskiej.
Kolegium zdecydowało również o skierowaniu sprawy do zastępcy rzecznika dyscyplinarnego przy Sądzie Apelacyjnym w Białymstoku.
Co z wnioskiem do rzecznika dyscyplinarnego?
Reporterka TVN24 tłumaczyła, że jeśli wniosek trafi na biurko rzecznika dyscyplinarnego, ten ma 30 dni, żeby podjąć postępowanie wyjaśniające. Po tym czasie ma zdecydować, czy zostanie wszczęte postępowanie dyscyplinarne i zostaną sformułowane zarzuty lub, czy też nastąpi odmowa wszczęcia postępowania. Jeśli zostanie wszczęte postępowanie dyscyplinarne, wniosek trafi do sądu dyscyplinarnego.
Rzecznik Sądu Apelacyjnego w Białymstoku pytany, do jakiego sądu dyscyplinarnego może ten wniosek zostać skierowany, odparł: - Może to być sąd dyscyplinarny przy Sądzie Apelacyjnym w Białymstoku. Jeżeli byłby to delikt, który wyczerpywałby znamiona przestępstwa, to wówczas (trafi) do Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego w Warszawie.
Kłopoty z Izbą Dyscyplinarną
Status Izby Dyscyplinarnej utworzonej na mocy nowelizacji Ustawy o Sądzie Najwyższym z grudnia 2017 roku, wzbudza wątpliwości i kontrowersje wśród polityków i środowisk sędziowskich. W wyroku z grudnia 2019 roku Izba Pracy Sądu Najwyższego, powołując się na orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, orzekła między innymi, że nowa Krajowa Rada Sądownictwa nie daje wystarczających gwarancji niezależności od organów władzy ustawodawczej i wykonawczej, a Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego nie jest sądem w rozumieniu prawa Unii Europejskiej i prawa krajowego.
23 stycznia Sąd Najwyższy w składzie trzech izb: Cywilnej, Karnej oraz Pracy i Ubezpieczeń Społecznych wydał uchwałę dotyczącą legalności zasiadania w składach sędziowskich osób rekomendowanych przez nową Krajową Radę Sądownictwa. Stwierdził, że nienależyta obsada sądu jest wtedy, gdy w jego składzie zasiada osoba wskazana przez nową KRS. Podkreślił, że uchwała ta ma zastosowanie do orzeczeń Izby Dyscyplinarnej SN.
Autorka/Autor: mjz,kb//rzw
Źródło: TVN24