Bezpłatny dostęp do podpasek i tamponów oraz edukacji na temat zdrowia menstruacyjnego w polskich szkołach zakładać będzie obywatelski projekt ustawy dotyczący menstruacji. Zapowiada go Okresowa Koalicja - zrzeszenie organizacji i ekspertek, które zajmują się normalizacją tematu miesiączki i walką z ubóstwem menstruacyjnym. Tymczasem aż ponad połowa nastolatek przynajmniej raz nie poszła do szkoły z powodu okresu, a co piąta uczennica musiała zwolnić się ze szkoły z powodu braku środków higieny menstruacyjnej.
Powstanie pierwszego polskiego obywatelskiego projektu ustawy, który posłuży walce z ubóstwem i wykluczeniem menstruacyjnym w polskich szkołach, zapowiedziała podczas XIV Kongresu Kobiet we Wrocławiu Dominika Kulczyk, prezeska Kulczyk Foundation, która wchodzi w skład Okresowej Koalicji, czyli zrzeszenia organizacji i ekspertek, które zajmują się normalizacją tematu miesiączki.
- Chcemy zacząć od podstaw. Zaopatrzyć w środki menstruacyjne każdą młodą kobietę w Polsce. Zlikwidować poczucie wstydu. Przekonać, że zasobność portfela nie świadczy o tym, kim jesteśmy. Pomóc odzyskać pewność siebie. Nie pozwolić na przerwy w edukacji, które rzutują na przyszłe życie. Dać równe szanse wszystkim dziewczynkom w tym kraju - mówiła Kulczyk.
Okresowa Koalicja, w której skład wchodzą między innymi Fundacja Różowa Skrzyneczka, Akcja Menstruacja, Grupa Ponton, Polski Czerwony Krzyż, Fundacja Ja, Nauczyciel, a także Stowarzyszenie Pogotowie Społeczne, pracuje nad założeniami do ustawy, która zostanie złożona w parlamencie w formie obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej. Wzorem są dla niej przepisy istniejące już w Szkocji, Nowej Zelandii, Francji czy Anglii. Decyzja o stworzeniu projektu ustawy zapadła po spotkaniach koalicji w polskim Sejmie i Senacie, gdzie działaczki prezentowały najważniejsze dane na temat ubóstwa i wykluczenia menstruacyjnego. Pod gotowym projektem członkowie koalicji będą musieli uzbierać 100 tysięcy podpisów.
CZYTAJ TEŻ: KOGO NAJBARDZIEJ BOLI MIESIĄCZKA?
Co druga nastolatka z powodu miesiączki unika szkoły
Dlaczego Polska potrzebuje ustawy menstruacyjnej? Członkowie Okresowej Koalicji podkreślają, że wbrew stereotypom ubóstwo i wykluczenie menstruacyjne występują także w Polsce i w dużym stopniu dotyczą dziewczynek. Zgodnie z badaniem Kulczyk Foundation z 2020 roku ponad połowa polskich nastolatek (54 procent) przynajmniej raz nie poszła do szkoły z powodu okresu. Jedna trzecia (35 procent) z nich nie jest przygotowana na nadejście pierwszej miesiączki, a co piąta (21 procent) młoda dziewczyna w Polsce musiała zwolnić się z lekcji z powodu braku środków higieny menstruacyjnej.
- Dziś brak dostępu do produktów menstruacyjnych, czyli na przykład podpasek, w przestrzeni publicznej, a przede wszystkim w szkołach, znacznie ogranicza dostęp do edukacji, ponieważ dziewczynki, które miesiączkują, a nie mają podpasek, opuszczają naukę - mówi Adrianna Klimaszewska, prezeska Fundacji Różowa Skrzyneczka.
- Każdego tygodnia otrzymujemy wiadomości od przestraszonych i zdziwionych nauczycielek, pedagożek czy pielęgniarek szkolnych. Opowiadają o sytuacjach, gdy dziewczynka z plamą krwi na spodniach zapłakana wychodzi ze szkoły, bo nie ma podpaski. Dziewczynki są z tego powodu stygmatyzowane, zastraszane i wyszydzane. Zazwyczaj po podpaskę mogą zgłosić się jedynie do pielęgniarki szkolnej, a pielęgniarki pracują często w okrojonym zakresie i są dostępne w szkole przez dwie godziny, na przykład od 10 do 12. Po 12 nie ma do kogo zgłosić się po podpaskę. W niektórych szkołach podpaski można dostać w pokoju nauczycielskim, a dziewczynki mają prawo czuć się skrępowane i zażenowane, prosząc o podpaskę nauczycieli - dodaje Klimaszewska.
Pielucha zamiast podpaski
Ale nie tylko szkoła jest miejscem, w którym dziewczynki mają kłopot ze zdobyciem podpasek. Niektóre nie mogą na nie liczyć także w domu. - Często nauczycielki są zdziwione, bo dziewczynki przychodzą z pieluchą w majtkach zamiast podpaski - mówi prezeska Fundacji Różowa Skrzyneczka.
Potwierdzają to lekarze ginekolodzy. - Wciąż zdarza się, że o miesiączce nastoletnia pacjentka dowiaduje się w moim gabinecie, podczas wizyty spowodowanej przez nawracające infekcje, a rodzic, który jej towarzyszy, najczęściej mama, reaguje uśmiechem zażenowania albo uwagą "że przecież każdy to ma, więc nie ma o czym mówić". Owszem, każda dziewczynka ma miesiączkę, ale w XXI wieku wciąż nie każda wie, czym ona jest i jak odpowiednio dbać o higienę - mówi Michał Gontkiewicz z Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie, ginekolog-położnik, przyjmujący w szpitalu w Płońsku i w gabinecie w Warszawie.
Brak higieny podczas miesiączki może prowadzić do chorób i niepłodności
Lekarz dodaje, że wciąż zdarza się, iż dziewczynka nie mówi rodzicom o tym, że zaczęła miesiączkować, a środki higieniczne kupuje we własnym zakresie. - Zazwyczaj te najtańsze, z dużą ilością wybielacza w bawełnie. Ale nie może sobie pozwolić na zakup wkładek pomiędzy miesiączkami albo nawet nie wie, że powinna je nosić. Noszenie wkładek niskiej jakości diametralnie zwiększa liczbę infekcji. Tymczasem nieleczone nawracające infekcje mogą prowadzić do powikłań w postaci zapalenia przydatków, w których przebiegu występować mogą ropnie czy wodniaki, a nawet w postaci zespołu Ashermana, związanym z częściowym lub całkowitym zarośnięciem jamy macicy w następstwie uszkodzenia lub zapalenia endometrium. To z kolei prowadzi do niepłodności - mówi Gontkiewicz.
Tampony i podpaski z punktów pomocy
Jak czytamy na stronie AkcjaMenstruacja.pl, aż 500 mln osób na całym świecie nie ma stałego dostępu do środków higienicznych. Badania pokazują, że w Polsce aż 39 procent kobiet z ubogich domów musiało zrezygnować z zakupu produktów menstruacyjnych na rzecz innych domowych wydatków.
Dlatego organizacja stworzyła mapę Punktów Pomocy Okresowej, w których każda potrzebująca osoba może anonimowo i bezpłatnie otrzymać środki menstruacyjne.
Karolina Kowalska
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock