Jestem motorniczym tramwaju. Nie bardzo jestem w stanie sobie wyobrazić sytuację, w której to ja muszę wybierać, ilu pasażerów może jechać i który z nich może wsiąść na pokład tramwaju? Czy muszę odpowiedzieć policjantowi, który pyta mnie, dokąd idę? Na pytania widzów związane z obowiązującymi od środy ograniczeniami w poruszaniu się odpowiadał w TVN24 adwokat Zbigniew Roman.
Od środy obowiązują dodatkowe ograniczenia, które mają przeciwdziałać rozprzestrzenianiu się koronawirusa. Wprowadzono ograniczenia w przemieszczaniu się z pewnymi wyjątkami: drogi do pracy i do domu, wolontariatu w walce z koronawirusem oraz załatwiania niezbędnych spraw życia codziennego.
Zgodnie z rozporządzeniem wprowadzono zakaz zgromadzeń publicznych, chociaż na wtorkowej konferencji prasowej premier i minister zdrowia mówili, że w zgromadzeniu będą mogły uczestniczyć maksymalnie dwie osoby. Ograniczenia dotyczą także obrzędów religijnych, zakładów pracy oraz komunikacji miejskiej, gdzie dozwolona liczba pasażerów ma odpowiadać połowie miejsc siedzących w danym środku transportu.
Na pytania, które dostaliśmy od Państwa na Kontakt 24, odpowiadał w TVN24 adwokat Zbigniew Roman.
Czy muszę odpowiedzieć policjantowi, który pyta mnie, dokąd idę? Czy wystarczy, że powiem, że idę zrealizować "życiową potrzebę"?
Zbigniew Roman: W żadnym kodeksie nie ma definicji "życiowej potrzeby". W żadnej uchwale ani orzeczeniu Sądu Najwyższego, które by precyzowały tego rodzaju definicję. Policjanci nie mają tutaj oręża, żeby egzekwować ten przepis. Liczymy na dobrą wolę obywateli.
Obywatel powinien podać powód swojego wyjścia z domu, ponieważ w ramach tego rozporządzenia są enumeratywnie wymienione przesłanki umożliwiające wyjście z domu. W związku z tym należy wskazać, gdzie idziemy. Tutaj należy oczekiwać pewnej transparentności, wiarygodności tej informacji. Nie wiem natomiast, jak policja ma zamiar to weryfikować, bo zawsze skontrolowany obywatel jest w stanie powiedzieć, że idzie czy wraca ze sklepu.
Jestem motorniczym tramwaju. Nie bardzo jestem w stanie sobie wyobrazić sytuację, w której to ja muszę wybierać, ilu pasażerów może jechać i który z nich może wsiąść na pokład tramwaju?
Wprowadzono nakaz, aby nie więcej niż połowa pasażerów funkcjonowała w ramach komunikacji miejskiej. Ale jest problem, kto ma to egzekwować - czy motorniczy tramwaju, czy na przykład będzie powołana jakaś dodatkowa osoba, która będzie sprawdzała listę tych osób, czy też tramwaj lub pociąg ma stanąć, kiedy wejdzie o jedna osoba za dużo. To są zagadnienia, na które nie znajdujemy odpowiedzi w rozporządzeniu. Motorniczy czy kierowca autobusu w tej chwili nie wie, czy to na nim spoczywa pewien wymóg kontroli, czy też on ma wyłącznie obserwować pasażerów, a potem tylko zdać z tego raport czy przedstawić wnioski z danej podróży danego dnia.
Prowadzę działalność gospodarczą, która polega na wykańczaniu wnętrz. Wspólnie z moimi współpracownikami jeździmy na robotę busem. Czy mogę jechać z moimi współpracownikami jednym busem, czy muszę to gdzieś meldować czy musimy znaleźć jakieś inne rozwiązanie?
Jest zapis w tym rozporządzeniu, który mówi, że mogą ze sobą przebywać więcej niż dwie osoby w momencie, kiedy jest to spotkanie, które służy wykonywaniu celów zawodowych. W tym przypadku pewne spotkania czy też funkcjonowanie związane z przeprowadzaniem remontów czy budowania stanowi wyjątek w tym rozporządzeniu, bo jest to element pracy zawodowej.
Tutaj mamy dwa kryteria - społeczno-medyczny i gospodarczy. Ten społeczno-medyczny nasuwałby rozwiązania możliwie najbardziej restrykcyjne, doprowadzające nawet do tego, że będziemy zamykali jakąś gałąź przemysłu, wyłącznie po to, aby w krótkim czasie starać się pozbyć tego zagrożenia.
Dr Mariusz Sokołowski z Katedry Nauk o Bezpieczeństwie na Uniwersytecie Warszawskim mówił w rozmowie z TVN24, że działania policji będą w tej sytuacji polegały na pouczaniu i upominaniu osób, którzy nie będą chcieli stosować się do zakazów i nakazów, które wprowadzono.
- Będziemy mogli liczyć się z tym, że policjanci podejdą na przykład do osób spacerujących, do osób przemieszczających się, do tych, którzy będą jechali komunikacją miejską, i że zapytają się, w jakim celu jadą, dlaczego się przemieszczają. Wszystko to będzie zmierzało do tego, żebyśmy zostali w domu i ograniczyli swoje przemieszczanie się do minimum - wskazywał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Leszek Szymański