O niemieckich reakcjach na katastrofę ekologiczną w Odrze mówił w TVN24 Bartosz Dudek, kierownik redakcji polskiej "Deutsche Welle". Zwracał uwagę, że Niemcy zwracają uwagę na złą komunikację między rządami Polski i Niemiec. - Należy sobie życzyć, żeby komunikacji było jak najwięcej i żeby była jak najlepsza - skomentował Dudek. Zaznaczył jednak, że "strona niemiecka jest wstrzemięźliwa, jeśli chodzi o przypisywanie winy" w sprawie skażenia Odry.
Niedzielna wieczorna konferencja ministrów klimatu Polski i Niemiec nie przyniosła dotąd odpowiedzi na kluczowe pytania - nadal nie wiadomo co zabija ryby w Odrze i kto odpowiada za tę katastrofę ekologiczną. Szefowa polskiego resortu Anna Moskwa przekazała, że cały czas badane są kolejne próbki. Stwierdziła również, że do tej pory w rzece nie wykryto substancji toksycznych, ale ich obecność nie jest wykluczona.
- Mamy do czynienia z ogromną katastrofą środowiska naturalnego. To może trwać miesiące, a nawet lata - oświadczyła na konferencji niemiecka minister środowiska Steffi Lemke.
"Ten komentarz najlepiej oddaje nastroje"
O to, co w doniesieniach z Polski w sprawie Odry martwi Niemców, pytany był na antenie TVN24 Bartosz Dudek, kierownik redakcji polskiej "Deutsche Welle". - Przede wszystkim fatalna komunikacja z polską stroną - odpowiedział, przytaczając z pamięci cytat z publikacji w jednej z bawarskich gazet. "Polskie urzędy już pod koniec lipca miały sygnały o tym, że rzeka niesie całą masę śniętych ryb. Premier Mateusz Morawiecki dowiedział się o tym w środę! A strona niemiecka w piątek! Gorzej się nie da" - powiedział Dudek, odwołując się do tego cytatu.
- Ten komentarz najlepiej oddaje te nastroje - podsumował. Zaznaczył jednak, że "strona niemiecka jest wstrzemięźliwa, jeśli chodzi o przypisywanie winy". - Mowa jest także o tym, że być może istnieje jakiś łańcuch przyczyn, który doprowadził do tego stanu, przede wszystkim niski poziom wody - i być może tutaj leży też klucz do tej tragedii, ponieważ im mniej wody, tym większe stężenia tych substancji, które już są w wodzie - dodał.
Dudek pytany, co aktualnie pisze się na ten temat w niemieckich mediach, odwołał się do słów ministra ochrony środowiska Brandenburgii Axela Vogla. - Mówił, że być może ta rtęć znajdowała się już wcześniej w dnie Odry i wypłukana została w związku z niskim stanem wody. Także to są także możliwe scenariusze i tutaj niemiecka strona nie wyklucza niczego - mówił.
Zaznaczał przy tym, że "fatalna komunikacja ze strony Polski" to coś, co "nie może mieć miejsca". - Bo to jest w naszym wspólnym interesie. Nie może być czegoś takiego, że przez 10 dni władze polskie mają sygnały, a nie dzielą się tymi sygnałami ze stroną niemiecką. To nasza wspólna sprawa, to świetnie rozumieją samorządowcy po obu stronach granicy - zauważył. - Tego należy sobie życzyć, żeby komunikacji było jak najwięcej i żeby była jak najlepsza - przyznał kierownik redakcji polskiej "Deutsche Welle".
Źródło: TVN24