- Trzeba miarkować swoje oczekiwania. (...) Według Amerykanistów ten list, to reakcja bardzo dalece idąca. Niczego więcej się nie doczekamy - powiedział doradza prezydenta Tomasz Nałęcz o czwartkowym liście Baracka Obamy do Bronisława Komorowskiego.
Doradca prezydenta, Tomasz Nałęcz, był gościem Piotra Marciniaka w "Faktach po Faktach" TVN24. Zapytany o list, jaki otrzymał Bronisław Komorowski od prezydenta Obamy, Nałęcz wyraził swoje zadowolenie z takiej formy wyjaśnienia całej sprawy. - Zdecydowano się na formę pisemną - i moim zdaniem słusznie - powiedział. List jest odpowiedzią na wiadomość wystosowaną ze strony polskiej głowy państwa odnośnie wtorkowej wpadki Obamy o istnieniu "polskich obozów śmierci".
Przyznał, że jest to bardzo cenny list dla Polaków. - Nie łudźmy się, że ta nagłośniona wpadka prezydenta Obamy, będzie przestrogą dla wszystkich po wsze czasy - podkreśla.
"Nie czekajmy na przeprosiny"
Nałęcz nie jest zdziwiony, że w liście nie ma "przeprosin". - Jeśli w takim liście autor pisze o "wyrazach ubolewania", to w języku dyplomacji znaczy to "przepraszam" - wyjaśnia. Doradca potwierdził, że Biały Dom wiedział o planach wysłania listu w sprawie wypowiedzi Obamy przez polskiego prezydenta. - Bylibyśmy nieprofesjonalni, gdybyśmy zaskoczyli Biały Dom takim listem. (...) Fachowcy tak robią, że sygnalizują jak się zachowają, żeby ta odpowiedź nie była dla odbierającego list jeszcze większym zaskoczeniem niż sytuacja, na którą reaguje.
Jednocześnie Nałęcz zaprzecza, jakoby Komorowski miał zasugerować Obamie, jakiej odpowiedzi z jego strony oczekuje.
"Niczego więcej sie nie doczekamy"
Nie zgodził się z Jarosławem Kaczyńskim, który oczekuje przeprosin od Obamy przed kamerami. - Trzeba miarkować swoje oczekiwania. (...) Według Amerykanistów ten list, to reakcja bardzo dalece idąca. Niczego więcej się nie doczekamy.
- Oczywiście można się zachowywać jak starucha wobec złotej rybki, i tak zachowują się działacze PiS, ale trzeba pamiętać, jak się skończyły rozpasane oczekiwania staruchy wobec złotej rybki - żartuje.
Wspólny bój Przypomniał, jak istotna dla Polaków jest ta odpowiedź. - Mamy możliwość powoływania się na list Obamy, ale mamy też możliwość nagłośnienia tej sytuacji. O tym też pisze Obama. I dodał: Mam nadzieję, że razem, od tej pory, będziemy toczyli ten bój - dodaje Nałęcz.
Autor: zś//mat / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24