Z jednej i drugiej strony mam wrażenie, że było pewne nierozumienie o co dokładnie chodzi w tej ustawie. A teraz na spokojnie wszystko jest wyjaśniane kanałami dyplomatycznymi - tak Krzysztof Łapiński, rzecznik prezydenta RP, skomentował spekulacje o porozumieniu polskich i izraelskich władz w sprawie ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej. O polskiej dyplomacji i polityce historycznej mówili również pozostali goście "Kawy na ławę" w TVN24.
Izraelskie media w sobotę podały, że po naciskach władz Izraela Polska ugięła się i zamraża ustawę o IPN. Według nich oczekuje się, że polska delegacja przyjedzie do Izraela w najbliższych dniach, by wypracować porozumienie w tej sprawie.
Rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska potwierdziła, że w najbliższym czasie może odbyć się spotkanie eksperckich zespołów z obu krajów. Jednak Ministerstwo Sprawiedliwości w oświadczeniu podkreśliło, że "każda uchwalona w Polsce przez parlament i podpisana przez prezydenta ustawa staje się obowiązującym prawem i wchodzi w życie zgodnie z określonym w niej terminem".
"Ta ustawa nie dotyczy badań naukowych"
Podobne stanowisko w "Kawie na ławę" przekazał Jacek Sasin, sekretarz stanu w kancelarii premiera. - Nie mowy o zamrożeniu ustawy. Nie ma czegoś takiego w polskim prawie. Ustawa wchodzi w życie wtedy, kiedy upływa vacatio legis po opublikowaniu - przekazał polityk PiS. Nowelizacja ustawy o IPN ma zacząć obowiązywać 1 marca.
Sasin powiedział, że spodziewa się "dość szybkiej" decyzji sędziów Trybunału Konstytucyjnego, który ma wyrazić opinię w sprawie zgodności ustawy o IPN z konstytucją. O kontrolę następczą w tej sprawie zwrócił się do TK prezydent Andrzej Duda, który podpisał sporną nowelizację 6 lutego.
- Myślę, że nie będą zapadały wyroki zanim Trybunał Konstytucyjny rozwieje wszelkie wątpliwości - mówił Sasin. Zdaniem ministra zmniejszenie napięcia dyplomatycznego pomiędzy Polską a Izraelem "pokazuje, jak skuteczne były działania, które podjął polski rząd".
- W tych słowach, które padają ze strony izraelskiej, widać bardzo wyraźnie, że strona izraelska wreszcie przyjęła to, co mówimy od samego początku. Ta ustawa nie dotyczy badań naukowych, nie dotyczy działalności artystycznych, nie dotyczy świadectw ofiar Holokaustu. Nie dotyczy mówienia o tym, że pojedynczy Polacy czy grupy Polaków dopuszczały się czynów haniebnych w czasie okupacji niemieckiej w Polsce - ocenił Sasin.
"Teraz na spokojnie wszystko jest wyjaśniane kanałami dyplomatycznymi"
O odprężeniu na linii Polska-Izrael mówił również Krzysztof Łapiński. - Mam wrażenie, że po obu stronach nastąpiła pewna refleksja i uspokojenie emocji - wyjaśnił rzecznik prezydenta RP.
Łapiński powiedział, że spór opierał się głównie na emocjach i wrażliwościach w polityce historycznej środowisk żydowskich na temat Holokaustu i Polski, która chce walczyć z wypowiedziami przypisującymi jej współudział w Zagładzie.
- Z jednej i drugiej strony mam wrażenie, że było pewne nierozumienie o co dokładnie chodzi w tej ustawie. A teraz na spokojnie wszystko jest wyjaśniane kanałami dyplomatycznymi, politycznymi - mówił.
W ocenie prezydenckiego ministra przez spór z Izraelem "świat usłyszał, że Polska mocno protestuje przeciwko takim sformułowaniom, jak "polskie obozy śmierci", "polskie obozy zagłady".
- To też oczywiście będzie dla wszystkich stron, polskiej i izraelskiej, nauczka, żeby takie sprawy drażliwe, budzące niepokój po jednej i drugiej stronie lepiej załatwiać w ciszy gabinetów - wyjaśnił gość "Kawy na ławę".
"To jest kompletna klęska polskiej demokracji"
Działania polskich władz ostro skrytykowali obecni w studiu politycy opozycji. - Wy (PiS) stosujecie zasadę dwóch polityk. Używacie Holokaustu i całej tej wielkiej historii Polski do tego, żeby prowadzić politykę wewnętrzną i jednocześnie burzycie relacje, który były budowane przez ostatnie 28 lat z całym światem Zachodu - powiedział Bartosz Arłukowicz, poseł PO.
Podkreślił, że nie można mówić o sukcesie polskiej polityki zagranicznej, kiedy "premier musiał obiecać w nieformalnych relacjach polsko-izraelskich" o wstrzymaniu stosowania zapisów ustawy o IPN. Zdaniem Arłukowicza politycy PiS również w swoich szeregach dają przyzwolenie na antysemickie wypowiedzi.
Przypomniał przy tym m.in. wypowiedź wiceministra gospodarki morskiej i posła PiS Jerzego Materny: "Pokaż mi pan Żyda, który bronił Polaków. Ja nie widziałem".
- Świat to zobaczył i zobaczył dzisiaj polski rząd, który w swojej wielkiej dumie i w takiej emocji narodowej pokazywał tę ustawę, a teraz chyłkiem się z niej wycofuje. To jest kompletna klęska polskiej demokracji - ocenił Arłukowicz.
"Nie można mówić o sprawstwie Holocaustu"
- Ten rząd postawił na to, żeby zastąpić politykę dyplomatyczną przez politykę historyczną i wizerunkową. I w przypadku ustawy o IPN poniósł całkowitą klęskę w obu tych wymiarach - wskazała Katarzyna Lubnauer, przewodnicząca Nowoczesnej.
Posłanka powiedziała, że o Polsce jeszcze nigdy nie pisano na świecie tak źle, a zapisy ustawy o IPN nie będą skuteczne. Lubnauer odniosła się również do wypowiedzi premiera Morawieckiego z Monachium, gdzie podczas dorocznej konferencji bezpieczeństwa mówił o "żydowskich sprawcach" Zagłady.
Jej zdaniem "były to słowa, które rzeczywiście nie powinny paść". - Można mówić o kolaboracji pewnych osób, natomiast nie można mówić o sprawstwie Holocaustu - wskazała Lubnauer.
"Ustawy trzeba konsultować szeroko z ekspertami"
Natomiast Stanisław Tyszka, wicemarszałek Sejmu, podkreślił trudną sytuację w jakiej znalazła się Polska przez wejście w życie spornej ustawy. Jego zdaniem zawieszenie stosowania jej przepisów może stworzyć "niebezpieczny precedens".
- Polegający na tym, że wystarczy wywrzeć odpowiednią presję i ustawa jest zawieszana - ocenił poseł klubu Kukiz'15. Polityk powiedział, że ze sporu powinny zostać wyciągnięte wnioski w zakresie stanowienia prawa.
- W tym zakresie, w jakim została stworzona przez Ministerstwo Sprawiedliwości, podobno została skonsultowana z jedną osobą - panem Świrskim, szefem Polskiej Fundacji Narodowej. Ustawy trzeba konsultować szeroko z ekspertami, obywatelami na jak najwcześniejszym etapie - wyjaśnił.
W ocenie wicemarszałka Sejmu mamy do czynienia z falą antypolonizmu na świecie i przypisywanie Polsce odpowiedzialności za zbrodnie niemieckie podczas drugiej wojny światowej. - To jest niestety efekt braku profesjonalizmu Prawa i Sprawiedliwości - dodał Tyszka.
"Należałoby wymagać od dyplomacji, żeby dużo lepiej broniła polskich spraw"
Zdaniem Piotra Zgorzelskiego, posła PSL, obóz rządzący kolejny raz tworzy "alternatywną rzeczywistość", mówiąc o sukcesie dyplomatycznym w sporze z Izraelem. - Pierwszy przykład był wtedy, kiedy Polska poniosła całkowitą klęskę w momencie wyboru szefa Rady Europejskiej - wyjaśnił polityk.
Gość "Kawy na ławę" przekonywał, że nie mamy obecnie do czynienia w Polsce z falą antysemityzmu. - Oczywiście tak jak w czasie drugiej wojny światowej były przypadki zwyrodnienia, kiedy Polacy okazywali się niegodni miana człowieka, tak być może teraz, a nawet na pewno, zdarzają się przypadki, które świadczą o zupełnie innej postawie Polaka - dodał.
Poseł PSL wyraził niezadowolenie z ostatnich działań polskiej polityki zagranicznej. - Oczekiwać można i należałoby od polskiej dyplomacji tego, żeby dużo lepiej broniła polskich spraw, niż to się dzieje - powiedział Zgorzelski.
Autor: PTD/tr / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24