Nowy prezes Polskiego Związku Tenisowego, Dariusz Łukaszewski, w rozmowie z TVN24 powiedział, że jego poprzednik, Mirosław Skrzypczyński, pozostaje członkiem zarządu związku. - Zapewnił wczoraj wszystkich członków, że w momencie powołania niezależnej, niezwiązanej z tenisem komisji, w której będą kobiety (...), wyłączy się z pracy - dodał. Sam Skrzypczyński wydał krótkie oświadczenie, które przesłał redakcji TVN24.
Portal Onet ujawnił, że szef Polskiego Związku Tenisowego Mirosław Skrzypczyński miał przez lata stosować przemoc psychiczną i fizyczną wobec swojej rodziny oraz trenowanych przez niego zawodniczek. Tenisistki, z którymi rozmawiali autorzy publikacji, oskarżały Skrzypczyńskiego o molestowanie.
W opublikowanym w poniedziałek wywiadzie Onetu posłanka Lewicy Katarzyna Kotula ujawniła, że jako nastolatka była napastowana seksualnie przez Skrzypczyńskiego, który wówczas był jej trenerem w klubie Energetyk w Gryfinie. "Byłam dzieckiem, 13-, a potem 14-letnią dziewczynką z blond lokami. A on - dziś to wiem na pewno - był seksualnym predatorem" - powiedziała. Szerzej o sprawie posłanka mówiła w poniedziałkowej "Kropce nad i".
We wtorek Onet opublikował kolejny artykuł. Dziennikarze rozmawiali z Ewą Ciszek, która pracowała w hotelu pod Warszawą, w którym Skrzypczyński nocował przy okazji otwarcia centrum tenisowego i memoriału Marii i Lecha Kaczyńskich. - Był to najbardziej obrzydliwy dziad, z jakim miałam do czynienia w ostatnich latach. Bez cienia żenady zaproponował, bym spędziła noc w jego pokoju - mówiła. - Czułam, że zaczyna się do mnie przysuwać i ocierać o moje nogi kroczem. Rzucił też coś w stylu 'zajmę się panią, będzie miło i bardzo ciekawie'. Gdy zobaczył mnie następnego dnia, 'żartował', że mogłam jednak zostać, bo byłabym dobrze wymasowana - wspominała Ewa Ciszek.
W czwartek Polski Związek Tenisowy ogłosił, że Mirosław Skrzypczyński złożył rezygnację. Pojawiły się jednak doniesienia, że pozostaje w zarządzie związku.
Nowy prezes PZT: zgodnie ze statutem Skrzypczyński jest nadal członkiem zarządu
Nowy prezes Polskiego Związku Tenisowego, Dariusz Łukaszewski, w rozmowie z TVN24 potwierdził, że Mirosław Skrzypczyński pozostaje członkiem zarządu związku. - Zgodnie ze statutem jest nadal członkiem zarządu - powiedział Dariusz Łukaszewski. - Zapewnił wczoraj wszystkich członków, że w momencie powołania niezależnej, niezwiązanej z tenisem komisji, w której będą kobiety (...), wyłączy się z pracy - dodał.
Kto znajdzie się w zapowiadanej przez związek komisji? - Ja chcę być jak najdalej, żeby nie być kojarzony, że znów komisja niezależna, a nazwiskami szasta prezes. Ja chcę te nazwiska poznać jako ostatni - dodał.
- Mam nadzieję, że będą tam trzy kobiety z różnych środowisk - mówił o planowanej komisji. - Będzie tam na pewno pani prawnik, pani dziennikarz i pani psycholog - zapowiedział.
Nowy prezes PZT: na pewno w stu procentach wyciągniemy konsekwencje
Łukaszewski zapowiedział, że chce by komisja była niezależna i mogła zbadać całą sprawę. - A my wtedy na pewno w stu procentach wyciągniemy konsekwencje, prawne oczywiście - zadeklarował.
Łukaszewski został zapytany o ocenę zachowania Mirosława Skrzypczyńskiego i to, czy widział niestosowne i dwuznaczne zachowania u byłego prezesa. - Nie były to jakieś częste wizyty - opisał dodając, że rzadko w ostatnim czasie się z nim widział. - Pomagał, pomagał, a gdy kończyły się gry o 19 udawał się do hotelu. A co robił w hotelu? Mam nadzieje, że spał - opisał jedno ze spotkań na turnieju tenisowym.
- Na tyle, na ile znam prezesa, nie będzie przeszkadzał - odpowiedział, zapytany o swój komfort pracy w jednym zarządzie z byłym prezesem. - Mam nadzieję, że uda mi się rozwiązać wszystkie problemy, jak również uda mi się nadal rozwijać polski tenis - dodał.
Oświadczenie Skrzypczyńskiego
Były prezes PZT - pytany o komentarz do dymisji - przesłał w piątek redakcji TVN24 krótkie oświadczenie.
"W związku z ostatnimi publikacjami medialnymi dotyczącymi mojej osoby, podczas dzisiejszego (czwartkowego - red.) nadzwyczajnego posiedzenia zarządu Polskiego Związku Tenisowego, kierując się troską o dobro polskiego tenisa, złożyłem rezygnację z funkcji prezesa zarządu. Ustępując z tej funkcji zapewniam, że nie ustąpię w dążeniu do prawdy oraz do obrony mojego dobrego imienia i spokoju mojej rodziny" - napisał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24