Mirosław Skrzypczyński zrezygnował z funkcji prezesa Polskiego Związku Tenisowego - poinformował w komunikacie zarząd PZT. W ostatnich tygodniach kilka osób oskarżyło Skrzypczyńskiego o molestowanie seksualne.
"Na posiedzeniu Zarządu Polskiego Związku Tenisowego, które odbyło się w dniu 24 listopada 2022 r. Pan Mirosław Skrzypczyński złożył oświadczenie o rezygnacji z pełnienia funkcji Prezesa Zarządu Polskiego Związku Tenisowego ze skutkiem natychmiastowym. Rezygnacja Mirosława Skrzypczyńskiego została przyjęta jednogłośnie" - czytamy w komunikacie PZT.
Na posiedzeniu zarządu w tajnym głosowaniu wybrano też nowego prezesa. Został nim Dariusz Łukaszewski, dotychczasowy wiceprezes.
Powstanie komisja w PZT
Zarząd podjął też uchwałę o powołaniu komisji, "której zadaniem będzie zbadanie wszelkich okoliczności dotyczących spraw związanych z osobą Pana Mirosława Skrzypczyńskiego, które były przedmiotem ostatnich artykułów prasowych, wywiadów i doniesień medialnych". Komisja ma być trzyosobowa. "Składać się będzie z członków o nieposzlakowanej opinii, a osoby wchodzące w jej skład będą z poza struktur PZT oraz wojewódzkich związków. Komisja składać się będzie z Kobiet" - napisano w komunikacie.
Jak podał zarząd, "komisja ta będzie miała charakter zbliżony swym zakresem działania do komisji śledczych". "Komisja będzie uprawniona do żądania złożenia wyjaśnień, przesłuchiwania świadków oraz osób pokrzywdzonych, analizy dokumentów i wszelkich innych materiałów niezbędnych do prawidłowego wyjaśnienia sprawy" - czytamy. Efektem prac komisji ma być raport, który ma zostać złożony pół roku po jej powstaniu.
"Jednocześnie pragniemy poinformować, że Zarząd Polskiego Związku Tenisowego od samego początku deklaruje głębokie zaniepokojenie ostatnimi doniesieniami medialnymi. Liczymy na jak najszybsze wyjaśnienie sprawy i podejmiemy wszelki działania służące osiągnięciu tego celu" - napisał zarząd.
Kotula: to oczywiście nie kończy sprawy
- Presja ma sens - powiedziała posłanka Lewicy Katarzyna Kotula. - Moje ujawnienie się pod imieniem i nazwiskiem i takie wyjście w imieniu tych wszystkich, którzy doświadczyli przemocy, (...) to była dobra decyzja - dodała.
- To oczywiście nie kończy sprawy, mam nadzieję - powiedziała. Wskazała m.in. na potrzebę sprawiedliwości w postaci zadośćuczynienia dla ofiar. - To jest początek - mam nadzieję, że początek - przede wszystkim zmian w naszym podejściu do tego, jak chronić dzieci - uzupełniła.
Posłanka zapowiedziała także propozycje wprowadzenia zmian niepozwalających na przedawnianie się takich spraw, gdyż często osoby skrzywdzone ośmielają się mówić o swoich krzywdach dopiero po wielu latach, kiedy są już dorosłe.
- Będziemy proponować rozwiązania legislacyjne - zapowiedziała. - Nie tylko w sporcie, ale w szerszym zakresie - wyjaśniła.
Kotula: jestem zniesmaczona działaniami ministra sportu
Posłanka została zapytana także o ocenę działań ministra sportu Kamila Bortniczuka przez cały czas trwania sprawy. - Jestem zniesmaczona działaniami pana ministra sportu - odpowiedziała. Nie zgodziła się ze stwierdzeniem szefa resortu sportu Kamilem Bortniczukiem, że minister miał zbyt małe uprawienia do podjęcia działań w tej sprawie.
- Minister sportu nie stanął dziś po stronie ofiar - stwierdziła. - Nie tedy droga, panie ministrze - odpowiedziała na zapowiedź ministra dotyczącą rozszerzenia władzy resortu nad związkami sportowymi w odpowiedzi na wydarzenia w PZT.
Oskarżenia o molestowanie
W październiku portal Onet ujawnił, że szef Polskiego Związku Tenisowego Mirosław Skrzypczyński miał przez lata stosować przemoc psychiczną i fizyczną wobec swojej rodziny oraz trenowanych przez niego zawodniczek. Tenisistki, z którymi rozmawiali autorzy publikacji, oskarżały Skrzypczyńskiego o molestowanie.
W opublikowanym w poniedziałek wywiadzie Onetu posłanka Lewicy Katarzyna Kotula ujawniła, że jako nastolatka była napastowana seksualnie przez Skrzypczyńskiego, który wówczas był jej trenerem w klubie Energetyk w Gryfinie. "Byłam dzieckiem, 13-, a potem 14-letnią dziewczynką z blond lokami. A on - dziś to wiem na pewno - był seksualnym predatorem" - powiedziała. Szerzej o sprawie posłanka mówiła w poniedziałkowej "Kropce nad i".
We wtorek Onet opublikował kolejny artykuł. Dziennikarze rozmawiali z Ewą Ciszek, która pracowała w hotelu pod Warszawą, w którym Skrzypczyński nocował przy okazji otwarcia centrum tenisowego i memoriału Marii i Lecha Kaczyńskich. - Był to najbardziej obrzydliwy dziad, z jakim miałam do czynienia w ostatnich latach. Bez cienia żenady zaproponował, bym spędziła noc w jego pokoju - mówiła. - Czułam, że zaczyna się do mnie przysuwać i ocierać o moje nogi kroczem. Rzucił też coś w stylu 'zajmę się panią, będzie miło i bardzo ciekawie'. Gdy zobaczył mnie następnego dnia, 'żartował', że mogłam jednak zostać, bo byłabym dobrze wymasowana - wspominała Ewa Ciszek.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24.pl