Nowoczesna złożyła zawiadomienie do prokuratury w sprawie możliwej inwigilacji Ryszarda Petru. Poseł Adam Szłapka ocenił, że zostały przekroczone uprawnienia policji, która śledziła lidera Nowoczesnej. Szłapka uważa, że stoją za tym działacze PiS.
- W imieniu partii Nowoczesna składamy zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa z artykułu 231 par. 1 Kodeksu karnego. To jest artykuł, który dotyczy przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza. Zawiadamiamy o popełnieniu przestępstwa przez nieznanych sprawców - powiedział w piątek na briefingu pod Prokuraturą Rejonową dla Warszawy Śródmieścia Szłapka.
W czwartek "Gazeta Wyborcza" napisała, że "policyjni tajniacy śledzą działaczy stowarzyszenia Obywatele RP i posła opozycji Ryszarda Petru, lidera Nowoczesnej". Gazeta dysponuje nagraniami rozmów policjantów, które mają tego dotyczyć. Mają one pochodzić z piątku 21 lipca, gdy Senat debatował nad ustawą o Sądzie Najwyższym, a na tyłach gmachu trwała manifestacja przeciwników zmian w sądownictwie.
Szłapka: PiS próbuje budować w Polsce państwo policyjne
Według Szłapki nie ma żadnych wątpliwości, że to nie była osobista decyzja policjantów. Jak dodał, nie chciałby, aby to wobec funkcjonariuszy wyciągano konsekwencje. - Posługujemy się na razie tylko dowodami. Dowody są takie, że funkcjonariusze prowadzili działania operacyjne - podkreślił. - Jeśli prowadzone są czynności operacyjne wobec polityka, to nie ma żadnych wątpliwości co do tego, że decyzje zostały podjęte na szczeblu politycznym i to na najwyższym szczeblu. Jesteśmy przekonani, że za tymi decyzjami stoi minister spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak czy poseł Jarosław Kaczyński - powiedział Szłapka. Nowoczesna chce, aby prokuratura wnikliwie zbadała sprawę i chce się dowiedzieć, czy obserwacje to jedyne działania operacyjne służb wobec Ryszarda Petru, czy też innych polityków opozycji. Szłapka pytał, czy były prowadzone podsłuchy wobec opozycji i kto wydał takie polecenie, czy była na to zgoda sądów. Poseł Nowoczesnej dopytywał też, czy inwigilowani są również dziennikarze i sędziowie. Dodał jednak, że politycy nie mają złudzeń, że zrobiona z prokuratury "fasada" będzie tą sprawą się zajmowała.
- Chcemy, żeby to zawiadomienie zostało złożone chociażby po to, żeby po zmianie władzy te sprawy, tak bulwersujące, mogły zostać rozliczone - stwierdził. Zdaniem Szłapki PiS próbuje budować w Polsce państwo policyjne.
Szłapka zażądał w czwartek wyjaśnień od premier Beaty Szydło i komendanta głównego policji Jarosława Szymczyka, z którym - jak mówił - próbował się bez powodzenia spotkać.
Policja: może nadopiekuńczość, ale na pewno nie inwigilacja
Komenda Stołeczna Policji, odnosząc się do publikacji "Gazety Wyborczej" poinformowała w czwartek, że działania policji nie mają na celu inwigilacji ani posłów opozycji ani organizatorów manifestacji, jakie w ostatnich dniach miały miejsce przed parlamentem RP. Zapewnia, że chodziło o zapewnienie bezpieczeństwa zarówno samych manifestantów, "okolicznych przechodniów i mieszkańców Warszawy".
-Inwigilacja byłaby wtedy, gdyby ktoś ustalał, kto się z kim spotyka, o czym rozmawia. Policjanci dbali wyłącznie o jego bezpieczeństwo - powiedział asp. szt. Mariusz Mrozek z Komendy Stołecznej Policji w rozmowie z TVN24.
- Zauważyli, że [Petru-red.] opuszcza parlament, nie chcieli, żeby doszło do jakiejkolwiek sytuacji kryzysowej, żeby doszło do jakichkolwiek konfliktów. Tam oprócz jego zwolenników mogły przebywać osoby, które niekoniecznie podzielają poglądy pana posła. Tutaj interesowało nas tylko to, aby bezpiecznie oddalił się od parlamentu, żeby doszedł na Nowy Świat. Na tym robota policjantów się zakończyła - wyjaśnił. - Jeżeli mielibyśmy o czymś mówić, być może o nadopiekuńczości, ale na pewno nie o inwigilacji - dodał.
Autor: tmw/ja / Źródło: PAP, TVN24