15 sierpnia, w dniu święta Wojska Polskiego prezydent Andrzej Duda awansuje pięciu oficerów na stopnie generalskie i admiralskie. To głównie dowódcy brygad, dywizji, skrzydeł i flotylli. Nie ma wśród nich oficerów, którzy pełnią najwyższe funkcje w siłach zbrojnych, choć mają o jedną gwiazdkę mniej niż jest to przypisane do zajmowanego stanowiska. Mimo to MON nie wnioskowało do prezydenta o awanse.
Prezydent Andrzej Duda postanowił mianować dwóch oficerów na stopień generała dywizji, dwóch kolejnych na generała brygady i jednego na stopień kontradmirała - poinformowało w sobotę Biuro Bezpieczeństwa Narodowego. Na mocy konstytucji stopnie generalskie i admiralskie nadaje prezydent, a pod postanowieniami w tej sprawie konieczna jest jeszcze kontrasygnata premiera. O nominacje wnioskuje resort obrony.
Drugie generalskie gwiazdki
Generałem dywizji zostanie generał brygady Sławomir Kowalski, dowódca Centrum Operacji Lądowych-Dowództwa Komponentu Lądowego w Krakowie. To instytucja, która aktualnie odpowiada za wystawienie dowództwa Grupy Bojowej Unii Europejskiej, którą w drugim półroczu 2019 roku tworzą jednostki z państw Grupy Wyszehradzkiej, a w największym stopniu z Polski. Generał Kowalski dowodzi krakowskim centrum od połowy 2017 r. Wcześniej był miedzy innymi inspektorem rodzajów wojsk w Dowództwie Generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych w Warszawie, dowódcą 7 Brygady Obrony Wybrzeża w Słupsku i 15 Brygady Zmechanizowanej w Giżycku, a także szefem obrony przeciwlotniczej Wojsk Lądowych.
Drugim generałem, który 15 sierpnia otrzyma drugą gwiazdkę, będzie dowódca 16 Dywizji Zmechanizowanej w Białobrzegach generał brygady Krzysztof Radomski. To weteran z Iraku (był tam dowódcą batalionu), były szef wojsk pancernych i zmechanizowanych w DGRSZ. Obecne stanowisko objął 19 lipca, wcześniej przez 3,5 miesiąca był zastępcą dowódcy tej samej jednostki. Wyznaczenie na dowódcę dywizji oficera, który nigdy nie dowodził brygadą (choć przez cztery lata był zastępcą dowódcy na tym szczeblu), publicznie skrytykował były dowódca generalny rodzajów sił zbrojnych, emerytowany generał broni Mirosław Różański.
Jeżeli dowódcą ZT zostaje oficer, który nigdy nie dowodził brygadą, mianowany generałem brygady w 2016 , wyznaczony na zastępcę dowódcy 16 DZ w kwietniu 2019, a po 13 tygodniach obejmuje dowodzenie Dywizją to znaczy, że znaczenie WOJSK OPERACYJNYCH dla MON jest marginalne! pic.twitter.com/ny61pR65Qk
— Mirosław Różański (@MirekRozanski) 19 lipca 2019
Nowi generałowie i admirał
Nominację na pierwszy stopień generalski, generała brygady, odbierze 15 sierpnia dwóch oficerów. Jednym z nich będzie pułkownik Artur Jakubczyk, od niedawna zastępca dowódcy 18 Dywizji Zmechanizowanej w Siedlcach. Ta jednostka dopiero się tworzy, proces jej formowania rozpoczął się we wrześniu 2018 roku. To priorytetowy projekt obecnego szefa MON Mariusza Błaszczaka. Dywizja na razie nie ma żadnych jednostek podległych. Proces formowania jej dowództwa ma się zakończyć we wrześniu.
Pułkownik Jakubczak przez niecały rok był dowódcą 2 Pułku Rozpoznawczego w Hrubieszowie. Służył też między innymi w Sztabie Generalnym Wojska Polskiego (w zarządzie analiz wywiadowczych i rozpoznawczych), ośrodku monitorowania i analiz MON oraz w Dowództwie Operacyjnym Rodzajów Sił Zbrojnych (między innymi w zarządzie rozpoznania i walki elektronicznej). Ma na koncie służbę w Afganistanie (trzy zmiany), Iraku oraz NATO-wskim dowództwie w Neapolu, które w prowadziło w tym czasie operację wojskową w Libii pod koniec rządów Muammara Kaddafiego.
Pierwszą gwiazdkę generalską otrzyma też pułkownik Krzysztof Walczak, który od października 2015 roku dowodzi 3 Skrzydłem Lotnictwa Transportowego w Powidzu. To jednostka, której podlegają także bazy lotnicze w Warszawie i Krakowie, które - prócz wykonywania innych zadań - zajmują się także transportem najważniejszych osób w państwie. Pułkownik Walczak jest pilotem klasy mistrzowskiej, instruktorem i pilotem doświadczalnym. Karierę zaczynał w jednostkach wyposażonych w szturmowe samoloty Su-20 i Su-22 (był między innymi w pierwszej eskadrze, która przeszła certyfikację NATO), część służby spędził także w Dęblinie oraz w dowództwie generalnym w Warszawie.
Marynarce Wojennej przybędzie też jeden nowy kontradmirał. Stopień ten, odpowiadający generałowi brygady w pozostałych rodzajach sił zbrojnych, odbierze komandor Piotr Nieć, od ubiegłego roku dowódca 8 Flotylli Obrony Wybrzeża w Świnoujściu. To były dowódca dywizjonu okrętów bojowych i fregaty rakietowej ORP Gen. K. Pułaski, z którą w 2008 roku uczestniczył w działaniach stałego zespołu okrętów NATO na Morzu Śródziemnym i Czarnym. W latach 2013-14 był też zastępcą dowódcy i szefem sztabu zespołu jednostek Sojuszu Północnoatlantyckiego. Uczestniczył również w operacji antypirackiej na Oceanie Indyjskim.
Najważniejsi nie awansują
W Wojsku Polskim stopień wojskowy żołnierza zależy od zajmowanego stanowiska. Dlatego na przykład dowódca batalionu jest podpułkownikiem, pułku - pułkownikiem, brygady - generałem brygady, a dywizji - generałem dywizji. To tak zwane stopnie etatowe, przypisane do danego stanowiska. Z reguły odpowiadają one stopniom wojskowym noszonym przez żołnierzy. Sprawy komplikują się, gdy dochodzimy do generałów. Przykładowo w 2016 roku etatów generalskich w wojsku było około 120, a generałów - 70. Oficerowie, którzy mają stopnie niższe niż te, które odpowiadają zajmowanemu stanowisku, i tak pobierają uposażenie w takiej wysokości, jakby awansowali.
Wśród oficerów, którzy mają za mało gwiazdek, jest część najważniejszych dowódców Wojska Polskiego. Szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego ma etat generała, potocznie zwanego czterogwiazdkowym (bo tak wyglądają dystynkcje na mundurze, a nazwie nie towarzyszy żadne dookreślenie, w przeciwieństwie do generałów brygady, dywizji i broni). To stopień wojskowy przysługujący jedynie szefowi SGWP, w praktyce najwyższy w hierarchii (wyżej jest tylko Marszałek Polski, ale nie nadawano go od dziesięcioleci).
Tymczasem Rajmund T. Andrzejczak, który od roku kieruje Sztabem Generalnym jest generałem broni, czyli ma trzy gwiazdki zamiast czterech. Z kolei dowódcą operacyjnym rodzajów sił zbrojnych jest od roku generał Tomasz Piotrowski. Etat na tym stanowisku, to generał broni, stopień Piotrowskiego - generał dywizji.
Spośród dowódców, których mianowanie wymaga zgody prezydenta, stopień zgodny z etatem mają dowódca generalny rodzajów sił zbrojnych gen. broni Jarosław Mika i dowódca Wojsk Obrony Terytorialnej generał dywizji Wiesław Kukuła, który awansował w ubiegłym roku.
I Andrzejczak, i Piotrowski awansowali latem 2018 roku. Kolejna nominacja generalska w krótkim czasie byłaby źle widziana w wojsku. Jednak od poprzednich awansów minął już rok. Dlaczego obu generałów nie ma tym razem na liście nominowanych - zapytaliśmy w jednej z instytucji zaangażowanych w proces nominacji generalskich i admiralskich. - MON nie przygotowało wniosków o awans dla tych oficerów - odpowiedział nam urzędnik znający kulisy sprawy.
Za mało generałów
Po raz ostatni nominacje generalskie zostały wręczone 2 maja. Odebrało je wówczas czterech oficerów. Poprzednia uroczystość, na której awansowano pięciu generałów i admirałów, miała miejsce w marcu. Przez cały ubiegły rok prezydent awansował 42 generałów i admirałów, zarówno na pierwszy stopień generalski i admiralski, jak i na kolejne.
W liczącym ponad 100 tysięcy żołnierzy jest obecnie (a więc bez wyżej wymienionych oficerów) 83 generałów i admirałów. Tymczasem powszechnie przyjętym standardem jest jeden generał na tysiąc żołnierzy.
Autor: Rafał Lesiecki / Źródło: tvn24.pl