Od 1 września w szkołach obowiązywać będzie odchudzona podstawa programowa, a MEN opublikowało także nowe listy lektur. Klasyka zostaje, są jednak pewne zmiany. Materiał Macieja Warsińskiego.
To od dawna była nierówna walka. Program nakazywał, czas nie pozwalał, nauczyciele nie nadążali, uczniowie nie czytali. Teraz ma być inaczej, bo lektur ma być mniej i uczniowie mają mieć komfort. - Wyszliśmy z założenia, że zamiast czytać "bryki" (streszczenia lektur - red.) - bo jak była cała lektura, to najczęściej czytali "bryki" - lepiej żeby przeczytali fragmenty, bo jak się omawia fragmenty, jak się ma do przeczytania tylko fragment, to nie ma takiej szansy, żeby był taki "bryk", który odpowiednio dokładnie będzie o tym fragmencie opowiadał - mówi wiceministra edukacji Katarzyna Lubnauer.
Lektur będzie mniej o 20 procent, co daje wynik łatwiejszy do wyegzekwowania. - To ma być moment ulgi, że nie mamy 10 książek, mamy sześć na dwa lata i mamy w liceum tylko 13 pozycji książkowych przez cały kurs licealny, co już naprawdę da się zrobić - dodaje Aleksandra Pezda, dziennikarka, ekspertka ds. edukacji.
Niektóre, jak "Potop", zostaną okrojone. Podobnie rzecz się przedstawia z "Chłopami" Władysława Reymonta, czy nawet z "Panem Tadeuszem". Pytanie, czy mniej znaczy więcej, czyli lepiej.
Lektury we fragmentach
Co to jest za filozofia przerabiania literatury i poznawania jej, skoro poznajemy tylko fragmenty bez szerokiego kontekstu i bez poznania całej historii, którą autor chciał przekazać? - To jest taki wybór właśnie. Albo będziemy udawali, że czytamy wszystko, albo przeczytamy chociaż część tego, co warto byłoby przeczytać, i być może na własną rękę już sobie za tym podążać - odpowiada Pezda.
Lista jest wciąż długa, ale uszczuplona daje nauczycielowi więcej możliwości. Uszczuplona nie znaczy wykastrowana. Zresztą trudno ruch Ministerstwa Edukacji, strategicznie wykonany na początku wakacji, gdy w szkołach pusto, a uczniowie i nauczyciele myślami gdzie indziej, uznać za epokowy czy rewolucyjny. Ale sam moment wyszukany.
- Podanie w tej chwili listy lektur i podawanie rozporządzenia tego typu w momencie, kiedy są już wakacje, jest to albo za wcześnie, albo za późno - komentuje Danuta Kozakiewicz, dyrektorka szkoły podstawowej nr 103 w Warszawie. - Ludzie, którzy w szkole są, nie mają tej przestrzeni na to, żeby z tymi zmianami się oswoić, poznać je, zapoznać się z tym przed rozpoczęciem roku szkolnego - dodaje dr Iga Kazimierczyk, prezeska Fundacji "Przestrzeń dla Edukacji", Inicjatywa Wolna Szkoła.
Z jednej strony lista lektur wymaga odświeżenia, bo od lat nowe pozycje pojawiały się rzadko, i nie chodzi tu jedynie o podążanie za modami czy trendami czytelniczymi, ale o dostosowanie do realiów. Z drugiej jednak strony trudno uciec od klasyki czy od powieści, które powstawały w konkretnych historycznych i społecznych okolicznościach. Mądry nauczyciel będzie miał nareszcie czas, żeby w ogóle to analizować.
Co zniknęło? - Zniknęły, dopisane przez poprzednią ekipę rządową, dzieła Karola Wojtyły, Jana Pawła II i o Janie Pawle II, i o kardynale Wyszyńskim. Zniknęły wiersze poetów smoleńskich, czyli to było takie oczyszczenie listy z naleciałości poprzedniej ekipy rządowej - mówi Aleksandra Pezda.
- Problem polega na tym, że my nie jesteśmy w stanie w tej chwili, uszczuplając tę podstawę programową, zmienić jej całkowicie. Bo to jest cały czas ta sama podstawa, te same podręczniki, jest tylko trochę mniej tej wiedzy - powiedziała Katarzyna Lubnauer.
Zmiana podstawy programowej
- Jeśli krótkie zadanie zajęło nam tak dużo czasu, to pozostaje pytanie, ile czasu zajmie duże zadanie. Horyzont czasowy jest już określony, ale on jest bardzo krótki - stwierdziła Iga Kazimierczyk.
Odchudzenie podstawy programowej to nie tylko polski i lektury, ale 17 przedmiotów na przestrzeni klas 4-8 i w szkołach ponadpodstawowych. Zmiany całościowe mają wejść do polskich szkół w roku 2026.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Marcin Bielecki/PAP