- Tak ładnie nigdy bym nie napisał - powiedział w specjalnym wydaniu "Kropki nad i" Lech Wałęsa komentując udostępnione przez IPN akta TW "Bolka". Dodał, że nigdy nie współpracował z SB, a udostępnione przez IPN dokumenty nie znajdowały się w domu gen. Czesława Kiszczaka i trafiły do dokumentacji inną drogą.
- Nigdy nikogo nie zdradziłem, nigdy nie brałem pieniędzy, nigdy nie byłem agentem. Nigdy! Przysięgam! – powiedział Wałęsa.
Wałęsa zaprzeczył, jakoby w latach 70. podpisał zobowiązanie do współpracy z SB. - Popełniłem błąd, ale za wcześnie o tym mówić. W 1970 roku nie proponowano mi współpracy. Jestem nawet obrażony - stwierdził. - Wiemy jak te dokumenty się znalazły, szukam tylko udowodnienia - dodał.
"Tych dokumentów nie było u Kiszczaka"
Zdaniem Wałęsy udostępnione przez IPN dokumenty nie znajdowały się w domu gen. Czesława Kiszczaka i trafiły do dokumentacji inną drogą. Stwierdził, że w niedługim czasie ta sprawa będzie wyjaśniona. - Miał tylko dokumenty na wysokości sądu lustracyjnego, nie mógł mieć innych. Wszystko inne jest dostarczone później - powiedział.
- Przesadzili z tymi dokumentami, z ilością. Już się zgłosili świadkowie tego, że nie było takich dokumentów i nie ma - zapewnił Wałęsa i dodał, że dokumenty udostępnione przez IPN są w 100 proc. sfałszowane oraz, że na jego konto pieniądze pobierali agenci. - Tam są nazwiska, których w życiu nie słyszałem - stwierdził i przekonywał, że żadna z osób wymieniona w dokumentach nie została skrzywdzona, np. pobita bądź wyrzucona z pracy.
"Ja bym tak ładnie nie napisał"
Wałęsa stwierdził, że zalecenie Kiszczaka, aby udostępnić dokumenty 5 lat po jego śmierci, miało sprawić, że nie będzie mógł się bronić.
- Tak ładnie nigdy bym nie napisał. Ja mam brzydkie pismo - powiedział Wałęsą oglądając podpisy w aktach TW "Bolka". Nic nie podpisałem. To nie są moje podpisy - dodał.
Zaapelował też do wszystkich, którzy oskarżają go o współpracę z SB. - Mylicie się kochani, jak robicie to z niewiedzy, to ja wam wybaczam - powiedział.
- Myślałem, że oni z grzeczności dostarczą mi te dokumenty. To nie, mówią, że mam tam jechać i to oglądać. Prawo jest dla wszystkich takie samo, ale ponieważ oni mnie tam obrabiają, to powinni z grzeczności mi dać. Ale oni wiedzą, że ja dokument po dokumencie udowodnię luki, braki i kiepskie wykonanie tej całej roboty - stwierdził Wałęsa. Wspomniał też, że w 1992 dostał ksero, a dokumentami zajmowali się jego ministrowie. - Po co miałbym niszczyć ksero, skoro dokumenty miał Kiszczak? - powiedział.
Dodał, że w 70. roku miał wybór - albo rozmawiać z władzami, albo negować. - Jakbym negował, mielibyśmy Ukrainę w najlepszym przypadku - powiedział. Stwierdzi też, że namawiał gen. Wojciecha Jaruzelskiego i gen. Kiszczaka, aby zniszczyli "robione" papiery. - Walka zakończona, ja wam nawet wybaczam, wyrzućcie to - mówił.
"To ja to ciągnąłem, nie Kaczyński"
Wałęsa został zapytany o to, czy jako legendę Solidarności może zastąpić go Lech Kaczyński, tak jak sugerował to Jarosław Kaczyński. - Guzik mnie to obchodzi, kończę życie na tym padole. Zrobiłem wszystko i miałem szczęście przewodzić, zwyciężać. To ja ciągnąłem, a nie Kaczyński - powiedział. - Jarosława mało znałem, nie był w związku - dodał.
- Braci Kaczyńskich też zrobił Lech Wałęsa, jakbym miał to zrobić drugi raz, to też bym zrobił - stwierdził Wałęsa. - Wyrzuciłem ich, więc wymyślali Bolka i inne rzeczy. Wcześniej przecież to wszystko znali i wiedzieli - powiedział.
Były prezydent stwierdził, że był "za odważny" i dlatego "płaci za to cenę". - Nie mogą zrozumieć, że byłem tak odważny, że wytrwałem na czele całej walki - powiedział. - Nigdy nie zrobiłem nic złego, może nie walczyłem zbyt dobrze, ale tak walczyłem - dodał. - Wałęsa jest dziś zmęczonym emerytem, który cieszy się, że los dał mu tak rozegrać partię, że nie ma komunizmu i bezpieki w Polsce, że Polska wolna. Nie uważam, że bezpieka rządzi w Polsce. Z przykrością stwierdzam, że bezpieka zachowuje się bardziej lojalnie niż moi koledzy - powiedział były prezydent i zapowiedział, że jest gotów walczyć w sprawie akt udostępnionych przez IPN w sądzie. – Jeżeli znajdę tych, którzy podrabiali dokumenty, to wtedy daję sprawę do sądu, żeby docisnąć - stwierdził.
Autor: mart/kk / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24