W przedwyborczych obietnicach Prawa i Sprawiedliwości nie uwzględniono postulatów między innymi protestujących nauczycieli i niepełnosprawnych. - Bez wątpienia i niepełnosprawnym, i nauczycielom, i pracownikom administracji należą się podwyżki - zapewnia Patryk Jaki, wiceminister sprawiedliwości. Politycy PiS zaznaczają jednak, że "z dnia na dzień tych problemów się nie rozwiąże", choć Stanisław Karczewski zaznacza, że "opinii publicznej" obietnice się spodobały. Opozycja mówi o "skrajnie nieuczciwej postawie partii rządzącej".
Na sobotniej konwencji Prawo i Sprawiedliwość zaprezentowało "nową piątkę PiS". Ma się na nią składać: wprowadzenie "500 plus" od pierwszego dziecka, brak podatku PIT dla pracowników do 26 roku życia, "trzynastka" dla emerytów, przywrócenie zredukowanych połączeń autobusowych, obniżenie kosztów pracy. Politycy PiS byli pytani, dlaczego podczas konwencji partii nie padły słowa o nauczycielach, niepełnosprawnych i lekarzach rezydentach, czyli grupach, które planują strajki i protesty, i które uważają, że zostały pominięte w obietnicach partii rządzącej.
Jaki: bez wątpienia należą się podwyżki
Patryk Jaki podkreślił, że "bez wątpienia i niepełnosprawnym, i nauczycielom, i pracownikom administracji należą się podwyżki".
- Chcę przypomnieć, że za poprzednich rządów jakiekolwiek podwyżki były przez lata zamrożone. Dzisiaj, co roku jakieś podwyżki są. Chciałbym, żeby były większe i tym grupom na pewno należą się większe - dodał.
Zaznaczył jednak, że "trzeba wszystko ułożyć w pewnej hierarchii". - My chcemy zacząć od tego, aby zbudować silne fundamenty państwa, między innymi na podstawie 500 plus, a potem będziemy realizowali kolejne obietnice. Nie da się w trzy lata naprawić wszystkich błędów III RP - mówił wiceminister.
"Prawo i Sprawiedliwość słuchało, słucha i będzie słuchać"
Marszałek Senatu Stanisław Karczewski na konferencji prasowej w Senacie podkreślił, że te środowiska na pewno nie będą pominięte, ponieważ - jak mówił - "toczą się na przykład rozmowy z nauczycielami". Przekonywał, że program PiS jest tworzony nie w wyniku konfliktów społecznych, tylko w wyniku rozmów z Polakami.
- Prawo i Sprawiedliwość słuchało, słucha i będzie słuchać obywateli, wsłuchuje się w głosy obywateli - nie tylko tych grup, które protestują, strajkują (...). Słuchamy wszystkich, z wszystkimi rozmawiamy i podjęliśmy takie decyzje, które bardzo cieszą opinię publiczną - mówił marszałek Senatu.
Zaznaczył jednak, że "z dnia na dzień tych problemów się nie rozwiąże". - Wiemy o tym doskonale. Pracujemy nad tym (...). To jest proces. Ten proces trwa i trwać będzie - mówił marszałek.
"Oczekiwania tej ważnej grupy będą spełniane"
O trwającym procesie mówił też w radiowej Jedynce Michał Dworczyk, szef kancelarii premiera. - Jest pewien proces, kalendarz i sukcesywnie - jestem przekonany - również oczekiwania tej ważnej grupy (osób niepełnosprawnych - red.) będą spełniane - zapowiedział Dworczyk.
Przekonywał, że "Prawo i Sprawiedliwość - i to nie w związku z protestem, jaki odbywał się jakiś czas temu w Sejmie, tylko w związku z tym, że taki jest program, polityka prospołeczna, socjalna PiS - uruchomiło o wiele większe środki niż te, na jakie środowisko osób niepełnosprawnych mogło liczyć do tej pory".
- To oczywiście środki niewystarczające, by zaspokoić słuszne oczekiwania - przyznał.
"Skrajnie nieuczciwa postawa"
Senator Grzegorz Napieralski wskazywał, że niepełnosprawni i nauczyciele "czują się po prostu oszukani". - Były protesty nauczycieli, niepełnosprawnych, widzieliśmy, co się działo w Sejmie. Członkowie rządu zapewniali, że nie ma pieniędzy, musimy być oszczędni, uważać. Nie możemy rozdawać pieniędzy. Nagle miliardy znajdują się, bo zbliża się kampania wyborcza - zauważył senator. Jego zdaniem to "skrajnie nieuczciwa postawa partii rządzącej, bardzo niebezpieczna". - Nie chodzi o dodatkowe 500 złotych na dziecko, że się pomaga ludziom, tylko o to, że oszukuje się innych po to, żeby populistycznie wygrać wybory - ocenił Napieralski.
"Działanie skierowane na grupę osób, która może się odwdzięczyć"
Prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz mówił na konferencji w Sejmie, że "grupy społeczne czują się pominięte w propozycjach rządu".
- Rząd chciał na ostatniej konwencji stworzyć wrażenie, że dba o wszystkich Polaków. Niestety chyba tak nie jest. Jest wiele grup społecznych, zawodowych, które od miesięcy protestują, domagają się podwyżek, lepszego traktowania, prawdziwej rozmowy - mówił lider ludowców.
Dodał, że "ich postulaty nie zostały uwzględnione w propozycjach rządowych". - Rząd powinien rozwiązywać problemy, a nie je tworzyć i powodować, że ta frustracja wzrasta. Nie widzimy takiego działania. Jest raczej działanie skierowane na grupę osób, która może się odwdzięczyć w wyborach - ocenił.
Autor: ads/adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24