Nie sztuką jest otworzyć granice dla uchodźców - powiedział w "Jeden na jeden" ks. prof. Waldemar Cisło dyrektor Stowarzyszenia Papieskiego Pomoc Kościołowi w Potrzebie. Skrytykował za taką politykę kanclerz Niemiec Angelę Merkel. - Niemcy chyba już dostatecznie na świecie narozrabiały, by iść tym ślepym torem - ocenił.
Stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie niesie uchodźcom pomoc humanitarną m.in. w Syrii i Iraku. Ks. Cisło stwierdził, że jest sceptyczny co do przyjmowania uchodźców przez Europę.
- Nie jest sztuką otworzyć granice, nie jest sztuką wprowadzić ludzi i wychować sobie frustratów, bo drugie i trzecie pokolenie imigrantów to są frustraci, którzy dzisiaj mordują - powiedział ks. prof. Cisło.
Podkreślił, że według danych, o ile są prawdziwe, to w ciągu dwóch lat we Wrocławiu na islam przeszło tysiąc osób. - Bardziej się obawiajmy tych neofitów islamskich, których wychowaliśmy w Europie niż tych, którzy przybywają z zewnątrz - powiedział. - Ci radykałowie najwięksi są w Europie.
"Krótkowzroczność i ślepota Europy"
Ks. Cisło podkreślił, że to zachodnioeuropejskie państwa przez lata pozwalały na to, by skrajne organizacje na ich terytorium nauczały islamu i "opłacały z socjalu kazania pełne nienawiści, w których mówią: niszczmy Francję, niszczmy Anglię".
- To jest ta krótkowzroczność i ślepota Europy, a po raz kolejny niektórzy mówią dość ostro, że pani Merkel pcha nas w kolejną wojnę światową. Niemcy chyba już dostatecznie na świecie narozrabiały, by iść tym ślepym torem - podkreślił ks. Cisło. - Serce i rozum.
"Pomagajmy na miejscu"
Zdaniem ks. Cisło uchodźcom należy pomagać na miejscu, w Syrii i Iraku. - Brakuje wszystkiego: leków, żywności - stwierdził. Wyjaśnił, że w ogarniętych wojną państwach zostali najbiedniejsi, a "bogaci już dawno wyjechali". - Największymi ofiarami wojny są kobiety, dzieci i starcy - podkreślił.
I dodał: - My jako Kościół robimy to, co możemy.
Ks. Cisło podkreślił, że uchodźcom najbardziej zależy na pokoju i na tym, by mogli wrócić do swoich domów. Podkreślił jednak, że sytuacja chrześcijan w Iraku jest szczególnie trudna, bo są prześladowani i się ich "wyrzyna". Wyjaśnił, że chrześcijan się morduje, jeśli nie chcą wyrzec się swojej wiary.
W obozie księża spotkali m.in. chrześcijankę, która miała ogromne wyrzuty sumienia, bo ze strachu wyrzekła się swojej wiary. Jej dwie kilkuletnie córki najprawdopodobniej zostałyby zgwałcone na jej oczach, a jej poderżnięto by gardło.
Autor: pk//gak / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24