- Ta 17 (godzina "W" - red. ) to jest dla mnie jeden z największych sukcesów, również wolnej Polski. Że udało się zbudować wokół daty, wokół pamięci o samych powstańcach taki moment wspólnoty - stwierdził na antenie TVN24 Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego. - Kilkaset tysięcy ludzi, może więcej niż milion, może kilka milionów w całej Polsce zatrzymuje się. Oni sami pamiętają, wychodzą specjalnie na ulice, czekają na sygnał syren - mówił.
- Często przy opowiadaniu Powstania Warszawskiego sięgamy po język sztuki. To jest bardzo dramatyczne wydarzenie, które można opowiedzieć prostymi słowami. Można je sprowadzić do honoru, do przyjaźni, do wolności. To bardzo dobrze, że artyści takich właśnie słów używają - mówił na antenie TVN24 Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego.
Jak dodał, "połączenie pokoleń", które udało się zrobić w Muzeum Powstania Warszawskiego przynosi "poczucie sukcesu". - Dało się zrobić taki sojusz dziadków i wnuków - ocenił.
Godzina "W" - wielki sukces
Ołdakowski mówił, że jednym z największych sukcesów jest dla niego także godzina "W" - kulminacyjny moment obchodów rocznicy powstania warszawskiego. Co roku, punktualnie o godzinie 17, w dniu rocznicy wybuchu powstania alarmują syreny, dzwonią kościelne dzwony, a na ulicach na minutę zatrzymują się przechodnie, samochody i tramwaje - w hołdzie stolicy, która 70 lat temu podjęła walkę. - Ta 17 to jest dla mnie jeden z największych sukcesów również wolnej Polski. Że udało się zbudować wokół daty, wokół pamięci o samych powstańcach taki moment wspólnoty. Że rzeczywiście kilkaset tysięcy ludzi, może więcej niż milion, może kilka milionów w całej Polsce zatrzymuje się. Że oni sami pamiętają, wychodzą specjalnie na ulice, czekają na sygnał syren - mówił dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego. Jak tłumaczy, to robi "ogromne wrażenie na obcokrajowcach".
Powstaniec w czasie pokoju
Pytany, czym dla niego jest dziś patriotyzm, stwierdził że "aktywną postawą obywatelską". - Jest sprawdzaniem, czy wolność nie jest zagrożona. Czy to, co się dzieje wokół nas dzieje się w dobrą stronę, sprawdzeniem czy nie ma czegoś złego. Patriotyzm dziś to postawa aktywna - mówił Ołdakowski. - Szczególnie młodym ludziom tłumaczymy, że można być powstańcem czasu pokoju. Nie trzeba dziś ginąć na barykadzie z bronią w ręku. Dziś można być powstańcem czasu pokoju będąc aktywnym obywatelem - tłumaczył.
Młode pokolenie i walka? Pokój "bardziej twórczy"
Czy dziś młode pokolenie byłoby w stanie stanąć w obronie kraju, zjednoczyć się i walczyć? Na to pytanie odpowiadał aktor Józef Pawłowski, który zagrał w najnowszym filmie o powstaniu "Miasto 44".
- Nie mam bladego pojęcia. To są tak obce okoliczności, zwłaszcza dla mnie i mojego pokolenia - ludzi którzy urodzili się już nawet po roku 89'. My nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić i wiem, jak mi było trudno zbliżyć się w sercu i głowie do tamtego okresu i wyobrazić sobie, jak to było, co oni czuli, co nimi powodowało - mówił aktor.
Jak dodał, to jest też pokora, którą uzyskał podczas pracy filmem "Miasto 44" i "nie odważyłby się" wygłaszać deklaracji, że jego pokolenie poszłoby do walki pierwsze. - Jedyne o czym jestem przekonany, to że oddałbym wszystko, żeby nigdy nie musieć. Myślę, że znacznie bardziej twórczy i może lepszy nawet jest okres, w którym jest pokój. Bo wojna już na samym początku jest tragedią - przekonywał w TVN24 młody aktor.
Autor: kde//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24