- Nie każdy akt, który jest wydany przez sędziego, a może to dotyczyć także sędziów TK, może być obiektywnie potraktowany jako orzeczenie - mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą" dr hab. Kamil Zaradkiewicz, dyrektor zespołu orzecznictwa i studiów Trybunału Konstytucyjnego. Jednocześnie dodaje, że nie ma dziś rozwiązań prawnych, które pozwoliłyby stwierdzić, że orzeczenie TK jest pozbawione wad.
Zaradkiewicz wyjaśnia na wstępie rozmowy, że konstytucja rzeczywiście mówi o "ostateczności" orzeczeń Trybunału, jednak nie precyzuje, co to oznacza. A to jego zdaniem pozwala stwierdzić, że każde orzeczenie - także autorstwa TK - podlega weryfikacji: czy jest orzeczeniem, czy nie.
- Oczywiście skład orzekający tak go będzie przedstawiał i traktował, bo inaczej by go nie wydał. Natomiast w razie wątpliwości konieczne jest obiektywne ustalenie na podstawie przepisów, czy z takim właśnie aktem w naszym przypadku mamy do czynienia - przekonuje Zaradkiewicz.
Zauważa jednak, że w przypadku Trybunału ustawa o TK nie daje narzędzi do weryfikacji jego orzeczeń. Nie przewiduje nawet możliwości wznawiania postępowań przed Trybunałem.
Wszystko w rękach parlamentu
Sytuację dodatkowo komplikuję to, że teoretycy prawa - w przypadku wszystkich rodzajów sądów - wyróżniają już coś takiego, jak "orzeczenia nieistniejące", czyli wadliwie wydane.
- To są z nazwy orzeczenia, ale z powodu wad nimi de facto nie są. Taka sytuacja powoduje, że całe postępowanie, które wieńczy to co wydaje nam się orzeczeniem tak naprawdę nie zostało zakończone. Jest ono uznawane dalej za toczące się - mówi Zaradkiewicz.
Jednak jego zdaniem nie można tej teorii odnieść wprost do obecnej sytuacji Trybunału. Podziela natomiast pogląd o tym, że Polsce grozi dualizm prawny, w ramach którego jedni będą uznawać orzeczenia TK, a inni będą traktowali je jako "nieistniejące".
Jego zdaniem konflikt wokół TK może zażegnać parlament, przyjmując nowe przepisy dotyczące Trybunału. Jak mówi, chodzi o "takie przepisy, które zastąpią obecne i które TK będzie mógł stosować w kolejnych postępowania".
- Zakończyłoby to spór, czy stosować przepisy zakwestionowane przez Trybunał znajdującej się w tzw. noweli grudniowej, czy te, na podstawie których orzeka obecny skład TK. Dopiero nowe przepisy mogą spowodować, że znajdziemy się w nowej rzeczywistości, która pozwoli Trybunałowi bez ryzyka narażania się na zarzuty orzekać w kolejnych sprawach. A co ważniejsze zakończy obecny dualizm prawny - przekonuje Zaradkiewicz.
Autor: ts/kk / Źródło: Rzeczpospolita