Nazwał Wałęsę "bydlakiem" i wyzwał "na solo", teraz przeprasza. "To było głupie"

- To było niepotrzebne, to był ferwor walki, emocje, przeproszę pana prezydenta - powiedział poseł PiS. - Myślę, że to było niepotrzebne, głupie, że to zaostrza język w Polsce i że przeprosiny się należą - dodał Dominik Tarczyński.

I zwrócił się do kamery: - Tak że przepraszam, panie prezydencie. To było niepotrzebne, to było głupie po prostu.

Tarczyński zapewnił, że jego przeprosiny nie mają związku ze zdecydowaną reakcją klubu parlamentarnego PiS, który skierował wniosek o ukaranie posła do rzecznika dyscyplinarnego. Politykowi grozi upomnienie, kara finansowa lub nawet usunięcie z klubu.

Tarczyński w rozmowie z TVN24 stwierdził, że nie wie, na kiedy planowane jest posiedzenie rzecznika dyscyplinarnego w jego sprawie.

Polityk przeprosił, choć na Twitterze deklarował, że w sprawie Wałęsy "nie odpuści".

Dominik Tarczyński w ubiegłym tygodniu napisał na Twitterze: "Bolek mówi przez media do posła na sejm RP, że 'wyrwie z korzeniami'. Zapraszam Cię na solo bydlaku! #KOD, #Wałęsa, #debata, #intelekt" (pisownia oryginalna).

Potem wpis usunął.

Wpis Tarczyńskiego był reakcją na zapowiedź Wałęsy z poniedziałku, że włączy się w działania KOD. - Dziś możemy tylko powiedzieć jedną jeszcze rzecz: kochani, którzy widzicie, że ten układ łamie prawo i wy od nich otrzymujecie stanowiska, zapamiętajcie: to się skończy i wytniemy was, z korzeniami wyrwiemy od sołtysa do ministra. Mało tego, sprawdzimy was dokładnie: co zrobiliście, jak zrobiliście, jak rządziliście - zapowiedział były prezydent w Gdańsku.

Na wpis Tarczyńskiego ostro zareagowało kierownictwo PiS. - To skandaliczna wypowiedź, my nie akceptujemy takiego języka, takich form reagowania nawet na ostre wypowiedzi innych polityków - podkreślił wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki. Skierowano wniosek do rzecznika dyscyplinarnego klubu.

Rzeczniczka PiS Beata Mazurek zaznaczyła w środę, że aktywność poselska powinna być skierowana na pracę w parlamencie, a nie na aktywność internetową. - Czas, żeby wszyscy politycy byli odpowiedzialni za swoje słowa, za to, co piszą, za to, co mówią, bo tu nie chodzi tylko o konkretnego posła, ale też o formację, którą reprezentuje - powiedziała posłanka.

Dominik Tarczyński, szerzej nieznany ze swojej działalności w parlamencie, jest aktywnym użytkownikiem mediów społecznościowych.

Kilka dni temu transmitował w sieci posiedzenie Sejmu. Na nagraniu słychać, jak jego partyjne koleżanki wykrzykują w stronę Agnieszki Pomaski z PO - będącej na mównicy sejmowej - takie słowa jak "Siadaj, wstrętna babo" czy "Zejdź, bo ja ci pomogę".

Tarczyński zasłynął też w mediach społecznościowych zdjęciami, które zrobił w jednym z warszawskich hoteli, na którym pokazał swoją stopę w basenie. Serię zdjęć opatrzył podpisem "dobra zmiana".

Tarczyński bardzo często komunikuje się ze swoimi wyborcami za pomocą mediów społecznościowych. W swoich wpisach nie przebiera w słowach.

Tarczyński jest absolwentem prawa na Wydziale Prawa, Prawa Kanonicznego i Administracji Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.

Zajmował się w przeszłości m.in. kręceniem filmów dokumentalnych poświęconych działalności egzorcystów. Bohaterem jednego z nich jest ojciec Gabriele Amorth, oficjalny egzorcysta Watykanu.

W 2010 r. Tarczyński bezskutecznie kandydował do sejmiku świętokrzyskiego z list Prawa i Sprawiedliwości. Później organizował struktury stowarzyszenia Polska Jest Najważniejsza w Kielcach, współtworzył także Solidarną Polskę Zbigniewa Ziobry.

W zeszłorocznych wyborach parlamentarnych wystartował do Sejmu jako bezpartyjny kandydat z list PiS w okręgu kieleckim. Został posłem, zdobywając 7475 głosów.

Autor: pk, ts//rzw / Źródło: TVN24, tvn24.pl