Narodowy Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką przypada 24 marca. Andrzej Duda wziął w piątek udział w uroczystościach w Markowej. - Byli w tamtym czasie w Polsce ludzie, którzy mieli niezwykłą odwagę, którzy głęboko w sercu wpisane mieli ideały człowieczeństwa, szacunku dla życia, dla drugiego człowieka, miłości bliźniego - mówił prezydent.
Podczas uroczystości Markowej w woj. podkarpackim prezydent Andrzej Duda przypomniał, że minęło siedem lat od otwarcia tutejszego Muzeum Polaków Ratujących Żydów podczas II wojny światowej im. Rodziny Ulmów. - To niezwykle ważne muzeum. Muzeum upamiętniające rodzinę, która w tym miejscu żyła i zginęła, w istocie oddając życie za pomoc drugiemu człowiekowi, swoim współobywatelom. Polakom narodowości żydowskiej, którzy na tej ziemi wraz z nimi mieszkali w czasie, kiedy przyszedł tutaj niemiecki najeźdźca, zajął tę ziemię i zaczął prowadzić swoją zaplanowaną akcję niszczenia narodu żydowskiego, jego eliminacji w sposób bezwzględny, brutalny - stwierdził.
Narodowy Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką - czytaj więcej>>>
Dodał, że "byli w tamtym czasie w Polsce ludzie, którzy mieli niezwykłą odwagę, którzy głęboko w sercu wpisane mieli ideały człowieczeństwa, szacunku dla życia, dla drugiego człowieka, miłości bliźniego, tej chrześcijańskiej, wielkiego etosu Rzeczypospolitej, tej Rzeczypospolitej wielu narodów, którą razem przez lata po odzyskaniu przez nią niepodległości w 1918 roku współtworzyli - wolną, niepodległą, suwerenną Polskę".
- Przesiąknięci tymi ideałami tak głęboko, że się nie bali. Nie bali się udzielić pomocy, schronienia mimo potwornego zagrożenia, którego wszyscy mieli wtedy świadomość - zwrócił uwagę Duda.
Prezydent: o bardzo wielu zbrodniach wtedy popełnionych do dzisiaj nie wiemy
Prezydent zaznaczył, że "w Polsce za pomoc Żydom pod okupacją niemiecką w czasie II wojny światowej ze strony niemieckich okupantów, oprawców, groziła kara śmierci". - Bardzo często na zachodzie Europy i w Stanach Zjednoczonych o tym nie wiedzą - dodał.
- Nie więzienia, nie deportacji, nie jakakolwiek kara, nawet nie obóz koncentracyjny. Groziła kara śmierci, brutalnie i bezwzględnie wykonywana. Praktycznie rzecz biorąc bez sądu, bez jakiegokolwiek aktu oskarżenia, bez rozpoznania sprawy, bez jakichkolwiek zasad. Tysiące Polaków - spośród, jak szacujemy, miliona, który udzielał pomocy wówczas ukrywającym się Żydom - zostało w ten sposób zamordowanych, najczęściej wraz ze swoimi żydowskimi sąsiadami, podopiecznymi - powiedział.
Jak mówił, "o bardzo wielu zbrodniach wtedy popełnionych do dzisiaj nie wiemy, bo wiele z nich pozostaje nieznanych". - Nie ma archiwów, nie ma dokumentów, nie ma świadków. Ta, do której doszło tutaj, w Markowej, przetrwała w pamięci, w dokumentach i należy do jednych z najbardziej potwornych, jakich wtedy dopuszczono się. Zamordowano wielodzietną rodzinę, rodziców Józefa i Wiktorię Ulmów wraz z sześciorgiem dzieci i siódmym dzieckiem nienarodzonym, w łonie matki - wspomniał.
Prezydent przypomniał, że rodzina Ulmów została zastrzelona przez niemieckich żandarmów za to, że niosła pomoc żydowskiej rodzinie Goldmanów. - W sumie Niemcy zamordowali wówczas 17 osób: dwoje rodziców, Józefa i Wiktorię Ulmów, ich sześcioro dzieci, jedno nienarodzone dziecko i ośmioro ludzi, którym dawali schronienie. Dokonano tego w nocy, nad ranem 24 marca 1944 roku w sposób zaplanowany, bestialski, brutalny - przypomniał.
Duda podkreślił, że "świadkami tego było wielu mieszkańców wsi". Dodał, że "nie tylko wieś Markowa, ale i jej okolica wiedziała, że doszło do tej zbrodni, że kara śmierci została na Ulmach wykonana, a praktycznie we wszystkich miejscowościach wokół były polskie rodziny, które ukrywały Żydów, które pomagały Żydom, bo Żydów, obywateli Rzeczypospolitej na tych terenach mieszkało bardzo wielu".
Prezydent: ludzie nie zaprzestali udzielania pomocy
Prezydent powiedział, że "tutaj, w Markowej, mimo zbrodni i przerażenia, jakie musiała ona wywołać, ci spośród Żydów, którzy byli ukrywani, w większości przetrwali. Ludzie nie zaprzestali udzielania pomocy".
- Stoimy przed ścianą pamięci, na której są tabliczki z nazwiskami, i to są rodziny tylko stąd, z tego regionu, z tej ziemi, z Podkarpacia - mówił Duda. Jego zdaniem jest "to świadectwo tego, jakie były wówczas dni i jak wiele na obszarze okupowanych wówczas polskich ziem było ludzi, którzy umieli zachować się przyzwoicie, których miłość bliźniego, wartości chrześcijańskie, etyka były silniejsze niż strach przed śmiercią nie tylko własną, ale i własnej rodziny".
Podkreślił, że "cała Polska, cała ta ziemia stanowiąca do 1939 roku Rzeczpospolitą, była okupowana". - Polski w sensie państwowym wówczas nie było i nie było żadnych polskich władz, które kolaborowałyby z okupantem, nie było żadnych polskich władz, żadnych polskich oficjalnych instytucji, które w jakikolwiek sposób brałyby udział w tej straszliwej zbrodni, jakiej Niemcy dokonali na narodzie żydowskim.
- Byliśmy wszyscy razem ofiarami drugiej wojny światowej, hitlerowskiego terroru. W czasie drugej wojny światowej zginęło prawie sześć milionów polskich obywateli, pośród których trzy miliony było pochodzenia żydowskiego. Nasze oba narody, nasze państwo (...) doświadczyło straszliwej tragedii, ale w sensie oficjalnym, instytucjonalnym zawsze stało w obronie wszystkich swoich obywateli - zaznaczył. Prezydent dodał, że w ramach polskiego rządu na uchodźstwie istniała Rada Pomocy Żydom - Żegota. W pomoc Żydom zaangażowanych było także "ponad dwieście zakonów i zgromadzeń" na terenie okupowanej Polski.
"Kto ratuje jedno życie, ratuje cały świat"
"W Narodowym Dniu Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką wspominamy wszystkich, którzy w najmroczniejszym momencie historii zachowali człowieczeństwo i z narażeniem własnego życia ratowali innych. Cześć ich pamięci!" - oświadczył w piątek na Twitterze ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce Mark Brzezinski.
Wpis z okazji dnia Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką opublikowała także ambasada Izraela w Polsce. "Żydowskie rodziny na całym świecie są wdzięczne polskim Bohaterom i Bohaterkom, którzy podczas II wojny światowej podjęli śmiertelne ryzyko niesienia pomocy Żydom" - czytamy na Facebooku.
"'Kto ratuje jedno życie, ratuje cały świat' – to nie tylko motto odznaczenia Sprawiedliwy wśród Narodów Świata" - brzmi wpis. - "Ta starożytna żydowska fraza jest często używana w listach, które rodziny Ocalonych przysyłają z Izraela i całego świata, aby podczas organizowanych przez nas uroczystości wręczenia medali Sprawiedliwym wyrazić wdzięczność za uratowanie jednego z nich" - napisała ambasada.
"W dzisiejszym Dniu Pamięci chciałbym wyrazić swój głęboki szacunek dla wszystkich Polek i Polaków, którzy podczas II wojny światowej pomagali żydowskim współobywatelom. Niech ich odwaga i człowieczeństwo będą dla nas inspiracją i przykładem" - napisał na Twitterze ambasador Niemiec w Polsce Thomas Bagger.
Co roku 24 marca obchodzony jest Narodowy Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką uchwalony przez parlament z inicjatywy prezydenta Andrzeja Dudy. Data święta ma znaczenie symboliczne - 24 marca 1944 r. niemieccy okupanci rozstrzelali polską rodzinę z podkarpackiej wsi Markowa – Józefa i Wiktorię Ulmów wraz z siedmiorgiem ich małych dzieci, w tym jednym nienarodzonym. Rodzina Ulmów została zamordowana, ponieważ ukrywała w swoim domu ośmioro Żydów, którzy także zginęli z rąk Niemców.
Źródło: TVN24, PAP