Na Ukrainie już jest wojna domowa. Ludzie są uzbrojeni i zorganizowani. Jest o wiele gorzej niż byśmy myśleli - powiedział w "Jeden na jeden" wiceszef PiS Adam Lipiński, który wrócił z Ukrainy. I dodał, że sytuacja wciąż się zaostrza.
W opinii Lipińskiego, za wcześnie jest mówić o końcu prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza. - To, co się tam dzieje, przekracza wyobrażenie osób, które oglądają wydarzenia w Kijowie w telewizorze. To jest całkiem inna rzeczywistość, jest to o wiele bardziej dramatyczne, jak się to widzi na miejscu - powiedział wiceszef PiS.
- Zdeterminowany tłum dziesiątek, setek tysięcy ludzi, którzy nie chcą pójść na żadne ustępstwa, którzy chcą, aby Janukowycz ustąpił, żeby nastąpiły wybory i doszło do zmiany rządu i zmiany polityki zagranicznej Ukrainy. To jest bardzo ostry spór, o wiele ostrzejszy niż byśmy sobie wyobrażali - dodał.
W jego opinii, na Ukrainie jest już wojna domowa. - Ludzie są uzbrojeni, na razie w białą broń, i zorganizowani, zespoły, które opanowały poszczególne części miast są koordynowane - powiedział Lipiński.
Przyznał, że obawia się, że na Ukrainie dojdzie do jeszcze większego rozlewu krwi. - Janukowycz co prawda się cofa, ale jest to próba rozbicia opozycji - ocenił.
Apel o solidarność
Podkreślił, że ludzie na Ukrainie czują się opuszczeni i oczekują obecności polityków z Polski i UE w Kijowie i innych miastach. - Całkowitą nieprawdą jest, że nie chcą spotykać się z politykami z Polski czy Unii Europejskiej. My powinniśmy być ciągle obecni po to, żeby ich wzmacniać psychicznie, a także po to, aby Janukowycz nie posuwał się za daleko - powiedział Lipiński.
Jego zdaniem, obecność polskich polityków na Ukrainie jest bardzo nikła. - Nie chodzi o to, aby oficjalni przedstawiciele państwa polskiego angażowali się na poziomie barykad, natomiast powinni być obecni na poziomie dyplomatycznym - powiedział Lipiński. - Mam wrażenie, że niektórzy politycy próbują to pominąć, przespać.
W jego opinii, Polska na forum UE powinna się domagać sankcji personalnych wobec ludzi zaangażowanych w działania przeciwko ukraińskiej opozycji. - Apeluję o to, aby Polacy solidarnie angażowali się w to, aby Ukraina była państwem niepodległym. To nasz obowiązek i powinność, podstawa polskiej polityki zagranicznej - powiedział Lipiński.
Przyznał jednocześnie, że nie wierzy w proste rozwiązania, a to, co się dzieje na Ukrainie, będzie trwało długo i będzie miało dramatyczny przebieg.
Antyrządowe wystąpienia
Demonstracje zwolenników integracji europejskiej Ukrainy, trwające od listopada, z czasem przekształciły się w wystąpienia antyrządowe. Protesty zaostrzyły się, kiedy 16 stycznia zdominowany przez prezydencką Partię Regionów parlament znacznie ograniczył prawo obywateli do demonstracji. 22 stycznia, w dniu święta państwowego Jedności Ukrainy, podczas starć z milicją padły pierwsze strzały. W wyniku zamieszek w Kijowie zginęło dotychczas sześć osób.
Autor: MAC/tr / Źródło: tvn24