Na razie nie ma podstaw, aby postawić zarzuty kierowcy ciężarówki, od której w środę wieczorem w Przybędzy odpięła się naczepa, co doprowadziło do zderzenia z mikrobusem i śmierci ośmiu osób - dowiedziała się w czwartek w bielskiej prokuraturze Polska Agencja Prasowa.
Sprawę wypadku bada Prokuratura Okręgowa w Bielsku-Białej. Jej rzecznik Małgorzata Borkowska poinformowała, że z dotychczasowych ustaleń wynika, że kierowca ciężarówki był trzeźwy. Jechał poprawnie swoim pasem i z odpowiednią prędkością - według wskazań tachografu było to 80 km/h.
Badają naczepę
W czwartek po południu zakończyły się oględziny miejsca wypadku. Wkrótce droga ekspresowa 69 zostanie otwarta. - Kontynuowane są natomiast oględziny pojazdu i naczepy, która uderzyła w busa. Zakończone zostaną prawdopodobnie dopiero wieczorem. Kierowca ciężarówki przesłuchany zostanie po ich zakończeniu, raczej już w piątek - powiedziała prokurator Borkowska.
Oględziny ciężarówki, a także naczepy mają dać odpowiedź, w jaki sposób doszło do rozpięcia się składu. Gdy zostanie to ustalone, będzie wiadomo, czy można mówić o błędzie człowieka i w jakim charakterze przesłuchać kierowcę. Obecnie jest on zatrzymany.
8 zabitych, 10 rannych
Do wypadku doszło w środę ok. godz. 21.35. Mikrobus, wiozący górników po pracy do domów uderzył w naczepę jadącego z naprzeciwka samochodu ciężarowego, która znalazła się na jego pasie ruchu. Na miejscu zginęło siedem osób, w tym kierowca busa. Ósma osoba zmarła w szpitalu. Dziesięciu rannych trafiło do szpitali w Bielsku-Białej, Żywcu i Sosnowcu.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/Fot. PAP/ Andrzej Grygiel