We wtorek rano, w reakcji na dużą aktywność rosyjskiego lotnictwa, poderwane zostały w Polsce cztery myśliwce F-16. To tak zwane pary dyżurne - gotowe do natychmiastowego startu o każdej porze dnia i nocy. Jak działają takie pary? Ile myśliwców jest w Polsce w stałej gotowości? I skąd na polskim niebie pojawiły się maszyny amerykańskie?
Posiadanie dyżurnych par myśliwców, gotowych do startu codziennie, przez całą dobę, jest częścią polskiego systemu obrony powietrznej. Założenie jest proste - nasze siły powietrzne mogą dzięki temu natychmiast reagować na każdą sytuację dotyczącą polskiej przestrzeni powietrznej.
Kiedy reagują? Przekrój sytuacji, które mogą spowodować poderwanie dyżurujących myśliwców, jest bardzo szeroki. To nie tylko potencjalnie niebezpieczna aktywność lotnictwa innego państwa, co w ostatnich miesiącach zdarzało się wielokrotnie przy okazji uderzeń rosyjskich sił powietrznych na cele w Ukrainie. Poderwanie pary dyżurnej równie dobrze może być spowodowane przez awarię łączności w samolocie pasażerskim, śpiącego lub słabo wyszkolonego pilota awionetki, czy przywiany z zagranicy balon meteorologiczny. Czyli wszystko, co w ocenie wojska może stanowić potencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa - bo np. brak łączności z samolotem może równie dobrze oznaczać awarię, co porwanie maszyny przez terrorystów.
Para dyżurna myśliwców - jak działa?
Para dyżurna to dwa samoloty myśliwskie, które są utrzymywane w stałej gotowości startowej - czyli mogą wzbić się w powietrze w ciągu kilku minut od wydania takiego polecenia. Piloci tych myśliwców czekają na sygnał w specjalnych przygotowanych do tego pomieszczeniach na lotnisku. Codziennie, o każdej porze dnia i nocy.
Po wykryciu możliwego zagrożenia i wydaniu rozkazu do poderwania pary dyżurnej myśliwce natychmiast startują, przebieg ich misji jest jednak bardzo różnorodny. Myśliwce te nie służą bowiem jedynie do walki powietrznej, ale przede wszystkim do rozpoznania potencjalnego zagrożenia. Myśliwce mają za zadanie w pierwszej kolejności przechwycenie potencjalnie niebezpiecznych maszyn i zidentyfikowanie ich. Potem możliwości działania jest wiele. Zdarza się, że myśliwce poderwane zostają do nieodpowiadającego na wezwania pilota, u którego doszło awarii łączności. Piloci myśliwców mogą wówczas pomóc w nawiązaniu tej łączności lub nawet komunikować się z pilotem na migi, widząc się przez okna samolotów. Zdarza się, że para podrywana jest do niezidentyfikowanego samolotu, którym okazuje się mała cywilna awionetka, której pilot nie zastosował się do przepisów lotniczych i np. przez pomyłkę wleciał w przestrzeń, w którą nie wolno mu było wlatywać. Pojawienie się myśliwców szybko daje wówczas możliwość "przegonienia" takiego samolotu. Znane są nawet przypadki, że z pokładu poderwanych myśliwców zauważano, że piloci podejrzanego samolotu śpią i wojskowi budzili ich, wywołując przed nosem maszyny turbulencje.
Ile mamy myśliwców w gotowości?
Informacje o tym, ile i gdzie polskie siły powietrzne utrzymują par dyżurnych, ze względów bezpieczeństwa nie są oficjalnie przekazywane. Wiadomo jednak, że Polska dysponuje obecnie 48 myśliwcami wielozadaniowymi F-16, które stacjonują w bazach wojskowych w Łasku pod Łodzią oraz w Krzesinach na obrzeżach Poznania. I to w tych bazach pełnią obecnie dyżury polskie myśliwce.
W przeszłości, gdy w służbie pozostawało także kilkadziesiąt poradzieckich myśliwców MiG-29 stacjonujących w bazach w Mińsku Mazowieckim oraz Malborku, Polska stale utrzymywała dwie pary dyżurne - jedną maszyn F-16 i drugą MiG-29. Czyli łącznie cztery myśliwce gotowe do startu w każdej chwili. Start większej liczby myśliwców też jest możliwy, jednak zająłby już więcej czasu.
Gdy w 2018 roku MiG-i zostały uziemione, pojawiły się informacje, że polskie siły powietrzne są w stanie wystawiać już jedynie jedną parę dyżurną. Na dwie miało brakować maszyn - choć myśliwców F-16 Polska posiada 48, to znaczna część z nich ma jednocześnie inne zadania, takie jak loty szkoleniowe i ćwiczebne. Inne są w remoncie lub biorą udział w innych misjach. Przykładowo cztery polskie myśliwce regularnie stacjonują w Estonii w ramach NATO-wskiej misji Baltic Air Policing.
Amerykańskie myśliwce w Polsce
Niezależnie od tego, ile par dyżurnych utrzymuje Polska, należy pamiętać, że polska przestrzeń powietrzna stanowi część przestrzeni Sojuszu Północnoatlantyckiego. NATO traktuje przestrzeń powietrzną wszystkich swoich członków natomiast jako całość i w ten sposób zarządza jej bezpieczeństwem. Oznacza to m.in., że polskiego nieba mogą strzec również myśliwce państw sojuszniczych, na tej samej zasadzie, na której polskie myśliwce strzegą nieba nad Litwą, Łotwą i Estonią.
W ten sposób w ostatnim roku w polskich bazach wojskowych stacjonują lub stacjonowały m.in. amerykańskie myśliwce F-16 i F-22 oraz włoskie myśliwce F-35. Liczba tych maszyn, ich zadania i czas przebazowania pozostają informacjami niejawnymi, ostatnie wydarzenia potwierdzają jednak, że przynajmniej częściowo sojusznicze myśliwce pełnią w Polsce dyżury w gotowości startowej. We wtorek, oprócz polskich myśliwców poderwanych z bazy w Krzesinach, wystartowała bowiem także para dyżurna amerykańskich myśliwców stacjonujących w Łasku.
- Obecność amerykańskich myśliwców na naszym terytorium jest przejawem współpracy sojuszniczej - podkreśla ppłk Jacek Goryszewski, rzecznik prasowy Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych (DORSZ). Jak jednak dodaje, szczegóły tej obecności muszą pozostać niejawne, ponieważ "druga strona" mogłaby wykorzystać je przeciw nam.
Kto podrywa dyżurne myśliwce?
Decyzja o poderwaniu dyżurnej pary myśliwców w Polsce nie zawsze należy do polskiego dowództwa. W rzeczywistości działają dwa odpowiedzialne za to dowództwa: jedno w Polsce, a drugie w Uedem w zachodnich Niemczech, odpowiedzialne za całą przestrzeń powietrzną NATO na północ od Alp. Decyzję o starcie pary dyżurnej może wydać każde z nich - gdy Polska wystawiała dwie pary dyżurne, przyjęło się, że jedna jest oddelegowana do zintegrowanego systemu obrony powietrznej NATO, a druga pozostaje w dyspozycji polskiego dowództwa.
To, które dowództwo przejmuje kontrolę, może się jednak dynamicznie zmieniać. Niezależnie od liczby obecnie stacjonujących w Polsce par dyżurnych istnieją specjalne procedury przekazywania sobie dowodzenia pomiędzy polskim i NATO-wskim centrum.
Jak często podrywane są pary dyżurne?
Poderwanie pary dyżurnej myśliwców zdarza się w Polsce dość często. Wynika to z faktu, że bardzo wiele zdarzeń i sytuacji może zostać uznane przez wojskowych za stanowiące potencjalne zagrożenie. Rozpoczęcie pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę w lutym 2022 roku dodatkowo zwiększyło poziom zagrożenia bezpośrednio u polskich granic.
Nie istnieją jednak żadne publicznie dostępne dane na temat tego, jak często podrywane są w Polsce dyżurujące myśliwce. Cywile dowiadują się o takich działaniach jedynie czasem, najczęściej gdy z powodu hałasu lub niskiego przelotu obecność wojskowych maszyn mogła wywołać zaniepokojenie. W oparciu o doniesienia medialne i informacje nieoficjalne można jednak szacować, że tylko w ostatnim roku dyżurne pary myśliwców były podrywane w Polsce ponad sto razy.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock