Włodzimierz Olewnik nie boi się pozwu o zniesławienie, jaki zamierza mu wytoczyć Krzysztof Rutkowski. Nie wyklucza też, że sam pozwie detektywa. – Pieniędzy żadnych nie uzyskam, ale może chociaż dla zasady – stwierdził w programie „24 godziny”.
- Ja wiem, jaką krzywdę ten pan wyrządził mnie i mojej rodzinie. Tę wojnę rozpoczął Rutkowski, który obrzucił mnie i mojego syna błotem na komisji. Ja nie mogę w imię mojego syna dopuścić do zniesławienia – stwierdził biznesmen i dodał: - To się w głowie nie mieści, że detektyw na to sobie pozwala. Nie wiem, kto go uczył takich metod, kto dopuścił go do zawodu – zastanawiał się.
Zeznając przed komisją śledczą Rutkowski mówił m.in., że Krzysztof Olewnik został porwany, bo "myślał, że wszystko mu wolno" oraz że informacje, które o nim zebrał pozwalały mu zakładać, że sam mógł sfingować swoje porwanie. Ocenił też, że motywem nie były interesy, które prowadzić miał Krzysztof Olewnik. - To nie był żaden biznesmen. Do jakiego biznesu się nie dotknął, to wszystko padało - stwierdził.
"Może go pozwę"
Włodzimierz Olewnik dalej utrzymuje, że Rutkowski poza fakturami wziął od niego za swoje usługi milion złotych. Jak dodał, nie ma pokwitowań, bo taka była umowa. Informacji o porwanym Krzysztofie miała udzielać osoba powiązana ze środowiskami przestępczymi. - To był Andrzej K., który pracował dla Rutkowskiego. Nie mówię, że te pieniądze dałem bezpośrednio Rutkowskiemu, ale dałem je jego firmie. Bo on ją reprezentuje - wyjaśnił.
Pytany, dlaczego on w takim razie nie pozwie detektywa, odparł: - Jego pracownik w rozmowie ze mną mówił, że Rutkowski i tak nic nam nie da, bo nie ma majątku, pieniędzy, i tak nawet jak wygram, nic nie dostanę. Nie wykluczam jednak, ze to zrobię dla zasady – dodał. Z pozwem poczeka jednak na zakończenie prac komisji śledczej.
- Niech najpierw jego akt oskarżenia wpłynie, dużo się wtedy dowiemy. Bo ja posiadam dowody, które już złożyłem w komisji – dodał. Nie chciał jednak mówić o szczegółach.
Rutkowski: tylko 20 tysięcy
W czwartek Rutkowski oświadczył, że skierował wobec Olewnika prywatny akt oskarżenia o zniesławienie za zarzut, że poza fakturą wziął od rodziny pieniądze w kwocie ponad miliona zł. Rutkowski twierdzi, że od Olewników przyjął jedynie 20 tys. zł, co potwierdza faktura. Za zniesławienie za pośrednictwem mediów grozi do dwóch lat więzienia. Według niego, pieniądze wyłudził od rodziny informator agencji Andrzej K., z którym współpracował w innych sprawach.
Włodzimierz Olewnik, ojciec Krzysztofa, powiedział wprost przed komisją, że Rutkowski "oszukał go na milion złotych". Sąd w Płocku w 2008 r. prawomocnie skazał informatora Rutkowskiego, Andrzeja K., na trzy lata za wyłudzenie tych pieniędzy. Włodzimierz Olewnik twierdzi, że może udowodnić, iż Andrzej K. "wyciągał" od niego pieniądze w porozumieniu z Rutkowskim.
kaw/tr
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24