Marcin M., który w styczniu zabił księdza i dwie gospodynie, oskarża innego proboszcza o molestowanie. Twierdzi, że przez niego mordował. Ks. Edward nadal ma kontakt z młodzieżą - pisze "Polska". A "Dziennik" zastanawia się, czy M. nie jest seryjnym mordercą księży.
Czy M. mógł zabijać innych duchownych? - Mogę jedynie powiedzieć, że przyglądamy się zabójstwom księży, które dotąd nie zostały wyjaśnione - mówi "Dziennikowi" rzecznik prasowy lubuskiej policji Agata Sałatka.
Podejrzenia śledczych koncentrują się na dwóch zabójstwach duchownych na przestrzeni ostatnich siedmiu lat: w woj. zachodniopomorskim oraz w Wielkopolsce. Te informacje postawiły na nogi również niemieckie organa ścigania. Policjanci stamtąd również przyglądają się niewyjaśnionym dotąd zbrodniom na duchownych.
M. był molestowany?
Marek M. twierdzi, że do ks. Edwarda, mieszkającego wtedy w zachodniopomorskim Sławnie, zaczął przychodzić z biedy, po wsparcie. W 2003 roku ukradł księdzu samochód i pieniądze. Ten powiadomił policję. Tymczasem podejrzany o kradzież sam oskarżył kapłana o molestowanie. Zeznał, że podczas jego wizyt na plebanii duchowny puszczał filmy pornograficzne, rozbierał się i masturbował.
Kolekcja księdza
Prokuratura umorzyła postępowanie m.in. dlatego, że M. skończył 15 lat, a do księdza chodził dobrowolnie. Jednak podczas dochodzenia policja zebrała dowody, które uwiarygodniają opowieść o skłonnościach księdza. Podczas przeszukania zakrystii i plebanii kościoła św. Antoniego zarekwirowała trzy kartony pism gejowskich, filmy pornograficzne i zdjęcia nagich chłopców.
Policjanci dotarli do bohaterów fotografii, którzy obciążyli kapłana. Zresztą duchowny przyznał, że sam zrobił zdjęcia. Ale ta sprawa się z kolei przedawniła, a kapłan przeniósł się do innej parafii.
Z punktu widzenia kodeksu karnego ks. Edwardowi nie grozi więzienie. Nie jest też przesądzone, czy M. potem zabijał, bo mścił się za swą krzywdę. Wiadomo jednak, że ks. Edward molestował chłopaka.
Kościół wycisza sprawę
Trudno sobie wyobrazić, aby koszalińsko-kołobrzeska kuria nie wiedziała, że wobec jednego z tamtejszych kapłanów toczy się postępowanie prokuratorskie. - Z ks. Edwardem na pewno rozmawiał ówczesny biskup - mówi kurialny rzecznik ks. Krzysztof Włodarczyk.
Jeżeli tak, mielibyśmy do czynienia z mechanizmem, który pogrążył Kościół w USA - pisze gazeta. Przełożeni, zamiast zakazać kontaktu z nieletnimi i wysłać księdza na leczenie, zlekceważyli sprawę albo celowo przenieśli kapłana na inną parafię, żeby wyciszyć skandal.
W grudniu zeszłego roku na plebanii w Ciosańcu odkryto zwłoki gospodyni, a w niedalekich Serbach - księdza i gospodyni. Trop prowadził do Marcina M. Mężczyzna przyznał się do dokonania potrójnego morderstwa. Twierdził że przez lata był molestowany przez księży i nie ma żadnych wyrzutów sumienia.
Źródło: "Polska", "Dziennik"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24