W całej Polsce odbywają się manifestacje przeciwko łamaniu praw człowieka w Tybecie. W piątek swoje wsparcie dla rodaków okazali mieszkający w Polsce Tybetańczycy modląc się przed ambasadą Chin. Podobne demonstracje solidarności z Tybetem odbyły się w Łodzi i Poznaniu.
- W Polsce mieszkam już prawie 14 lat. Oprócz mnie w Warszawie jest jeszcze osiemnastu Tybetańczyków. Chcemy solidaryzować się z rodakami, dlatego manifestujemy i modlimy się. Chcemy działać - mówi Thupten Kunga, współorganizator akcji, wykładowca na Uniwersytecie Warszawskim.
Na manifestacji była obecna również posłanka PO Beata Bublewicz, szefowa Parlamentarnego Zespołu ds. Tybetu, którego członkowie wielokrotnie wcześniej apelowali o przywrócenie spokoju w regionie.
Znicze i bębny w Łodzi
Z kolei w Łodzi swoje poparcie dla Tybetańczyków demonstrowało około 150 osób. Manifestacja odbyła w jednym z pasaży przy ul. Piotrkowskiej. Towarzyszyły jej uderzenia bębnów, które symbolizowały strzały podczas krwawego tłumienia manifestacji mnichów w Lhasie. Dla uczczenia ofiar kilka osób upadło na ziemię, a ich kontury odrysowano na chodniku. W tych miejscach uczestnicy manifestacji zapalili znicze.
- Nie zgadzamy się na łamanie praw człowieka w Chinach i brutalne tłumienie protestów tybetańskich mnichów. Uważamy, że Chiny nie są godne organizowania igrzysk olimpijskich. Nie wzywamy do bojkotu igrzysk, tylko do wykonywania szeregu innych gestów pokazujących, że dostrzegamy łamanie podstawowych zasad karty olimpijskiej – powiedział jeden z organizatorów protestu, Wojciech Makowski z Amnesty International.
W trakcie manifestacji zbierano podpisy pod petycją do prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego, by trasa sztafety niosącej znicz olimpijski nie przebiegała przez Tybet, a także do premiera Donalda Tuska, aby szef rządu podjął działania zmierzające do powołania międzynarodowej misji obserwacyjnej w Tybecie.
"Wolny Tybet"
Pod takim hasłem około 100 osób protestowało w piątek na poznańskim Starym Rynku. Demonstranci zbierali podpisy pod petycją do prezydenta Chin o uwolnienie zatrzymanych podczas pokojowych demonstracji Tybtańczyków.
- Trzeba się podpisać pod taką petycją, bo kiedyś w naszej sprawie Amnesty International robiło podobne akacje na zachodzie. Ja zrobię to co mogę. Jestem kibicem sportowym i w ramach bojkotu nie będę oglądał transmisji z pekińskich igrzysk - powiedział jeden z uczestników demonstracji.
Z kolei poznański europarlamentarzysta Filip Kaczmarek apelował do polityków, aby nie wybierali się na igrzyska. - Zróbmy wszystko, aby Chińczycy nie mogli wygrać tych igrzysk w sferze politycznej - powiedział Kaczmarek.
Krwawe demonstracje
10 marca w 49 rocznicę krwawego stłumienia tybetańskiego powstania przeciwko Chinom, w Lhasie, stolicy Tybetu, mnisi buddyjscy zorganizowali pokojowe marsze. Demonstracje przerodziły się w największe od 20 lat antychińskie demonstracje. Zdaniem tybetańskich władz, w wyniku starć z chińską policją tłumiącą manifestacje, zginęło co najmniej 140 osób.
Źródło: tvn24.pl, PAP, onet.pl
Źródło zdjęcia głównego: Magdalena Łukasiak TVN24