Z problemami ze wzrokiem zmagają się zamknięte w domach i siedzące godzinami przed komputerami dzieci. Od miesięcy do lekarzy okulistów trafiają uczniowie, którzy gorzej widzą. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Co najmniej kilka godzin dziennie przed ekranem komputera – dla uczniów w czasie pandemii COVID-19 stało się to po raz pierwszy obowiązkiem. - Jestem w klasie maturalnej i jeżeli mam lekcje zdalne, muszę co najmniej pięć godzin przesiedzieć dziennie przed komputerem. Później dochodzą na przykład jakieś zadania domowe, rozwiązywanie matur. Jeżeli chciałabym się zrelaksować na przykład jakimś serialem, to dochodzą kolejne godziny, więc co najmniej o połowę więcej siedzę przed komputerem – mów Tamara z Ogólnopolskiej Federacji Młodych.
Dwa lata temu badania wzroku 18-letniej dziś Tamary wykazały krótkowzroczność -0,75 dioptrii. Rok później wada była niemal dwa razy większa. Dziś uczennica klasy maturalnej mówi, że widzi znacznie gorzej niż kiedykolwiek. Jeszcze nie była u okulisty, ale i bez tego wie, że zmiana szkieł w okularach jest konieczna. - Czuję po pewnym czasie dyskomfort, suchość w powiekach i później jak chcę na przykład siąść do książki, to niestety bolą mnie oczy – przyznaje Tamara.
Problemy ze wzrokiem młodych Polaków
Na ten sam dyskomfort od miesięcy skarżą się okulistom uczniowie w każdym wieku. Już przed pandemią COVID-19 około 10 procent najmłodszych cierpiało na krótkowzroczność, którą ma średnio połowa studentów. Wszystko wskazuje na to, że po miesiącach przed ekranami komputerów będzie jeszcze gorzej. - Chcemy przeciwdziałać, wprowadzać działania profilaktyczne. Mają to być badania przesiewowe w szkołach. Zaczynamy od klas 1-3, bo te dzieci wracają do szkoły. My zamierzamy w województwie lubelskim przebadać najpierw pilotażowo około 900 dzieci – mówi kierownik Katedry i Kliniki Okulistyki Ogólnej i Dziecięcej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie prof. Robert Rejdak.
Badania specjalistów z Lublina mają na celu sprawdzenie, czy w czasie pandemii przybyło dzieci z krótkowzrocznością oraz w ilu przypadkach się ona pogłębiła. W sposób bezbolesny i bezkontaktowy zespoły będą badały dzieci w szkołach. Umożliwia to nowoczesny sprzęt, który z odległości metra wyklucza lub potwierdza istnienie wad wzroku. Sztuczna inteligencja oceni stopień wady, a komputer pokaże, kiedy dziecko powinno zgłosić się do specjalisty. - Dalszy krok to będzie całe województwo. Jeśli on zda egzamin, to program będzie działał w całym kraju – twierdzi prof. Robert Rejdak.
"W przewlekłych sytuacjach może doprowadzić do krótkowzroczności szkolnej"
Potrzebę takich badań i problem pogorszonego wzroku u uczniów już teraz widzą lekarze, do których trafiają zaniepokojeni rodzice z dziećmi. Głównym problemem jest suchość spojówek i krótkowzroczność. - Pojawiała się około 8-9 roku życia. Teraz będzie się pojawiać może trochę wcześniej, może trochę w większym stopniu – przewiduje Małgorzata Woś, ordynatorka okulistyki w Szpitale Specjalistycznym im. Żeromskiego w Krakowie.
- Nawet dzisiaj miałem paru pacjentów w wieku szkolnym. Dochodzi do tak zwanego nadmiernego napięcia akomodacji, która w przewlekłych sytuacjach może doprowadzić do tak zwanej krótkowzroczności szkolnej. Objawia się to później w wieku dorosłym krótkowzrocznością na poziomie -2, -3 – wyjaśnia dr Tomasz Miszczuk.
W związku z nienaturalnymi warunkami, w jakich przebiega nauka, specjaliści radzą, by co roku sprawdzać wzrok u dzieci. Na razie doradzają ćwiczenia oczu. - Jak kończy się lekcja, pewna sesja, w której dziecko musi uczestniczyć, to wtedy zamykamy komputer i dajemy dziecku, młodzieży, propozycję robienia czegoś innego, czyli patrzenia przede wszystkim w dal – zaleca pediatra Alicja Sapała-Smoczyńska z Centrum Medycznego Medicover. Po każdych 30 minutach przy komputerze powinno następować 10 minut relaksu, najlepiej patrzenia w dal na świeżym powietrzu. To rada okulistów - nie tylko dla dzieci.
Maria Mikołajewska
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24