"Wydaliśmy kwotę równą kosztowi 2400 nowych myśliwców F-35". Nowy plan Brukseli

Kreml
Trump: błędem było to, że do tej wojny w ogóle doszło
Źródło: Reuters
Na początku maja Komisja Europejska przedstawi plan uniezależnienia się od rosyjskich paliw kopalnych do 2027 roku - wynika z aktualnego kalendarza prac instytucji. Pierwotnie zakładano, że proces ten potrwa do końca dekady.

Rzeczniczka KE Anna-Kaisa Itkonen poinformowała we wtorek, że częścią planu, który zostanie ogłoszony 6 maja br., będzie wygaszenie także importu rosyjskiego gazu skroplnego (LNG) do UE.

"Mapa drogowa" odejścia od rosyjskich paliw kopalnych

Do przedstawienia "mapy drogowej" w ciągu pierwszych 100 dni urzędowania zobowiązała się KE, która zainaugurowała nową kadencję w grudniu 2024 r. Gdy wyznaczony termin minął, spekulowano, że organ wykonawczy UE może w ogóle zrezygnować z tego planu z uwagi na toczące się rozmowy między Stanami Zjednoczonymi i Rosją.

Komisarz ds. energii Dan Joergensen powiedział jednak, że negocjacje te nie miały wpływu na opóźnienia planów KE. Jak mówił dziennikarzom, gdyby odstąpienie od importu paliw kopalnych z Rosji było łatwe, "zrobilibyśmy to po prostu trzy lata temu". Według Joergensena KE w swoim planie musi również wziąć pod uwagę stanowisko państw członkowskich UE, które "zostaną w największym stopniu, bezpośrednio dotknięte całkowitym odcięciem rosyjskiego gazu".

Komisarz zwracał też uwagę, że płacenie Kremlowi za surowce napędza rosyjską machinę wojenną.

UE wydała - co podkreślał - "więcej pieniędzy w Europie na zakup rosyjskich paliw kopalnych i energii, niż dała Ukrainie w formie pomocy i dotacji" w tym samym okresie. Według niego "wydaliśmy kwotę równą kosztowi 2400 nowych myśliwców F-35".

Niepewność napędza ceny

Przewodnicząca KE Ursula von der Leyen podkreśliła pod koniec marca, że pozostaje zobowiązana do uniezależnienia UE od rosyjskich surowców. Według niej niepewność związana z importem napędza ceny, co z kolei zagraża konkurencyjności Europy, w której energia kosztuje dużo więcej niż w USA i Chinach.

Von der Leyen uznała, że sposobem na obniżenie cen energii jest przejście na energię niskoemisyjną, czyli jądrową i odnawialną.

O ile w UE od lat promowany jest rozwój odnawialnych śródeł energii (OZE), o tyle w unijnych instytucjach do tej pory unikano podejmowania kwestii energii jądrowej ze względu na różnice w podejściu krajów członkowskich do tego zagadnienia. Sama KE zaznaczała, że jest w tej kwestii "neutralna technologicznie", co oznacza, że decyzję o tym, skąd dostarczać nośniki energii, podejmuje samodzielnie każdy kraj członkowski.

Dostawy z Rosji znów wzrosły

KE podkreśla, że za sprawą RePower EU - uruchomionego w maju 2022 r. programu uniezależniania się Unii od rosyjskich paliw kopalnych - udział rosyjskiego gazu ziemnego, zarówno przesyłanego rurociągami, jak i transportowanego w postaci skroplonej (LNG), w dostawach tego surowca do UE spadł z 45 proc. w 2021 r. do 15 proc. w 2023 r.

W 2024 roku import ten znowu zaczął rosnąć. Według badania think tanku energetycznego Ember dostawy gazu do UE wzrosły o 18 proc. Natomiast w lutym br. UE importowała średnio 74,3 miliona metrów sześciennych rosyjskiego LNG dziennie, co oznacza wzrost o 11 proc. w porównaniu ze styczniem. To oznacza, że - jak podał think tank - trend ten utrzyma się w 2025 r.

Program RePower EU w 2022 r. zakładał m.in. poszukiwanie nowych dostawców energii na świecie, przyspieszenie procesu wydawania pozwoleń na OZE, wprowadzenie obowiązku magazynowania gazu i możliwość jego wspólnych zakupów.

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Zobacz także: