Samochód osobowy wjechał w busa na trasie S8 w Warszawie. W przebieg tego zdarzenia aż trudno uwierzyć. Według służb, mężczyzna jechał... na dachu swojego auta, a po zderzeniu uciekł. Zatrzymany przyznał się do zażycia narkotyków.
We wtorek koło południa na trasie S8 w okolicy ulicy Marywilskiej w kierunku Poznania zderzyły się samochód osobowy i bus. Na miejscu był Klemens Leczkowski, reporter tvnwarszawa.pl. - Samochody blokują prawy pas trasy S8. Samochód osobowy jest mocno uszkodzony z przodu. Wbił się w busa. Na jezdnię wypadły części - opisywał reporter. Na miejscu był także pojazd policyjnych antyterrorystów.
Okoliczności zdarzenia nie są do końca jasne. Jak nieoficjalnie ustalił nasz reporter, samochodem osobowym kierował 35-latek. - Mężczyzna miał jechać na dachu swojego pojazdu. Wjechał w barierki i busa i uciekł pieszo z miejsca zdarzenia. Został zatrzymany przez policjantów przy moście Grota-Roweckiego. Po zatrzymaniu przez policję miał przyznać się do zażywania narkotyków - dowiedział się Leczkowski. - Wcześniej zdołał jeszcze wybić szybę w nissanie, którego napotkał na swojej drodze - uzupełnił reporter tvnwarszawa.pl.
"Pojazd jechał bez sterowania"
O jeździe na dachu napisano też na profilu X warszawskiego pogotowia ratunkowego. Rozmawialiśmy z jego rzecznikiem.
- Na Modlińskiej 35-letni mężczyzna siedział na dachu swojego samochodu, pojazd jechał bez sterowania. Auto uderzyło w bariery energochłonne, a następnie w samochód dostawczy jednego z dyskontów - potwierdził ustalenia naszego reportera Piotr Owczarski z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego "Meditrans" w Warszawie.
Kierowca nie miał dość wrażeń. - Mężczyzna znalazł się na jezdni, rozebrał się do naga, szedł trasą S8. Był agresywny. Zatrzymali go przypadkowi świadkowie i zawiadomili policję - zrelacjonował Owczarski. - Po przeprowadzeniu z nim medycznych czynności ratunkowych został przewieziony do jednego ze stołecznych szpitali. Policja wyjaśnia okoliczności zdarzenia - podsumował nasz rozmówca.
Pierwsza kolizja na Głębockiej
O zdarzenie zapytaliśmy również policję. Okazało się, że historia miała swój początek wcześniej, na ulicy Głębockiej. - Tam kierujący hyundaiem spowodował kolizję z bmw. Następnie zjechał na S8, gdzie spowodował kolizję z kolejnymi dwoma pojazdami - opisał Paweł Chmura z Komendy Stołecznej Policji. Jednym z tych pojazdów było właśnie auto dostawcze, na którym zatrzymał się 35-latek.
Autorka/Autor: mg/b
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Klemens Leczkowski/tvnwarszawa.pl