Podczas zajęć w szkole w Starej Wsi koło Celestynowa doszło do zasłabnięć. Jak informuje straż pożarna, pod opiekę medyków trafiło łącznie 24 dzieci, siedmioro zostało zabranych na dalsze badania do szpitala. Sprawę bada policja. Urządzenia strażaków nie wykryły żadnej groźnej substancji chemicznej.
Do zasłabnięć wśród dzieci doszło w szkole podstawowej w Starej Wsi, w gminie Celestynów. Chodzi o uczniów w wieku od 10 do 13 lat. Na miejsce zadysponowano m.in. grupę medyczną Państwowej Straży Pożarnej oraz grupę chemiczną z jednostki w Warszawie. Do placówki przyjechała też policja.
Zasłabnięcia w trakcie uroczystości szkolnej
- Na chwilę obecną mogę potwierdzić, że otrzymaliśmy zgłoszenie o tym, że grupa kilkorga dzieci gorzej się poczuła podczas zajęć. Na miejscu działają służby: straż pożarna oraz pogotowie ratunkowe. Wyjaśniamy okoliczności tego zdarzenia - poinformował nas początkowo podkomisarz Patryk Domarecki z Komendy Powiatowej Policji w Otwocku. Policjant wskazał, że zgłoszenie dotyczyło grupy pięciu osób.
Jak podała Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego "Meditrans" w Warszawie, do zasłabnięć doszło w trakcie uroczystości szkolnej. "Dyrekcja neguje zatrucie czadem. Trwa akcja służb" - napisano w komunikacie.
Uczniowie oraz personel zostali ewakuowani z budynku na teren przed szkołą.
Ewakuacja ponad 300 osób
Jak poinformował około godziny 13 młodszy aspirant Bartłomiej Baran z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Otwocku, pod opiekę medyków trafiło 22 dzieci. - Czworo zostało zabranych do szpitala na dalszą diagnostykę - wyjaśnił strażak. - Dzieci zgłaszały objawy takie jak ból i zawroty głowy oraz ból brzucha. Wszystkie są przytomne i kontaktowe - dodał.
W budynku znajdowało się 284 dzieci oraz 27 nauczycieli. - Wszyscy zostali ewakuowani. Przebywają na świeżym powietrzu. Na miejscu pracuje grupa specjalistyczna ratownictwa medycznego oraz grupa ratownictwa chemicznego z Warszawy. Akcją dowodzi zastępca komendanta Państwowej Straży Pożarnej w Otwocku - powiedział młodszy aspirant Baran.
Jak przekazał Klemens Leczkowski, reporter tvnwarszawa.pl, który jest na miejscu, działania służb są w toku. - Dzieci są odbierane przez rodziców - poinformował.
Sprawę bada policja
- Jeżeli chodzi o przyczynę, to wyjaśniamy okoliczności. Wiemy, że do sytuacji doszło podczas spotkania, apelu. Grupa osób gorzej się poczuła. Nie wykluczamy, że kilku osobom mogło zabraknąć tlenu, mogły poczuć duszność. Ale nie wykluczamy innych możliwości, dlatego na miejsce zostały skierowane służby, które sprawdzają, czy w powietrzu nie znajdują się jakieś substancje, które mogłyby szkodzić dzieciom - powiedział w rozmowie z reporterem TVN24 Pawłem Łukasikiem podkomisarz Patryk Domarecki, oficer prasowy policji w Otwocku.
Policjant wskazał też, że dzieci są jeszcze pod opieką nauczycieli. Badają je ratownicy medyczni. Te, które nie mają żadnych niepokojących objawów, są przekazywane rodzicom. Rzecznik zapewnił, że policja pilnuje tego, by cała akcja ratunkowa przebiegała "w sposób spokojny". Podkreślił, że "trudno jeszcze wyrokować", jeśli chodzi o przyczyny, a policjanci wciąż je badają. - Nic nie wskazuje, żeby dzieciom zagrażało jakieś niebezpieczeństwo - zapewnił.
Przed godziną 16 młodszy aspirant Bartłomiej Baran poinformował, że działania strażaków na miejscu zostały zakończone. Podsumował też informacje dotyczące osób poszkodowanych. - Za osoby poszkodowane uznano łącznie 24 dzieci. Siedmioro z nich zostało zabranych do szpitali w Otwocku, Mińsku Mazowieckim i Garwolinie na dalsze badania. Grupa chemiczna nie ustaliła prawdopodobnej przyczyny zasłabnięć. Nasze urządzenia nie wykazały żadnego stężenia substancji chemicznych - podsumował strażak.
Autorka/Autor: dg, katke /b
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24