PO tak bardzo boi się przegranej z PSL w drugiej turze zmagań o fotel prezydenta Olsztyna, że namawia koalicjanta do wycofania się z wyborów. Za ustąpienie miała oferować ludowcom resort kultury - pisze "Rzeczpospolita".
Według sondaży, w drugiej turze wyborów na prezydenta Olsztyna większe szanse na sukces ma kandydat ludowców Piotr Grzymowicz, który pierwszą turę wygrał z poparciem 39 proc. Wystawiony przez PO Krzysztof Krukowski był drugi, zbierając 28,3 proc. głosów. Platformie bardzo zależy na zwycięstwie. Olsztyn to miasto wojewódzkie i przegrana może PO drogo kosztować, zwłaszcza w kontekście czerwcowych wyborów do europarlamentu.
Co dadzą za prezydenturę?
Dlatego w poprzednim tygodniu PO postanowiła zaatakować. Politycy Platformy zapowiedzieli, że w przypadku przegranej nie wejdą do koalicji w radzie miasta z ludowcami. Jak dowiedziała się "Rz" tuż przed pierwszą turą wyborów w Olsztynie koalicjanci spotkali się w Warszawie, by o tym porozmawiać. Według cytowanego przez gazetę anonimowego polityka PSL w zamian za rezygnację z poparcia dla Grzymowicza PSL mogłoby liczyć na dodatkowe ministerstwo.
Jak podaje gazeta w grę wchodziła posada ministra kultury, którą PSL miałoby dostać w ramach rekonstrukcji rządu. Operacja nastąpiłaby z opóźnieniem, by nikt nie wiązał zmiany w resorcie z wyborami w Olsztynie. PSL-owski wiceminister kultury miałby zostać ministrem za Bogdana Zdrojewskiego, który wystartowałby w wyborach do europarlamentu. Według "Rzeczpospolitej" PSL propozycję odrzucił.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: TVN24