Minister zdrowia w rządzie Kopacz: widzę determinację premier Szydło

Prof
Prof. Marian Zembala w "Kropce nad i"
Źródło: tvn24
Trzeba było silniej przekazać już w styczniu, że we wrześniu wejdzie druga transza podwyżek dla pielęgniarek - mówił w "Kropce nad i" kardiochirurg prof. Marian Zembala (klub PO). Były minister zdrowia tłumaczył, że być może pozwoliłoby to na uniknięcie strajku w Centrum Zdrowia Dziecka.

Prof. Zembala podkreślił w "Kropce nad i", że nie zamierza źle mówić o swoich poprzednikach czy następcach.

- Jestem bardzo dumny, że byłem ministrem u pani premier Kopacz, ale widzę także pewien upór i determinację pani premier Szydło - powiedział były minister zdrowia, pytany o strajk w CZD.

W trakcie programu przypomniał o wprowadzonej przez siebie podwyżce dla pielęgniarek, która jest wypłacana od września zeszłego roku.

- Może trzeba było silniej przekazać już w styczniu, że we wrześniu wchodzi druga transza (podwyżek - red.). Bo mam wrażenie, że część środowiska pielęgniarskiego miała lęk, czy te pieniądze, które zostawiliśmy, prawie miliard złotych, będą rzeczywiście dla nich - tłumaczył były minister.

- Dzisiaj jest stanowcze zdanie pani premier, że będą i to powinno uspokoić środowiska (pielęgniarskie - red.). To jest wspólny sukces - mówił Zembala.

Wsparcie dla środowisk akademickich

Dodał, że Centrum Zdrowia Dziecka jest jednym z przykładów na utratę rentowności przez ośrodki akademickie. Dlatego przypomniał, że jeszcze jako minister zdrowia zaproponował dla nich wsparcie wzorowane na modelu francuskim. Tłumaczył, że dzięki niemu CZD zyskałoby ok. 5 mln złotych rocznie.

- Wierzę, że można to (rozwiązanie - red.) wprowadzić - stwierdził Zembala.

Jak mówił, cieszy go, że nowy minister nauki Jarosław Gowin kontynuuje działania rozpoczęte przez jego poprzedniczkę, Lenę Kolarską-Bobińską. Polegają one na zwróceniu większej uwagi na rolę medyków w rozwijanie przez nich polskiej nauki.

- To środowisko potrzebuje wsparcia, bo inaczej będziemy się zadłużać - tłumaczył Zembala.

In vitro? "Jeżeli wyczerpuje się inne możliwości..."

Jednocześnie przestrzegał pracowników ochrony zdrowia przed przekroczeniem cienkiej granicy, jaka jest pomiędzy oczekiwaniami strajkujących a dobrem pacjenta.

- My mamy w tym zawodzie służyć, a nie strajkować - podkreślił Zembala.

Były minister zdrowia nie chciał komentować decyzji swojego następcy, który zdecydował o zakończeniu finansowania rządowego programu in vitro.

- To jest element nie tyle tego rządu, tylko element pewnej filozofii czy ideologii - mówił Zembala.

Jednocześnie dodał, że podtrzymuje swoje poparcie dla stosowania metody in vitro, mimo że sam jest katolikiem.

- Jeżeli wyczerpuje się wszelkie inne możliwości, a to jest wyborem, a nie nakazem, to moralnie jest, aby sięgnąć po tę metodę w odniesieniu do konkretnego małżeństwa - tłumaczył Zembala.

Autor: ts//plw / Źródło: tvn24

Czytaj także: