Jest wiele osób w ministerstwie bardzo ciekawych i sprawnych i jest kilku bardzo nędznych ministrów, którzy wszystkich nas denerwują. Myślę, że premier dokona jakiegoś słusznego wyboru - mówił w TVN24 profesor Krzysztof Simon, ordynator oddziału zakaźnego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. J. Gromkowskiego we Wrocławiu. Komentował rezygnację z funkcji ministra zdrowia przez Łukasza Szumowskiego.
Łukasz Szumowski złożył we wtorek rezygnację z funkcji ministra zdrowia. Dzień wcześniej zrezygnował również wiceminister Janusz Cieszyński.
"Pan minister trafił na bardzo trudny okres"
Decyzję ministra komentował w TVN24 profesor Krzysztof Simon, ordynator oddziału zakaźnego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. J. Gromkowskiego we Wrocławiu. - Ja mogę się wypowiedzieć jako medyk. Nie jestem politykiem, więc sprawy polityczne interesują mnie wyłącznie jako obywatela, a nie członka partii politycznej - zaznaczył na początku profesor.
- Pan minister trafił na bardzo trudny okres. Po pierwsze czas wieloletnich zaniedbań służby zdrowia. Przez te ostatnie lata hucznie krzyczano, że coś się zmieni i też pan minister niczego właściwie nie zmienił jako takiego, bo nie słyszałem o jakichś większych inwestycjach, poprawie, imporcie lekarzy i pielęgniarek, pomocy pielęgniarskiej - stwierdził profesor Simon. - Nie wiem, na ile pan minister w ogóle mógł podjąć jakiejkolwiek decyzje i czy miał do powiedzenia coś w tej sprawie - dodał.
Jako drugą sprawę, z którą musiał mierzyć się minister Szumowski, profesor wymienił "walkę z epidemią, która przebiegała różnie". - Rozdrażniły nas i większość społeczeństwa minimalnie myślącego takie huczne opowieści że wygraliśmy, najlepsi jesteśmy w Europie, wygraliśmy z epidemią. To oczywiście byłyby brednie. Choć absolutnie akceptowałem i byłem jednym ze współautorów ideologicznych tego lockdownu i bardzo krytycznie podszedłem do gwałtownego odsuwania tych restrykcji. To należało robić absolutnie w sposób powolny i wyważony, bez takich idiotycznych błędów jak pozostawienie niekontrolowanego przebiegu wesel, pogrzebów, mszy, spotkań publicznych i tak dalej - ocenił profesor.
- Właściwie doprowadzono do tego, że utrzymano część tych słusznych restrykcji, koniecznych moim zdaniem: jak dystans, mycie rąk i maseczki, których nikt nie egzekwuje i to jest tragedia. To jest też wina społeczeństwa, oczywiście nie ministerstwa, bo to się nie przebiło. Od dwóch czy trzech tygodni zauważyłem, jako specjalista w tej dziedzinie, bardzo racjonalne posunięcia ministerstwa dotyczące takiej czy innej strefy, czy zielonej i żółtej, wszystko jedno - mówił. - Reasumując, te obostrzenia które w dalszym ciągu u nas wprowadzają, i restrykcje w niektórych rejonach wydają się racjonalne. Są w Barcelonie, są w Lizbonie i są wielu innych krajach - dodał.
"Podałbym się do dymisji"
Przypomniał, że "za panem ministrem snuły się niepokojące informacje dotyczące niejasności przetargu". - Ja nigdy, jakbym był ministrem, nie pozwoliłbym sobie na takie historie. Po prostu podałbym się do dymisji i zawiesił działalność. Poprosił o wyjaśnienie do końca tych spraw i albo prosiłbym o przeproszenie albo poniósł karę, bo tak załatwia to gentleman. Niestety to nie zostało wyjaśnione - stwierdził profesor.
Wspomniał również o "faux pas" popełnionym przez ministra Szumowskiego. - Jak stanęli chyba z premierem czy z kimś i powiedzieli "jesteśmy najlepsi, wygraliśmy walkę z epidemią". To było żałosne. Po prostu smutne. Takich rzeczy nie powinno się w ogóle mówić, a zwłaszcza minister zdrowia. Przecież pan minister jest pracownikiem naukowym służby zdrowia, jest kardiologiem, nie jest oczywiście epidemiologiem, ale określoną wiedzę posiada. No ale to u nas jak zawsze względy jakieś tam polityczne odgrywają rolę, a zdrowy rozsądek i zdrowie społeczeństwa - to gdzieś tam na dalszym etapie - powiedział profesor Simon.
"Nie wiem, czy służba zdrowia to wszystko wytrzyma"
Wypowiedział się również na temat ewentualnych kandydatur na ministra zdrowia. - Jest wiele osób w ministerstwie bardzo ciekawych i sprawnych, i jest kilku bardzo nędznych ministrów, którzy wszystkich nas denerwują. Myślę, że premier dokona jakiegoś słusznego wyboru - ocenił i dodał, że "powinna decydować merytoryka".
Stwierdził, że nowy minister stanie przed wyzwaniem, jakim jest trwająca pandemia, z którą na jesieni połączony będzie sezon grypowy i przeziębieniowy. - Jeżeli to się wszystko razem połączy, a nie wprowadzimy masowego programu szczepień przeciwko grypie i pneumokokom dla ludzi starszych, to nie wiem, czy służba zdrowia to wszystko wytrzyma, skoro służba zdrowia funkcjonuje jak funkcjonuje - wyjaśnił profesor Simon.
Dodał, że do tego dochodzi potrzeba wielu reform w służbie zdrowia. - Mam nadzieję, że nowy minister nie będzie dalej majstrował przy NFZ - powiedział. Stwierdził, że chociaż na tę instytucję można "utyskiwać", to ona "funkcjonuje".
Przyznał, że minister na pewno "wszystkiego nie pokona". - Sugerowałbym szybką rozbudowę rezerwowych oddziałów zakaźnych w kilku większych ośrodkach, by nie demolować szpitali - powiedział. Dodał, że należałoby również w każdym szpitalu zrobić "niewielki, filtrowy oddział cztero-pięcio łóżkowy", aby tam "osoby z infekcjami górnych dróg oddechowych i z gorączką były filtrowane". - Żeby nie wszyscy trafiali na oddziały zakaźne, które się natychmiast zatkają za miesiąc, za dwa i przestaną funkcjonować - dodał profesor.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Piotr Nowak/PAP