Reprezentujący Skarb Państwa minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro musi przeprosić sędzię Beatę Morawiec, byłą prezes krakowskiego sądu okręgowego za naruszenie jej dóbr osobistych - orzekł Sąd Apelacyjny w Warszawie. Dodatkowo decyzją sądu ma wpłacić 12 tysięcy złotych na Fundację Dom Sędziego Seniora. Wyrok jest prawomocny. Ministerstwo Sprawiedliwości zapowiedziało wniesienie skargi kasacyjnej.
Tym samym Sąd Apelacyjny oddalił apelację obrońców ministra sprawiedliwości i utrzymał orzeczenie sądu pierwszej instancji w tej sprawie. Jeden z sędziów zgłosił zdanie odrębne od części wyroku dotyczącej wpłaty na cel społeczny.
Przed sądem nie stawił się w środę ani reprezentujący Skarb Państwa minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, ani sędzia Beata Morawiec.
Środowe orzeczenie zapadło w procesie cywilnym, który była prezes Sądu Okręgowego w Krakowie wytoczyła ministrowi sprawiedliwości – Skarbowi Państwa. Sędzia zarzuciła ministrowi, że ten w komunikacie resortu z 2017 roku informującym o jej odwołaniu ze stanowiska miał podać niezwiązane w żaden sposób z nią informacje o zatrzymaniach w ramach śledztwa dotyczącego korupcji w krakowskich sądach.
"Krzywda jest znaczna i należy ją skompensować"
Jak argumentował pełnomocnik sędzi, "samo zestawienie informacji w komunikacie Ministerstwa Sprawiedliwości spowodowało, że wszyscy odbiorcy łączą osobę pani sędzi Morawiec ze sprawą korupcji w wymiarze sprawiedliwości, co narusza jej dobre imię i godność sprawowania urzędu".
Sędzia Roman Dziczek w uzasadnieniu wyroku sądu apelacyjnego wskazał, że w sprawie doszło do swoistej koincydencji, która była zaniedbaniem albo zgodą na to, że informacje w komunikacie resortu mogą zostać odczytane w powiązaniu ze sobą. - W związku z tym krzywda jest znaczna i należy ją skompensować nie tylko w tym samym miejscu przeproszeniem, ale też zarządzeniem stosownej kwoty na wskazany przez powódkę cel społeczny - powiedział w środę sędzia.
"Wniesie skargę kasacyjną od dzisiejszego wyroku"
Sąd Okręgowy w Warszawie w styczniu 2019 roku uznał, że minister sprawiedliwości - Skarb Państwa musi przeprosić w oświadczeniu na stronie internetowej resortu sędzię Morawiec za naruszenie jej dobrego imienia. Minister sprawiedliwości miał też wpłacić 12 tysięcy złotych na Fundację Dom Sędziego Seniora. Reprezentujący Skarb Państwa minister sprawiedliwości złożył apelację od tego wyroku.
Biuro Komunikacji i Promocji Ministerstwa Sprawiedliwości poinformowało w komunikacie, że "Skarb Państwa reprezentowany przez Ministra Sprawiedliwości wniesie skargę kasacyjną od dzisiejszego wyroku Sądu Apelacyjnego w sprawie komunikatu o odwołaniu sędzi Beaty Morawiec ze stanowiska prezesa Sądu Okręgowego w Krakowie".
Dodano, że pozwany "uważa za niesłuszne orzeczenie, według którego komunikat Wydziału Komunikacji Społecznej i Promocji Ministerstwa Sprawiedliwości naruszył dobra osobiste Beaty Morawiec poprzez stwierdzenie, że będąc zwierzchnikiem zatrzymanego przez CBA dyrektora Sądu Okręgowego w Krakowie nie sprawowała ona odpowiedniego nadzoru".
Ministerstwo o "subiektywnych i emocjonalnych wypowiedziach dla mediów" sędzi Morawiec
"Komunikat opracowany i opublikowany przez Wydział Komunikacji Społecznej i Promocji informował o zmianach kadrowych w 10 sądach. Wbrew zarzutom sędzi Morawiec nie wskazywał, że pozbawienie jej funkcji prezesa Sądu Okręgowego w Krakowie wiąże się z jej udziałem w wyłudzaniu pieniędzy przed dyrektorów małopolskich sądów. To Beata Morawiec w subiektywnych i emocjonalnych wypowiedziach dla mediów przedstawiała się jako ofiara podejrzeń o udział w przestępczym procederze" - dodano.
Według oświadczenia Ministerstwa Sprawiedliwości Morawiec "posunęła się do stwierdzeń: 'poniektórzy twierdzili, że ja jestem szefem zorganizowanej grupy przestępczej', choć nie uzasadniał tego ani komunikat, ani nawet późniejsze ustalenia prokuratury, które stały się podstawą do uchylenia przez Sąd Najwyższy immunitetu sędziowskiego Beaty Morawiec".
"Ustalenia te wskazują na osobisty udział sędzi w procederze zawierania fikcyjnych umów przez Sąd Apelacyjny w Krakowie i potwierdzają zasadność decyzji o odwołaniu jej ze stanowiska prezesa" - dodano.
Nieuznawana Izba Dyscyplinarna uchyliła immunitet sędzi Morawiec
W październiku nieuznawana Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego nieprawomocnie uchyliła immunitet sędzi Morawiec. O uchylenie immunitetu wnioskowała prokuratura. Śledczy zamierzają postawić jej zarzuty przywłaszczenia środków publicznych, działania na szkodę interesu publicznego w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, nadużycia uprawnień i przyjęcia korzyści majątkowej. Sędzia zaskarżyła to postanowienie. Izba Dyscyplinarna w II instancji rozpatrzy tę skargę 23 lutego.
Według prokuratury sędzia miała przyjąć wynagrodzenie za pracę na rzecz Sądu Apelacyjnego w Krakowie, której nie wykonała i nie miała wykonać. Z kolei zarzuty naruszenia uprawnień jako funkcjonariusza publicznego i przyjęcia korzyści majątkowej prokuratura chce jej przedstawić w związku z wyrokiem, wydanym przez skład orzekający pod przewodnictwem sędzi, korzystnym dla Marka B. oskarżonego o spowodowanie uszczerbku na zdrowiu swojej żony.
Resort sprawiedliwości: bycie sędzią nie zwalnia od służbowej odpowiedzialności ani nie chroni przed krytyką
Ministerstwo Sprawiedliwości przekazało w komunikacie, iż w śledztwie Prokuratury Krajowej "zebrano dowody wskazujące, że sędzia Morawiec przyjęła wynagrodzenie za wykonanie umowy o dzieło w postaci sporządzenia analizy na rzecz Sądu Apelacyjnego w Krakowie". "Z ustaleń prokuratury wynika, że z góry zakładano, iż analiza nie powstanie, a umowa służyła jedynie wyprowadzeniu pieniędzy Skarbu Państwa dla sędzi Morawiec" - dodano.
"Bycie sędzią nie zwalnia od służbowej odpowiedzialności ani nie chroni przed krytyką. Jako zwierzchnik dyrektora Sądu Okręgowego w Krakowie, oskarżonego dziś o udział w zorganizowanej grupie przestępczej i przyjmowanie korzyści majątkowych, prezes tego sądu Beata Morawiec wielokrotnie występowała o pieniężne dodatki dla niego, a nigdy nie sygnalizowała nieprawidłowości" - napisało ministerstwo.
Dodało, że znalazło to potwierdzenie także w ustnym uzasadnieniu środowego wyroku Sądu Apelacyjnego w Warszawie, który "bezsprzecznie ustalił, że sędzia Beata Morawiec jako prezes Sądu Okręgowego w Krakowie sprawowała nadzór nad zatrzymanym przez CBA dyrektorem tego sądu".
Ministerstwo: liczne uchybienia znajdujące się w wyroku, które były przedmiotem apelacji
"Przedstawiony werdykt obalił w tej kwestii ocenę sądu pierwszej instancji, jak też potwierdził liczne uchybienia znajdujące się w wyroku tego sądu, które były przedmiotem apelacji. Mimo to apelacja została przez SA oddalona, co wywołało sprzeciw części składu orzekającego. W sprawie zostało bowiem złożone zdanie odrębne" - dodano.
Jak przekazało MS, z zeznań świadków wynika również, że sędzia Morawiec "wykorzystywała swoją pozycję zawodową oraz kontakty w sądach do załatwiania kontraktów dla swojego brata, który prowadził firmę zajmującą się sprzedażą środków czystości". "Według zeznań, sądy apelacji krakowskiej miały kilkakrotnie dokonywać zakupów po interwencji Morawiec. Działo się to w ten sposób, że dyrektor SA w Krakowie na spotkaniu z pracownikami sądów apelacji krakowskiej za namową Beaty Morawiec rekomendował firmę jej brata" – napisano.
"Gdyby zarzuty znalazły potwierdzenie w prawomocnym orzeczeniu sądowym, świadczyłoby to o tym, że Beata Morawiec nigdy nie powinna sprawować funkcji prezesa jakiegokolwiek sądu, ale też, że nie ma kwalifikacji moralnych do pełnienia urzędu sędziego" - ocenił resort sprawiedliwości.
"Nie mam sobie nic do zarzucenia"
Sędzia Morawiec nie zgadza się z zarzutami. - Nie mam sobie nic do zarzucenia i uważam, że te ataki są elementem gry politycznej - mówiła w zeszłym roku, odnosząc się do tej sprawy.
Źródło: PAP, tvn24.pl