Politycy PiS od wielu lat straszą Polaków nielegalną migracją, natomiast okazuje się, że sami mają bardzo wiele na sumieniu w tym zakresie - powiedział poseł Koalicji Obywatelskiej Marcin Kierwiński, odnosząc się do kulis dymisji wiceszefa MSZ Piotra Wawrzyka i doniesień, że resort mógł sprowadzić do Europy setki tysięcy migrantów. O sprawie napisała "Gazeta Wyborcza".
31 sierpnia premier Mateusz Morawiecki odwołał Piotra Wawrzyka z funkcji sekretarza stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Jak wyjaśnił resort dyplomacji, powodem tej decyzji był "brak satysfakcjonującej współpracy".
Jako pierwsza informację o odwołaniu Wawrzyka i śledztwie CBA podała "Gazeta Wyborcza". Dziennik, powołując się na swojego informatora z MSZ, przekazał, że w czwartek do budynku resortu dyplomacji weszli agenci służb specjalnych, prawdopodobnie CBA. Przesłuchali kierownictwo departamentu konsularnego i dyrektora generalnego MSZ. Jeszcze tego samego dnia premier Morawiecki odwołał Wawrzyka.
W poniedziałek Morawiecki, podczas konferencji w Tomaszowie Mazowieckim, zapytany został o dymisję Wawrzyka i doniesienia medialne, że jest ona związana z działaniami CBA. Odpowiedział, że toczy się podstępowanie wyjaśniające i odpowiednie służby będą mogły przedstawić informacje, jeśli uznają to za stosowne.
"Wyborcza": Polskie MSZ mogło sprowadzić do Europy setki tysięcy migrantów. Trwa międzynarodowe śledztwo
W środę "Gazeta Wyborcza" napisała, że zwróciła się z pytaniami w tej sprawie do CBA, ale do tej pory nie otrzymała odpowiedzi. "Z nieoficjalnych informacji wyłania się jednak obraz afery korupcyjnej, która umożliwiła napływ do Europy dziesiątków tysięcy imigrantów za pośrednictwem międzynarodowych firm rekruterskich. To one, wedle informacji 'Wyborczej', stały za projektem rozporządzenia ministra Wawrzyka. Jak się zdaje, ani premier Mateusz Morawiecki, ani prezes Jarosław Kaczyński nie mieli pojęcia o skali napływu migrantów do Polski za pośrednictwem agencji pracy tymczasowej. W 2022 r. było ich około 200 tys., z czego przeszło 130 tys. pochodziło z krajów muzułmańskich" - napisała gazeta.
Jak dodano, "projekt ujawnił Donald Tusk, zarzucając Jarosławowi Kaczyńskiemu, że z jednej strony szczuje na imigrantów, a z drugiej przyjmuje ich szerokim, niekontrolowanym strumieniem". "Według oficjalnych informacji do Polski już trafiło około 130 tys. pracowników sezonowych – głównie z Indii, Bangladeszu, Indonezji, którzy pracują na budowach, w cateringu, jako kierowcy Ubera. Inne szacunki mówią nawet o 165 tys. Dla kilku tysięcy pracowników z zagranicy Orlen buduje nawet miasteczko Olefin III" - napisała "GW".
Autorzy publikacji powołują się też na poniedziałkowy tekst "Rzeczpospolitej", która napisała, że sprawa ma drugie dno, bowiem system stworzony przez polski MSZ miał charakter wybitnie korupcjogenny i pozwalał "omijać kolejkę". "Mówiło się, że system wiza-konsul, gdzie cudzoziemcy zaklepują miejsca w kolejce, stwarza możliwość dla nieuczciwych graczy. Firmy, które opanowały informatyczną umiejętność rezerwacji, wiedziały, kiedy są wolne miejsca, i w ułamku sekundy były one blokowane" - napisano. Według informacji "Rz" za pieniądze "można było obejść system". Cudzoziemcy płacili zaś za otrzymanie polskiej wizy 4-5 tysięcy dolarów.
Według innego źródła - do którego dotarła "Wyborcza" - śledztwo CBA może mieć związek z prowadzonym w całej Europie dochodzeniem na temat działalności międzynarodowych agencji pracy tymczasowej. "Przedstawiciele służb granicznych Niemiec i Szwecji wskazują, że to Polska pod rządami PiS stała się w ostatnim czasie jedną z ważniejszych tras przemytu imigrantów – i bynajmniej nie jest to trasa wymagająca sforsowania płotu na granicy polsko-białoruskiej" - napisała gazeta.
KO: PiS od wielu lat straszy nielegalną migracją, natomiast okazuje się, że sam ma bardzo wiele na sumieniu w tym zakresie
Do sprawy odnieśli się na konferencji prasowej przed budynkiem resortu spraw zagranicznych politycy Koalicji Obywatelskiej. - Okazuje się, że z dużym prawdopodobieństwem mamy do czynienia z korupcją w tym ministerstwie. Korupcją na najwyższych szczeblach i to w temacie, który jest szczególnie wrażliwy - mówił poseł Marcin Kierwiński.
Jak zaznaczył, "politycy PiS-u od wielu, wielu lat straszą Polaków nielegalną migracją". - Natomiast okazuje się, że sami mają bardzo wiele na sumieniu w tym zakresie - dodał.
- Dwa miesiące temu z panem posłem Janem Grabcem byliśmy tutaj, w tym ministerstwie, na kontroli poselskiej. Oczekiwaliśmy danych dotyczących realnej liczby cudzoziemców z krajów muzułmańskich, którzy wjechali do Polski na legalnych zezwoleniach wydanych przez ministra. Wiemy, że wydano prawie 135 tysięcy pozwoleń na pracę tylko w 2022 roku. Chcieliśmy uzyskać dane, ile z tych pozwoleń zostało zrealizowane. Wtedy tych danych nam nie udzielono, obiecano nam je przedstawić w ciągu kilku dni. Potem kilkukrotnie dzwoniliśmy. Urzędnicy z tego ministerstwa mówili nam, że jest polityczny zakaz przekazania tych danych - powiedział Kierwiński.
- Dlaczego? Bo te dane są szokujące, dlatego że z jednej strony PiS straszy nas migrantami, ale tysiącami rozdaje pozwolenia na pracę i wizy dla migrantów z krajów muzułmańskich. Okazuje się, że w tle może być jeszcze korupcja, stąd dymisja pana ministra Wawrzyka - powiedział poseł KO.
- Dziś przychodzimy po raz kolejny zażądać tych danych - mówił przed wejściem do budynku MSZ w związku z rozpoczęciem kolejnej kontroli poselskiej.
Wiceszef MSZ: sprawa jest wyjaśniana i odpowiednie instytucje się tym zajmują
Wiceszef MSZ Paweł Jabłoński - pytany o tekst "GW" - powiedział PAP że "sprawa jest wyjaśniana i odpowiednie instytucje się tym zajmują". - Jeżeli ktoś złamał prawo, jeśli są takie sygnały, zawsze to sprawdzamy, jeżeli się taka informacja pojawia. Ja nie wiem, jak było tutaj, wyjaśniają to odpowiednie instytucje - powtórzył Jabłoński. - Natomiast myślę, że nikt nie ma wątpliwości, że nasza polityka migracyjna, to jest polityka oparta o zasadę bezpieczeństwa, czyli szczelna ochrona granic, nie zgadzamy się na masowy napływ imigrantów i właśnie jeżeli ktoś próbuje te zasady łamać, zwłaszcza, jeśli robi to w sposób niezgodny z prawem, to wtedy reagujemy - dodał wiceszef MSZ.
Pytany, czy MSZ przedstawi politykom KO szczegółowe dane, ilu migrantów z Azji i Afryki wjechało do Polski. Jabłoński odparł, że nie słuchał konferencji polityków opozycji. - Platforma w tej chwili próbuje udawać partię, która jest przeciwna nielegalnej migracji, natomiast ich polityka była w całości zbieżna z błędnymi decyzjami Unii Europejskiej - ocenił Jabłoński.
O sprawę w kuluarach 32. Forum Ekonomicznego w Karpaczu dziennikarze pytali też minister rodziny i polityki społecznej Marlenę Maląg. Szefowa resortu rodziny mówiła, że cudzoziemcy, którzy są w Polsce, pracują, z czym wiąże się konieczność spełnienia wielu formalności. - Czyli mówimy o pozwoleniach na pracę, zezwoleniach, gdzie są wizy. Nie mówimy o wpuszczaniu migrantów – powiedziała minister Maląg.
- Jeżeli jest śledztwo, to pozwólmy zakończyć się temu śledztwu - dodała, pytana o toczące się postępowanie w sprawie wpuszczania do Polski migrantów.
Macierewicz: dowiaduję się od was o bardzo ważnych sprawach
Reporter TVN24 Artur Molęda o kwestie dotyczące śledztwa próbował dopytywać w Karpaczu również posła PiS i byłego ministra obrony Antoniego Macierewicza. - To bardzo ciekawa wasza informacja. Bardzo serdecznie dziękuję - odparł.
- Dowiaduję się od was o bardzo ważnych sprawach. Bardzo jestem za to wdzięczny. Dziękuję bardzo - dodał.
Źródło: "Gazeta Wyborcza", TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock