O sytuacji przy granicy polsko-białoruskiej i organizowanej pomocy dla migrantów mówiła w TVN24 Maria Bożena Ancipiuk, przewodnicząca Rady Miejskiej w Michałowie. - Staramy się pomagać. Nawiązaliśmy kontakt z samorządami przygranicznymi - powiedziała. - Jako mieszkańcy Michałowa nie chcemy być znani z tego, że u nas zamarzają czy umierają ludzie - dodała.
Na granicy polsko-białoruskiej trwa kryzys migracyjny, wywołany, w zgodnej opinii Zachodu, przez władze w Mińsku oskarżane o prowadzenie wojny hybrydowej. Przy granicy obowiązuje stan wyjątkowy, co wiąże się z zakazem wstępu na ten teren między innymi dla dziennikarzy i aktywistów z organizacji pozarządowych.
"Apelujemy do wszystkich, żeby udzielali pomocy tym osobom"
Ancipiuk mówiła w środę na antenie TVN24, że do jej miejscowości migranci bardzo rzadko docierają, ponieważ leży ponad 20 kilometrów od granicy.
- Staramy się pomagać. Nawiązaliśmy kontakt z samorządami przygranicznymi, ponieważ u nas w Straży Pożarnej jest zbiórka rzeczy dla osób potrzebujących. Zorganizowaliśmy w piątek - 29 października - spotkanie z wójtami, burmistrzami, samorządami przygranicznymi, żeby zaoferować im swoją pomoc. Jesteśmy w stanie rozdysponować to, czego oni potrzebują - mówiła.
- Było spotkanie u nas prezydentów miast i też wystąpiliśmy z apelem do naszego rządu, żeby systemowo rozwiązał tę sytuację. Jako mieszkańcy Michałowa nie chcemy być znani z tego, że u nas zamarzają czy umierają ludzie - dodała.
- U nas już są przymrozki w nocy, jest bardzo zimno - zauważyła. - To jest bardzo niebezpieczne dla zdrowia i życia osób, które tu przychodzą. Dlatego my działamy na wszystkich frontach, staramy się, żeby w jakiś sposób zabezpieczyć te osoby, żeby nie traciły życia - podkreśliła Ancipiuk.
- Apelujemy do wszystkich, żeby udzielały pomocy tym osobom, żeby zgłaszały, że takie osoby wycieńczone są, że są chore, żeby im w jakiś sposób pomóc - dodała.
Przewodnicząca Rady Miejskiej w Michałowie: strażacy utworzyli dwa punkty pomocy w Jałówce i Szymkach
Na początku października w Michałowie powstał punkt pomocy potrzebującym, głównie migrantom. Stało się to po tym, gdy grupa migrantów, w tym dzieci, którzy 27 września trafili przed placówkę Straży Granicznej w Michałowie, została przez Straż Graniczą doprowadzona do linii granicy z Białorusią.
Ancipiuk przekazała w TVN24, że "strażacy utworzyli też dwa punkty bliżej przejścia granicznego w Jałówce i Szymkach". - Pełnią tam dyżury. Jeżeli ktoś się zgłasza, to udzielają takim osobom pomocy - dodała. Przekazała, że po udzieleniu pomocy sprawa jest zgłaszana Straży Granicznej.
Źródło: TVN24