Musimy zastanowić się nad polityką migracyjną, nie próbując instrumentalizować tego zjawiska - powiedział w programie "Wstajesz i wiesz" w TVN24 profesor Maciej Duszczyk z Centrum Badań nad Migracjami Uniwersytetu Warszawskiego. Ocenił, że Polska, podobnie jak kraje południa Europy, znajduje się pod "gigantyczną presją migracyjną". - Wydaje mi się, że Unia próbuje uciec do przodu i nie powinniśmy tego blokować - powiedział. Wyraził również opinię, iż referendum w sprawie relokacji migrantów jest pomysłem "absurdalnym". - Nie robi się referendum w sprawach, które są rozstrzygnięte - przekonywał.
W czwartek przed podróżą do Brukseli na szczyt Rady Europejskiej premier Mateusz Morawiecki zaprezentował na konferencji prasowej plan bezpiecznych granic Unii Europejskiej, przygotowany przez polski rząd. - Postawimy weto wobec mechanizmu przymusowej relokacji. Europa bezpiecznych granic to także Europa bez przymusowej relokacji - mówił. Apelował również o ograniczenie świadczeń socjalnych dla osób spoza Unii.
CZYTAJ WIĘCEJ: Morawiecki zapowiada "plan bezpiecznych granic". "Potrzeba jest na to więcej pieniędzy z Unii Europejskiej"
Tymczasem w wywiadzie dla "Faktów" TVN Ylva Johansson, unijna komisarz do spraw wewnętrznych, podkreślała, że "nikt nie jest zmuszany do przyjmowania jakichkolwiek migrantów". Jak mówiła, Polska "jest także państwem, które nie będzie zmuszane do jakichkolwiek ruchów solidarnościowych względem innych państw". - Komisja Europejska reaguje na słowa polityków PiS dotyczące przyjmowania uchodźców - poinformowała.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Ylva Johansson o przyjmowaniu migrantów
"Mamy w Polsce bardzo dziwną dyskusję, w której miesza się różne pojęcia"
- Pan premier w debacie o migracji popełnia sporo błędów, takich logicznych. Badacze migracyjni dziwią się momentami, kiedy używa się słów uchodźca, czy migrant ekonomiczny w kompletnie innym znaczeniu - powiedział w TVN24 profesor Maciej Duszczyk z Centrum Badań nad Migracjami UW.
Jak wyjaśnił, "jeżeli chodzi o Ukraińców to mamy pewną specyficzną sytuację - to nie są uchodźcy sensu stricte, zgodnie z definicją konwencji genewskiej, tylko osoby uciekające przed wojną". - Ja osobiście osoby, które przyjechały do Polski po 24 lutego 2022 roku nazywam uchodźcami wojennymi, bo to nie są uchodźcy, którzy są pod konwencją genewską tylko są oni objęci ochroną tymczasową, która skończy się w przyszłym roku - zauważył ekspert.
Podkreślił, że "mieszanie Ukraińców z uchodźcami, którzy docierają na granice polsko-białoruską jest błędne", gdyż ci drudzy muszą ubiegać się o ochronę międzynarodową, do której rozpatrzenia Polska jest zobligowana. - Mamy w Polsce bardzo dziwną dyskusję, w której miesza się różne pojęcia - zauważył.
"Referendum wydaje się absurdalne"
Duszczyk odniósł się również do pomysłu obozu rządowego dotyczącego referendum w sprawie relokacji nielegalnych migrantów. 15 czerwca podczas sejmowej debaty prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział przeprowadzenie takiego referendum.
- Referendum wydaje się absurdalne. Nie robi się referendum w sprawach, które są rozstrzygnięte. Po pierwsze nie ma przymusowej relokacji, bo jak rozumiem pytanie brzmiałoby, czy Polska może zostać zmuszona przez do przyjmowania migrantów przez Unię Europejską. Po pierwsze czegoś takiego nie ma, po drugie ja jako osoba, która zajmuje się migracjami na tak zadane pytanie odpowiedziałbym "nie". Myślę że 99,99 procent osób odpowiedziałoby podobnie jak ja. Nie ma sensu robić referendum w sprawie, która jest rozstrzygnięta, po co wydawać pieniądze, po co mieszać kwestie wyborcze. Tutaj nie ma logiki mówiącej, po co to referendum miałoby zostać przeprowadzone - skomentował gość TVN24.
Zwrócił uwagę, że "z jednej strony mamy instrumentalizację migracji przez różnego rodzaju polityków z takich państw jak Tunezja, Turcja, Białoruś, Rosja". - Migracje są instrumentalizowane ze względu na wojnę w Ukrainie i próbę destabilizacji Unii Europejskiej na przykład przez to, co robią wagnerowcy w Afryce napędzając kolejne fale migracyjne, ale również to, co robi Łukaszenka na granicy polsko-białoruskiej - powiedział profesor Duszczyk. Jak dodał, "z innym rodzajem instrumentalizacji migracji mamy do czynienia wewnątrz państw członkowskich". - To nie jest kwestia nowa, to nie jest wynalazek premiera Morawieckiego czy premiera Kaczyńskiego, tylko to są dużo wcześniejsze procesy - zauważył.
- Mówimy o ludziach, którzy są instrumentalizowani - podkreślił. Zaapelował, by dyskutować o polityce migracyjnej, ale bez instrumentalizacji tego procesu, "jak to się robi w Polsce i innych państwach członkowskich Unii Europejskiej". - To do niczego dobrego nie doprowadzi, a na końcu zapłacą za to Ukraińcy, którzy przyjechali do Polski szukając schronienia, zapłacą migranci inaczej wyglądający na polskich ulicach. Przestrzegam przed powtarzaniem scenariusza, z którym inne państwa też mają do czynienia - ostrzegł ekspert.
"Jesteśmy pod gigantyczną presją migracyjną"
Profesor Duszczyk zauważył, że w Polsce przebywa obecnie około 3 miliona uchodźców. - Ja bym się w tym momencie powstrzymał przed dalszą liberalizacją polityki migracyjnej, bo uważam, że musimy się teraz skupić na ich integracji. To jest kwestia przygotowania służby zdrowia, edukacji, rynku pracy, urzędów, które będą obsługiwały osoby, które mają jednak trochę inne kody kulturowe, po to, żebyśmy nie wylali dziecka z kąpielą, żebyśmy nie powielali błędów, które popełnione zostały w Niemczech, Szwecji czy Holandii - mówił ekspert.
Podkreślił, że "musimy zastanowić się nad polityką migracyjną, ale nie próbując instrumentalizować tego zjawiska". - Bo jeżeli instrumentalizujemy, to skupiamy się na takich rzeczach jak nieobecna relokacja, a nie mówimy na przykład o procedurach granicznych, o kwestii odsyłania migrantów, którzy przeszli przez Polskę, trafili do Niemiec i zgodnie z prawem powinni wrócić do Polski - wskazał.
Gość TVN24 ocenił, że "jesteśmy pod gigantyczną presją migracyjną". - Wydaje mi się, że Polska dzisiaj, jeżeli chciałaby uczestniczyć w poważnej debacie na temat migracji, która toczy się na Radzie Europejskiej, to powinna współpracować z państwami południa, bo paradoksalnie jesteśmy w bardzo podobnej sytuacji. Nasze wyzwania związane z granicą polsko-białoruską przypominają bardzo to, z czym borykają się Hiszpanie, Malta, czy Włochy - powiedział.
Zwrócił uwagę na oświadczenie Komisji Europejskiej, która zapowiedziała, że będzie podejmowała innowacyjne środki zaradcze w sprawie migracji. - To chyba znaczy, że przymierzamy się do finansowania ośrodków dla uchodźców poza Unią Europejską. Wydaje mi się, że Unia próbuje uciec do przodu i nie powinniśmy tego blokować - apelował.
"Poruszamy się od ściany do ściany"
- Mam wrażenie, że poruszamy się od ściany do ściany - powiedział gość TVN24. Jego zdaniem należy usiąść przy stole i zastanowić się, co jest w interesie Polski, jako kraju pod presją migracyjną. Zwrócił uwagę, że codziennie dochodzi do prowokacji na polskiej granicy, którymi kierują Łukaszenka i Putin.
- Musimy pokazywać w Unii Europejskiej, że jesteśmy pod presją migracyjną, że to jest również problem Niemiec, Francji Włoch - stwierdził ekspert. - Jeżeli to udowodnimy, to te kwestie solidarnościowe pakt migracyjny będą dla nas korzystne - ocenił.
Zaapelował do "cofnięcia się, by spojrzeć na głęboki interes Polski i nie próbować rozgrywać tego tylko i wyłącznie w polityce wewnętrznej"
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Fakty po Południu TVN24