Rząd powiedział, że w Polsce, w której na wiele rzeczy nie starcza, nagle mamy ekstra dwa miliardy złotych i chcemy je dać prezesowi Jackowi Kurskiemu i jego instytucji - powiedział w "Jeden na jeden" wicemarszałek Senatu Michał Kamiński (PSL-Koalicja Polska). Jego zdaniem prezydent powinien zawetować ustawę, która przewiduje przekazanie dodatkowych pieniędzy na media państwowe. - PiS zdaje sobie sprawę, że ona jest niewygodna - dodał.
Sejm w czwartek, 13 lutego głosami posłów Zjednoczonej Prawicy przyjął nowelizację ustawy, która przewiduje przekazanie prawie dwóch miliardów złotych dla mediów państwowych w ramach "rekompensaty za utracone wpływy z opłat abonamentowych". Opozycja apelowała, by pieniądze te przeznaczyć na dofinansowanie onkologii. Ustawa leży na biurku Andrzeja Dudy, prezydent nie podjął jeszcze decyzji, czy złoży pod nią podpis.
Kamiński: PiS zdaje sobie sprawę, że przekazanie miliardów na media państwowe jest niewygodne
Wicemarszałek Senatu Michał Kamiński (PSL-Koalicja Polska) mówił w środę w "Jeden na jeden" w TVN24, że "prezydent powinien się zachowywać nie w swoim politycznym interesie, tylko w interesie obywateli". - Ale w tym przypadku zarówno w interesie prezydenta, jak i w interesie obywateli jest to samo zachowanie. Prezydent powinien tę ustawę zawetować - powiedział Kamiński.
Zdaniem gościa "Jeden na jeden" Andrzej Duda "tej ustawy nie zawetuje, bo wola jego pryncypała politycznego jest inna". - Gdyby Jarosław Kaczyński chciał, żeby on tę ustawę zawetował, to by w ogóle jej na tym etapie nie było w Sejmie - ocenił senator wybrany z listy ludowców.
Kamiński podkreślał, że "PiS zdaje sobie sprawę, że ona jest niewygodna". - Ta ustawa nie spełnia żadnego socjalnego postulatu wyborców Prawa i Sprawiedliwości. Ona jest włożeniem dwóch miliardów złotych do ręki telewizji publicznej, o której - co wynika z badań - także duża część wyborców Prawa i Sprawiedliwości ma krytyczne zdanie. Zdają sobie sprawę, że to jest telewizja propagandowa, rządowa, bardzo nieporządna - mówił.
"Jeżeli w napiętym budżecie macie dwa miliardy ekstra, to nie dawajcie ich na telewizję publiczną, tylko dajcie na onkologię"
Wicemarszałek Senatu tłumaczył też, że postulat opozycji, żeby dwa miliardy złotych przekazać na onkologię zamiast na media państwowe "nie ma wymiaru populistycznego, co niektórzy usiłują sugerować".
- To nie jest tak, że my nagle, chcąc wykorzystać chorych na raka w polityce, mówimy: zabierzcie tym i dajcie chorym na raka. To rząd powiedział, że w Polsce, w której na wiele rzeczy nie starcza, nagle mamy ekstra dwa miliardy złotych i chcemy je dać Jackowi Kurskiemu [prezesowi telewizji państwowej - przyp. red.] i jego instytucji. A my mówimy: nie, jeżeli w napiętym budżecie macie dwa miliardy ekstra, to nie dawajcie ich na telewizję publiczną, tylko dajcie na onkologię. Prosty wybór - wyjaśniał Kamiński.
"Posłanka Lichocka cieszy się specjalnymi względami prezesa Kaczyńskiego"
Gość TVN24 komentował też gest posłanki PiS Joanny Lichockiej, który wykonała podczas sejmowej debaty nad nowelizacją przekazującą pieniądze na media państwowe.
- Zrobiła, co zrobiła. Czasem jeden gest mówi więcej niż tysiąc słów - powiedział Kamiński.
Ocenił, że "ten gest mówi o stosunku PiS do 'gorszego sortu', 'zdradzieckich mord'". - To są epitety, którymi obdarzał politycznych oponentów Jarosław Kaczyński. A pani Lichocka powiedziała w publicznej wypowiedzi, że życzyłaby sobie jednowładztwa Jarosława Kaczyńskiego w Polsce. W związku z tym, jeżeli ktoś, komu chcemy oddać całą władzę, tak nazywa opozycję, to pani poseł uważa, że może taki gest pokazywać - mówił wicemarszałek.
Dodał, że "Prawu i Sprawiedliwości bardzo ciężko przychodzi przyznanie się do winy". - A po drugie, posłanka Lichocka cieszy się specjalnymi względami prezesa Kaczyńskiego. Była wobec niego lojalna również w tych czasach, gdy nikt w niego nie wierzył. Ona zawsze konsekwentnie uważała, że Jarosław Kaczyński ma najlepszą receptę dla Polski. Jarosław Kaczyński bardzo dba o ludzi, którzy są wobec niego lojalni - podkreślił Kamiński, były polityk Prawa i Sprawiedliwości.
"Gramy o to, żeby być w drugiej turze"
Kamiński mówił też o wyborach prezydenckich 2020, które odbędą się 10 maja i kandydaturze Władysława Kosiniaka-Kamysza, prezesa Polskiego Stronnictwa Ludowego.
- Gramy o to, żeby być w drugiej turze. (...) Władysław Kosiniak-Kamysz ma największe szanse na to, żeby przekonać wyborców do tego, żeby jednak nie dali pełni władzy nad Polską Jarosławowi Kaczyńskiemu. Trzeba będzie przekonywać tych wyborców, którzy się wahają między PiS-em a opozycją. Do tego, żeby tych wyborców przekonać, najlepszy jest Kosiniak-Kamysz - ocenił.
Kamiński przekonywał też, że "musiałoby się stać coś dużego, żeby Andrzej Duda nie przegrał" wyborów prezydenckich. Odnosił się do nieoficjalnych informacji o składzie sztabu Dudy, który ma zostać zaprezentowany w środę. Według tych doniesień Joachim Brudziński ma zostać szefem sztabu, a Adam Bielan rzecznikiem.
- To jest bardzo dobry tandem, ja o tym mówię z ubolewaniem. Ale to jest tandem, który będzie musiał, niestety, próbować oszukać Polaków, że Andrzej Duda jest innym prezydentem, niż jest naprawdę - powiedział gość "Jeden na jeden".
Stwierdził, że na kampanii obecnego prezydenta "zaciążą słowa Jarosława Kaczyńskiego", że Duda to jego wymarzony prezydent. - Tak samo jak gest poseł Lichockiej, wojna z sądami, mówienie o Polakach drugiego sortu, przeznaczenie dwóch miliardów na TVP, a nie na onkologię. I nikt - nawet Adam Bielan z Joachimem Brudzińskim - nie zmienią tego - podkreślił Kamiński.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24