Miał dość złodziei, którzy go okradali, znalazł więc na nich skuteczny sposób. Właścicieli małego sklepu spożywczego w Łodzi na własną rękę rozprawia się z klientami, którzy nie zamierzają płacić za towary. Zamontował kamery monitoringu i mechanizm automatycznie blokujący drzwi wejściowe. Materiał "Blisko ludzi" TTV.
Adam Rosiak, właściciel sklepu w Łodzi postanowił pokazać złodziejom, gdzie jest ich miejsce.
Na zapleczu "spożywczaka" stworzył istne centrum dowodzenia, z którego - dzięki kamerom rozlokowanym w różnych częściach lokalu - obserwuje klientów.
- Jeżeli ktoś, cokolwiek ukradnie, widać to dokładnie. Nie ma możliwości, żeby coś mi umknęło - mówi Rosiak.
Dzieje się tak, ponieważ w sklepie, który ma 70 metrów kwadratowych, jest aż 14 kamer. - Zależało mi na tym, żeby nie było żadnych czarnych dziur, gdzie złodziej może się ukryć - dodaje.
- To nie była moja decyzja. Przyczyniło się do tego dość liczne grono klientów, którzy zapominali płacić - tłumaczy swój pomysł Rosiak.
Obywatelskiej zatrzymanie
Kamery jednak to nie wszystko. Właściciel sklepu zadbał też o to, żeby złodziej odpowiedział za swój czyn. Pozwala na to "magiczny guzik", który dzierży Rosiak. Blokuje on drzwi i powstrzymuje złodziejaszka przed opuszczeniem sklepu.
Ale czy uwięzienie w sklepie nie jest przekroczeniem granic? - W tym wypadku możemy jak najbardziej mówić o działaniach w granicach prawa i na pewno jest to pomocne - wyjaśnia Joanna Kęcka z łódzkiej policji.
Zdjęcia każdego złodzieja trafiają do specjalnego "albumu hańby". Ci, których złapano na gorącym uczynku, wiedzą, że nie mają po co wracać do sklepu Adama Rosiaka.
W ciągu ostatniego roku kamery pana Adama zarejestrowały aż 70 przypadków kradzieży. W pięćdziesięciu przypadkach system okazał się na tyle skuteczny, że sprawy kończyły się interwencją policji i mandatem lub sądem.
Autor: TTV//dln//plw / Źródło: TTV Blisko ludzi
Źródło zdjęcia głównego: TTV Blisko ludzi