Po tym, jak ocenili ich egzaminatorzy, sami egzaminowani ocenili, że poszło im jednak lepiej i chcą to dokładnie sprawdzić. Maturzyści masowo składają wnioski o wgląd do swoich prac. Stawką są miejsca na studiach. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Maturzyści z całego kraju sprawdzają, czy nauczyciele poprawnie policzyli im punkty na egzaminie. - Obserwujemy znaczący wzrost liczby maturzystów zaglądających do swoich matur - przyznaje Ragna Ślęzakowska z Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Warszawie.
Tylko do Komisji Egzaminacyjnej w Warszawie dziennie zgłasza się ponad 150 osób, które chcą obejrzeć swoją pracę. Na Śląsku wglądu do testów zażądało już ponad 1100 maturzystów. W innych regionach jest podobnie. - Mamy już w tej chwili do 7 września cały grafik zapełniony. Jeżeli ktoś uzna, że jego odpowiedzi w arkuszu są niezgodne ze schematem oceniania, może złożyć wniosek o weryfikację sumy punktów - informuje Ślęzakowska.
Tylko na Śląsku o ponowne sprawdzenie zadań prac poprosiło 287 osób. Liczba rośnie, bo cały czas zgłaszają się kolejni chętni. - Liczba osób wnioskujących o wgląd do pracy rok rocznie wzrasta - zwraca uwagę Ślęzakowska. W tym roku nie bez znaczenia jest wynik matur. Co czwarty maturzysta nie zdał egzaminu za pierwszym razem.
Chodzi też o przyszłość uczniów. W rekrutacji na studia czy w ogóle w zdaniu matury każdy punkt uzyskany na egzaminie jest na wagę złota.
"Schemat oceniania może powodować pole do dyskusji"
Monika Wilczyńska dwa lata temu poprosiła o sprawdzenie testu. Okazało się, że egzaminator, który sprawdzał jej pracę, pomylił się kilka razy. Rzeczywisty wynik okazał się o 12 punktów procentowych wyższy. - Dzięki temu dostałam się na wydział lekarski, na kierunek lekarski. Gdyby nie to, nie byłoby w ogóle szans w rekrutacji - przyznaje.
Skąd takie błędy? Czasem to zwykła pomyłka przy przepisywaniu danych, czasem nieprzyznanie punktu za poprawną odpowiedź. - Błędy techniczne się pojawiają - mówi Piotr Świędrych, dyrektor Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej we Wrocławiu. - Na przykład w tym roku mieliśmy takie błędy, że egzaminator ocenił dobrze, ale źle przeniósł na kartę odpowiedzi, która jest sczytywana i zaznaczana, i później odczytywany jest wynik - dodaje.
- Schemat oceniania może powodować pole do dyskusji, w języku polskim czy na przykład w biologii - przyznaje Ragna Ślęzakowska z Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Warszawie.
W tym roku, podczas oglądania prac, maturzyści mogą robić zdjęcia. Tradycyjnie na reklamację wyniku mają sześć miesięcy od ogłoszenia rezultatów egzaminu.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24