Być może specjalne posiedzenie Sejmu w sprawie koronawirusa nie jest konieczne - ocenił w "Faktach po Faktach" marszałek Senatu Tomasz Grodzki. - Zapraszamy pana prezydenta jutro do Senatu, zapraszamy posłów zainteresowanych. Jakoś się zmieścimy - dodał, zapowiadając spotkanie, w czasie którego informacji udzieli minister zdrowia.
NFZ uruchomił w środę całodobową infolinię (800 190 590) udzielającą informacji o postępowaniu w sytuacji podejrzenia zakażenia koronawirusem.
Prezydent Andrzej Duda poinformował w środę, że zwróci się do marszałek Sejmu o pilne zwołanie specjalnego posiedzenia Izby, aby rząd udzielił społeczeństwu informacji na temat koronawirusa. Dyrektor Centrum Informacyjnego Sejmu Andrzej Grzegrzółka przekazał, że Elżbieta Witek zwołała na czwartek Prezydium Sejmu, które podejmie decyzję w sprawie wniosku prezydenta.
W czwartek informacji ministra zdrowia w sprawie koronawirusa ma wysłuchać Senat. Marszałek izby wyższej parlamentu Tomasz Grodzki powiedział w "Faktach po Faktach" że "miał wrażenie, jakby (prezydent - red.) trochę nas naśladował".
- Jak głosowaliśmy porządek obrad, to wielu senatorów z PiS-u było przeciwnych wprowadzeniu tego punktu (obrad - red.) tymczasem dzień później, bo wczoraj głosowaliśmy poszerzenie programu, pan prezydent domaga się specjalnego posiedzenia Sejmu - zauważył. Grodzki dodał, że "być może to nie jest konieczne". - Zapraszamy pana prezydenta jutro do Senatu, zapraszamy posłów zainteresowanych. Jakoś się zmieścimy. Jak trzeba będzie, możemy przenieść to posiedzenie na salę sejmową. Nie ma przeciwskazań - powiedział marszałek. - Będzie aktualna, pełna informacja o aktualnym stanie walki z koronawirusem - zapowiedział.
ZOBACZ WIĘCEJ: Jak chronić się przed zakażeniem? >>>
"Nie tylko rząd musi być przygotowany"
Pytany o jego wiedzę na temat aktualnego stanu przygotowań rządu, ochrony zdrowia, żeby walczyć z ewentualnymi przypadkami koronawirusa w Polsce, przypomniał, że już trzy tygodnie temu senacka komisja zdrowia miała spotkanie poświęcone tej sprawie. - Wtedy ten stan przygotowań rządu i centrów kryzysowych był, powiedzmy sobie, iluzoryczny - ocenił. Dodał, że doniesienia, że "ludzie szukają masek i nie znajdują ich w siedmiu, czy 15 aptekach są trochę niepokojące".
- Dobrze, że w końcu na lotniskach pojawiły się stacje pomiaru temperatury, bo jeszcze niedawno ich nie było - powiedział. Natomiast, jak dodał, sytuacja jest dynamiczna. - Amerykańskie Centrum Kontroli Chorób Zakaźnych (…) dzisiaj podało, że w zasadzie przegraliśmy walkę z rozprzestrzenianem się tego wirusa, bo widać, że jego zdolność do przenoszenia się jest duża. Na szczęście zdolność do uśmiercania swoich ofiar jest relatywnie niska. Ale trzeba pamiętać, że wirusy mutują w trakcie epidemii, zmieniają swoją charakterystykę, więc sytuacja w sensie rozprzestrzeniania wirusa wydaje się być przegrana. Jest kwestią czasu, kiedy w Polsce pojawi się pierwszy zdiagnozowany pacjent - mówił.
Na pytanie, czy rząd jest dobrze przygotowany, odparł, że "miałby sporo zastrzeżeń". - Jutro będziemy o to pytać, bo nie tylko rząd musi być przygotowany. Muszą być przygotowani wszyscy obywatele - powiedział. - Musimy unikać z jednej strony paniki, ale z drugiej strony podejmować wszystkie racjonalne działania - od najprostszych jak dezynfekcja rąk po zabezpieczenie chociażby odpowiedniej ilości respiratorów dla tych, których dotknie niewydolność oddechowa - zaznaczył Grodzki.
Epidemia koronawirusa SARS-CoV-2, który wywołuje chorobę COVID-19, wybuchła w grudniu w mieście Wuhan w środkowych Chinach i rozprzestrzeniła się na kilkadziesiąt krajów na sześciu kontynentach. Spośród krajów europejskich najwyższy bilans zakażeń koronawirusem mają Włochy.
Grodzki: na miejscu prezydenta nie miałbym najmniejszych wątpliwości
Marszałek Senatu odniósł się również do przyjętej głosami posłów Zjednoczonej Prawicy nowelizacji ustawy, która przewiduje przekazanie niemal dwóch miliardów złotych dla mediów państwowych w ramach "rekompensaty za utracone wpływy z opłat abonamentowych". Opozycja apelowała, by przeznaczyć pieniądze na dofinansowanie onkologii. To się nie stało. Ustawa czeka na podpis prezydenta Andrzeja Dudy.
Grodzki powiedział, że przypuszcza, iż prezydent rozważa, czy skierować ustawę do Trybunału Konstytucyjnego. - Trzeba sobie jasno powiedzieć, że te dwa miliardy skokowo zwiększające finansowanie onkologii pozwolą uratować kilkanaście tysięcy istnień ludzkich w skali roku. Kilkanaście tysięcy Polek i Polaków będzie żyło lub nie będzie żyło w zależności od decyzji pana prezydenta - podkreślił.
- Postawmy sobie pytanie moralne: mówimy o tym, że możemy, mamy na to liczne dowody, uratować kilkanaście tysięcy istnień ludzkich rok w rok, a tymczasem zamierzamy finansować media państwowe. Ja je raczej nazywam media propagandy rządowej - dodał.
Przypomniał, że senacka większość chce wprowadzenia poprawki budżetowej zakładającej przeznaczenie 1,95 mld zł na profilaktykę i leczenie chorób nowotworowych. - Jeżeli ta poprawka przepadnie, to będziemy uruchamiać inicjatywę ustawodawczą w Senacie - zapowiedział.
- Gdybym był na miejscu prezydenta, nie miałbym z punktu widzenia etyczno-moralnego, z punktu widzenia zdrowia Polaków najmniejszych wątpliwości i nie podpisałbym tych dwóch miliardów dla telewizji, tak zwanej publicznej - powiedział marszałek.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24