- Chciejstwo tu ma najmniej do powiedzenia. O tym zdecyduje Sejm, jak ja będę już oficjalnym kandydatem - powiedziała Ewa Kopacz pytana o to, czy chciałaby zostać marszałkiem Sejmu. Jak stwierdziła, jeśli zostanie marszałkiem, będzie to wielkim zaszczytem, ale i odpowiedzialnością. W ministerstwie zdrowia - jak zapewniała - nie pozostaną pustki. - Jest co robić - mówiła.
Kopacz nie chciała zdradzić, czy wolałaby objąć fotel marszałka Sejmu czy zostać na stanowisku szefa resortu zdrowia. - Państwo mnie pytacie w tej chwili czy bardziej lubię gruszki czy jabłka - powiedziała.
I dodała: - Chciejstwo tu ma najmniej do powiedzenia. O tym zdecyduje Sejm, jak ja będę już oficjalnym kandydatem. A wiadomo, że wtedy jest się oficjalnym kandydatem, kiedy jest wniosek podpisany przez 15 posłów.
Awans?
Jak zaznaczyła, Grzegorz Schetyna dobrze wypełniał swoje obowiązki marszałka Sejmu.
Kopacz nie chciała natomiast wprost odpowiedzieć, czy zastąpienie go na tym stanowisku byłoby dla niej awansem czy degradacją. - Proszę sobie odpowiedzieć - powiedziała uśmiechając się znacząco. - Ja uważam, że to jest wielki zaszczyt, ale też wielkie wyzwanie i wielka odpowiedzialność - dodała.
Ministerstwo nie będzie puste
Oceniając swoją pracę w ministerstwie zdrowia podkreślała, że przez cztery lata gruntownie zreformowała służbę zdrowia. Jak podkreślała, przyjęto 12 ustaw, które w najbliższym czasie będą przynosić wymierne efekty. Oprócz tego przygotowano sześć ustaw, z których - jak podkreślała - część jest już po konsultacjach.
W jej ocenie dzięki temu osoba, która przyjdzie do ministerstwa będzie miała ułatwione zadanie, bo będzie mogła kontynuować dotychczasową politykę i już od początku będzie miała nad czym pracować. - Jest co robić i nie zostawiam po sobie pustek - podkreślała.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24