- Jak będzie dalej taka sytuacja jak teraz (...), to ja czekam na dwa miliony ludzi w Warszawie i wtedy te dwa miliony pójdą pod okna - powiedział były prezydent Lech Wałęsa o swojej nieobecności na sobotnim marszu "Wszyscy dla wolności" organizowanym przez KOD.
W sobotę, 4 czerwca ulicami polskich miast przeszły marsze upamiętniające wybory z 1989 roku. Na największym z nich, tym warszawskim, pojawili się byli prezydenci Aleksander Kwaśniewski i Bronisław Komorowski. Mimo zaproszenia, w stolicy nie pojawił się Lech Wałęsa. W niedzielę wyjaśniał, że była to świadoma decyzja. - Ja lubię podejmować decyzje. A natomiast młodzież niech się uczy, jak walczyć o wolność. Ja swoje już wywalczyłem. Jak będzie w dalszym ciągu taka sytuacja, jaką dzisiaj władza uprawia, to czekam na dwa miliony ludzi w Warszawie i wtedy te dwa miliony pójdą pod okna - powiedział Wałęsa podczas rozmowy z reporterem TVN24. - Wcześniej zbierzemy podpisy o odwołanie tego całego układu. Jeśli tych podpisów będzie więcej niż oni (Prawo i Sprawiedliwość - red.) otrzymali głosów (w wyborach - red.) i to będzie udowodnione, to w taki sposób zmusimy ich do ustąpienia - mówił były prezydent.
Badania dla chcących sprawować wyższy urząd?
Wałęsa podkreślił, że trzeba zwrócić uwagę obywatelom w kwestii uczestnictwa w wyborach. - Większość zlekceważyła wybory i tylko przypadek zrządził, że tacy ludzie doszli do władzy - komentował.
- Mało tego musimy nanieść poprawkę, że wszyscy ludzie, którzy kandydują na jakieś wyższe stanowiska, muszą się poddać badaniom medycznym. Bo tam jakby zrobić dobre badania, to by się okazało, że pare osób w ogóle nie powinno być w tym miejscu- stwierdził Wałęsa.
Autor: kło/kk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24